- Widocznie wyszło z badań, że część opinii publicznej tak myśli - tak nowe stanowisko premiera Donalda Tuska w sprawie raportu MAK-u ocenia były poseł PO Janusz Palikot. Według niego, Tuska nie stać na to, żeby zaryzykować część poparcia i spróbować przełamać pewne stereotypy.
Odnosząc się do wypowiedzi Tuska, który stwierdził, że projekt raportu o przyczynach katastrofy Tu-154M przedstawiony przez Rosjan "jest bezdyskusyjnie nie do przyjęcia", Palikot nie owijał w bawełnę. - To jest szokujące, (…) że Donald Tusk mówi tak, jak Jarosław Kaczyński sprzed paru miesięcy - mówił.
Jego zdaniem, Tusk źle robi konserwując stereotypy polskie wobec Rosjan. - Widocznie wyszło z badań, że dość duża część opinii publicznej myśli w ten sposób - dodał Palikot.
"Tusk powinien zaryzykować"
Jak mówił, Tusk - człowiek z takim potencjałem i ambicjami - powinien mieć odwagę zaryzykować część poparcia i przełamać pewne stereotypy. Bo na tym polega wielkie przywództwo, że pozostawia po sobie trochę zmienione społeczeństwo.
W jego ocenie, takim przywódcą nie jest obecny premier. - Bardzo dobrze premier się zachowuje w sytuacjach kryzysowych, tam gdzie jest jakieś zagrożenie - mówił były poseł PO, natomiast nie sprawdza się tam, gdzie trzeba pójść do przodu i pociągnąć polską opinię publiczną za jakąś sprawą.
Rekordowe poparcie
Analizując rekordowo duże poparcie dla PO (według najnowszego sondażu GFK Polonia partia Donalda Tuska może liczyć na 54 proc. poparcie) Palikot stwierdził, że to zasługa wygranych wyborów. - Po pierwsze ludzie zawsze opowiadają się po stronie tych, którzy wygrali wybory – mówił. Przyznał przy tym, że tak duża przewaga nad pozostałymi partiami to "fenomen".
Drugi powód sukcesu PO, to zachowanie Jarosława Kaczyńskiego. Jego zdaniem, lider PiS zachowuje się absurdalnie deklarując najpierw przed wyborami, że będzie realizował testament Lecha, a dzisiaj twierdzi, że nie rozpoznał jego ciała.
"Nie jestem zły, przeprosiłbym tylko Komorowskiego"
Palikot nie zgodził się z opinią, że jest "największym złem polskiej polityki". - Czułem to po 10 kwietnia. Wtedy nawet Tusk uciekał przede mną na drugą stronę rady ministrów - przyznał rozbawiony. Natomiast dziś - w jego ocenie - polskę dzieli PiS. - Jesteśmy w Polsce tak podzielonej, w jakiej nie byliśmy nigdy i do tego doprowadził obóz Kaczyńskich - dodał.
Czy chciałby kogoś przeprosić za swoje zachowanie w 2010 roku? - Jeśli w ogóle miałby kogoś przepraszać, to przeprosiłbym Bronisława Komorowskiego – paradoksalnie – dlatego, że go dosyć mocno skrytykowałem. Miałem za co, ale znaliśmy się 20 lat, nie ma sensu się krytykować - mówił.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24