Nie było niespodzianek. Polskie stanowisko oddawało dokładnie nastrój na sali i w tych najważniejszych kwestiach wszyscy mniej więcej mają podobne stanowisko - powiedział premier Donald Tusk w trakcie konferencji po zakończeniu londyńskiego szczytu w sprawie Ukrainy i europejskiego bezpieczeństwa.
W niedzielę w Londynie odbył się specjalny szczyt poświęcony Ukrainie, obronności i bezpieczeństwu. Zaproszono na niego kilkunastu europejskich przywódców. Polskę reprezentował Donald Tusk. Zaproszenie otrzymali również prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, premier Kanady Justin Trudeau oraz sekretarz generalny NATO Mark Rutte.
- Europa ma tutaj przewagę nad wszystkimi, a Rosja nawet nie ma porównania - powiedział premier Donald Tusk jeszcze przed wylotem. Przekonywał, że "Europa przebudziła się" i rozumie swój globalny potencjał.
Szef polskiego rządu na konferencji po zakończonym szczycie przekazał, że "nie możemy dopuścić", aby piątkowe zdarzenia w Waszyngtonie podzieliły Europę.
- Polskie stanowisko oddawało dokładnie nastrój na sali i w tych najważniejszych kwestiach wszyscy mniej więcej mają podobne stanowisko. Ukraina wymaga stałego wsparcia i możliwie silnej pozycji przed negocjacjami z Rosją. Nikt nie ma wątpliwości, kto jest agresorem, kto jest ofiarą i po czyjej stronie stoi Europa w tym konflikcie - mówił Tusk.
Premier zaznaczył, że wszyscy są też przekonani, że "Europa musi wziąć na siebie coraz więcej odpowiedzialności" - Zacząć dźwigać te ciężary związane z budową przemysłu zbrojeniowego, zwiększonej pomocy dla Ukrainy w czasie wojny, większych wydatków w ramach NATO na swoje budżety obronne - wymienił.
Tusk o "bardzo ważnym" głosie i wydatkach na obronność
Szef polskiego rządu, relacjonując szczyt w Londynie, mówił, że "wreszcie pojawiły się trochę takie jaśniejsze deklaracje co do gotowości zwiększenia wydatków narodowych, jeśli chodzi o procent PKB". - Polska jest tutaj i tak niedościgłym wzorem, ale cieszę się, że coraz więcej państw oprócz słów i deklaracji zaczyna realizować ten oczywisty postulat - podkreślił.
Wspomniał też o "bardzo ważnym" dla niego głosie. - Pojawił się na początku dyskusji też przez nikogo niekwestionowany, że absolutnym priorytetem dla całej Europy, w tym dla Unii Europejskiej jest wzmocnienie flanki wschodniej. I to wzmocnienie polegające na wsparciu finansowym, infrastrukturalnym. Przez flankę wschodnią rozumiemy państwa, które graniczą z Rosją i Białorusią, a więc w tym przede wszystkim Polskę - zapowiedział Tusk.
Relacja Europa-USA. "Absolutnie najważniejsze"
- Absolutnie najważniejszą sprawą dla nas, dla polskiego bezpieczeństwa, dla europejskiego bezpieczeństwa, dla przyszłości Ukrainy jest utrzymanie jak najbliższych więzi ze Stanami Zjednoczonymi - zaznaczył premier.
Tusk podkreślił, że burzliwe spotkanie Trump-Zełenski w Białym Domu nie może podzielić Europy. - Wiem, że powstaje teraz taka narracja, szczególnie po tym bardzo dziwnym piątku, po tych zdarzeniach w Białym Domu, która właściwie miałaby, chyba mam takie wrażenie, podzielić Europę i Stany Zjednoczone i nie możemy tego dopuścić - ocenił.
Szef polskiego rządu podkreślił znaczenie relacji amerykańsko-europejskich. - Obserwujemy w sposób niezwykle skoncentrowany i czujny, jak wyglądają działania administracji amerykańskiej. Wiadomo, jak dużo zależy od stanowiska Stanów Zjednoczonych, ale na szczęście wszyscy bez wyjątku chcieliby, niezależnie od emocji, aby relacje transatlantyckie, europejsko-amerykańskie były jak najsilniejsze - stwierdził.
- Trzeba zrobić wszystko, żeby Europa i Stany Zjednoczone mówiły jednym głosem - zaznaczył Tusk. Dodał, że Polska i Europa z nadzieją patrzą na 6 marca - kiedy mają być kontynuowane rozmowy europejskich przywódców w sprawie Ukrainy - że będzie to "bardzo wyraźny impuls wskazujący także Putinowi i Rosji, że ze strony Zachodu nikt nie ma zamiaru przed jego szantażem i agresją kapitulować".
Tusk poparł propozycję Meloni
Tusk podkreślał, że Polska jest zainteresowana poszerzaniem zdolności obronnych Europy. - Polska jest z oczywistych względów historycznie, emocjonalnie, w związku z geografią i wyczuciem narodowego interesu j najbardziej zainteresowana tym, aby Europa była coraz silniejsza i zdolna do działań obronnych na skalę bez porównania większą niż w tej chwili, tak, aby odstraszyć Rosję od ewentualnego ataku - mówił.
- Równocześnie, nie zamiast, tylko równocześnie, Polska działa na rzecz utrzymania jak najsilniejszych więzi ze Stanami Zjednoczonymi - dodał.
Tusk przekazał, że w trakcie szczytu wsparł propozycję włoskiej premier Giorgii Meloni, "aby Europa i Stany Zjednoczone znalazły sposób na ciągłą i bardzo uczciwą dyskusję między sobą i wymianę poglądów". - Tak, aby rozumieć się jak najlepiej przed tymi rozstrzygającymi wydarzeniami, które są przed nami, a więc mówię tu o negocjacjach i rozmowach pomiędzy Ukrainą a Rosją - zaznaczył.
Gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy: nie były przedmiotem debaty
Tusk był pytany także o przyszłe gwarancje bezpieczeństwa dla Kijowa. - Dzisiaj nie było to przedmiotem debaty. Ja zresztą przestrzegałbym naszych partnerów, robiłem to już wcześniej na kilku spotkaniach, żeby nie dawać żadnych fałszywych iluzji i gwarancji, jeśli nie wszyscy są pewni, że są w stanie sprostać takiemu wyzwaniu, bo to byłoby wielkie wyzwanie - przekazał premier.
Przy okazji tego pytania premier powtórzył wcześniejsze deklaracje rządu, że Polska nie ma zamiaru wysyłać wojsk do Ukrainy. - Przepraszam za może zbyt proste sformułowanie, ale my się na pierwszą linię frontu nie mamy zamiaru pchać. Wszyscy, tak jak to już mówiłem wielokrotnie, to rozumieją. I prezydent Ukrainy, i nasi partnerzy. Polska ponosi tak duże ciężary - zaznaczył.
Tusk podkreślił, że będzie koncentrował się na wzmocnieniu wschodniej granicy NATO. - Polska dźwiga na sobie też odpowiedzialność za ochronę granicy wschodniej. Całego NATO i całej Unii Europejskiej. I ja będę angażował Polskę w rozmowę o tym, jak wzmocnić naszą granicę przede wszystkim - mówił.
- To też jest forma pomocy Ukrainie. Tak naprawdę Putin, jeśli zobaczy, że wschodnia granica Unii Europejskiej, a więc polska granica, są naprawdę bardzo mocno ochronione i stały się priorytetem, że jest tutaj dużo więcej sprzętu, ludzi, to jego pozycja generalnie też będzie słabsza w kontekście również Ukrainy - ocenił szef rządu.
Tusk o tym, co może przekonać Trumpa
Premier dopytywany o konkretne decyzje, które zostały podjęte w trakcie szczytu, zwrócił uwagę, że nie wszystkie państwa UE uczestniczyły w spotkaniu. W Londynie zabrakło m.in. przywódców państw bałtyckich, z którymi premier Wielkiej Brytanii Keir Stermer miał przeprowadzić w niedzielę telekonferencję.
- Z góry było wiadomo i taka była też prośba gospodarza dzisiejszego spotkania, premiera Keira Stermera, żeby nie budować iluzji, że to jest jakiś format, który ma mandat do podejmowania decyzji - wyjaśnił Tusk.
Szef polskiego rządu mówił też o nastrojach, jakie towarzyszyły rozmowom w Londynie w związku z piątkowym spotkaniem Trump-Zełenski w Waszyngtonie. - Nie ukrywam. Wielu z dzisiejszych rozmówców podkreślało, jak wielkie wrażenie wywarło na nich to konfliktowe spotkanie w Waszyngtonie. Niektórzy też nie ukrywali przygnębienia, a równocześnie wszyscy też mówili jednym głosem w naszym interesie, a w polskim interesie w szczególności jest utrzymanie na możliwie najwyższym poziomie współpracy z sojusznikiem amerykańskim - przekonywał premier.
Wskazał też drogę do przekonania amerykańskiego prezydenta. - Najlepszym sposobem i przecież my to wiemy, najlepszym sposobem zniechęcania Putina i innych agresorów jest budowanie własnej siły i najlepszym sposobem na przekonanie prezydenta Trumpa, żeby chciał wzmacniać współpracę z Europą, a nie osłabiać jest nasza europejska siła - stwierdził Tusk.
- Każdy będzie chciał pracować z silnym partnerem w czasach kryzysu wojennego, w czasach zagrożeń. I ludzie, i państwa, i narody wcale nie tak chętnie przytulają się do słabych - dodał.
Co dalej z aktywami rosyjskimi? "Nie ma jedności poglądów"
Tusk przyznał, że w kwestii decyzji o zamrożonych przez UE aktywach rosyjskich "nie ma jedności poglądów". - Wszyscy wiedzą, że dobrze byłoby, żeby rosyjskie aktywa już nie zamrozić, tylko przejąć i przeznaczyć na obronę i odbudowę Ukrainy. Ale niektórzy bardzo obawiają się jakichś negatywnych konsekwencji. Czy to dla euro, dla systemu bankowego, więc nie wszędzie widać entuzjazmu dla tego rozwiązania - tłumaczył.
- Wiadomo, jakie jest stanowisko Węgier. Do tej pory w ostatnich kilku miesiącach premier Orban mówił, że nie przedłuży i pod sam koniec ulegał jakoś presji i zgadzał się na przedłużenie sankcji. Jak będzie w czerwcu, podejrzewam, że stanowisko Budapesztu będzie w dużym stopniu zależało od sugestii ze strony Waszyngtonu - dodał.
Jak wylicza Reuters, po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 r. państwa zachodnie zamroziły ok. 300-350 mld dolarów rosyjskich aktywów.
Burzliwe spotkanie Trump-Zełenski
W piątek w Waszyngtonie spotkali się prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Rozmowy miały dotyczyć gwarancji bezpieczeństwa dla Kijowa i współpracy obu państw w eksploatacji surowców w Ukrainie. W Gabinecie Owalnym doszło do kłótni pomiędzy przywódcami.
Zełenski opuścił Biały Dom bez podpisania umowy o minerałach. Przywódcy nie wystąpili też we wspólnej konferencji prasowej, a Trump zapowiedział w oświadczeniu, że Zełenski "może wrócić, gdy będzie gotowy na pokój".
Źródło: TVN24, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP