- Zachował się jak Putin - że on tu zadzwoni do wszystkich, poruszy, jak trzeba to nawet wyśle na Syberię i zrobi porządek - tak o interwencji premiera w związku z trudną sytuacją na Lubelszczyźnie mówił w "Kawie na ławę" Zbigniew Girzyński z PiS. Z kolei zdaniem Marka Sawickiego, premier w ogóle nie powinien reagować na problemy. To nie jest sprawa pana premiera ani wojewody - powiedział.
Od soboty część mieszkańców woj. lubelskiego jest odcięta od świata. O sprawie premier dowiedział się od dziennikarzy. - Trochę też jestem poirytowany taką ospałością i czasami lekceważeniem tego typu spraw, ale mam nadzieję, że tutaj zaczną działać już naprawdę energicznie - powiedział w sobotę w TVN24. Po jego słowach wojewoda lubelska udała się do znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji gmin.
- Sorry, takiego mamy premiera, wojewodę - skomentował sytuację Włodzimierz Czarzasty z SLD w programie "Kawa na ławę" w TVN24. - Ja mogę wam łopatę pożyczyć - zażartował. Zdaniem polityka miejscowości odcięte od świata to sytuacja, która pokazuje, że "następny obszar jest źle zarządzany, pilnowany". - Znowu są rzeczy, których nie da się przewidzieć, znów obiektywizuje się, że "tak wszędzie się zdarza, "sorry to tylko zima". - To absolutny brak funkcjonowania państwa - stwierdził.
"Nie powinni reagować"
Według posła PO, Andrzeja Halickiego "problem polega zupełnie na czymś innym". - Nie uważam, że w każdą taką sprawę powinien włączać się premier - oświadczył. - Być może w tej sytuacji potrzebny był jeszcze dodatkowy impuls. Nie robiłbym z tego problemu - oświadczył.
Zachowaniem Donalda Tuska zaskoczony jest Marek Sawicki z koalicyjnego PSL. - Powiem szczerze, że dziwię się i panu premierowi, i pani wojewodzie. Otóż, jeśli chodzi o kwestie utrzymania budowy dróg, kompetencje są jasne - powiedział. I wyjaśnił, że za utrzymanie dróg gminnych odpowiadają gminy, powiatowych powiaty etc., a nie wojewoda ani premier. - Nie powinni reagować. To nie jest sprawa pana premiera ani wojewody. Zaraz są wybory samorządowe i dobrze, żeby mieszkańcy przyjrzeli się samorządowcom - podkreślił. Według niego szef rządu angażując się w sprawę, "być może chciał pokazać, że wracamy do państwa zarządzanego centralnie".
"Chciał zaistnieć, pogrozić palcem"
Robert Kwiatkowski z TR zwracał uwagę, że tylko w powiecie hrubieszowskim 80 proc. dróg było nieprzejezdnych i być może jest to sytuacja, która przerasta samorząd. - Po to jest władza centralna, żeby zareagowała - wyjaśnił. Ale dodał: - Nie sądzę, że premier powinien się angażować w taki śmieszny sposób, w jaki się angażuje. Chciał zaistnieć, pogrozić palcem, żeby te pługi ruszyły - stwierdził. - Państwu nic do tego, państwo ma określony szereg odpowiedzialności - wtórował mu Jacek Kurski z SP. - Wyrzuciłbym na zbity pysk tych, którzy odpowiadają za odśnieżanie dróg - dodał.
"Ta arogancja już ludzi denerwuje"
Zbigniew Girzyński zarzucił Tuskowi, że ten początkowo skopiował zachowanie swojej minister Elżbiety Bieńkowskiej i jej "sorry, taki mamy klimat". - Zreflektował się po godzinie, że zachował się niegrzecznie i że ta arogancja już jednak ludzi denerwuje. Potem zachował się jak Putin - że on tu zadzwoni do wszystkich, poruszy, jak trzeba to nawet wyśle na Syberię i zrobi porządek - ironizował poseł PiS. Halicki na koniec oświadczył: - Jednak drogi krajowe i wojewódzkie są przejezdne i tego doświadczamy wszyscy. Rzeczywiście z poziomem lokalnego samorządu tu bywa różnie. Ta interwencja miała skutek, w pewnym sensie była zasadna.
Autor: nsz/jk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24