Wicepremier Elżbieta Bieńkowska będzie komisarzem ds. rynku wewnętrznego - zasugerował w piątek premier Donald Tusk. Wcześniej Jean-Claude Juncker opublikował listę swoich komisarzy. W piątek Bieńkowska pojawiła się w Sejmie, gdzie odpowiadała na pytania członków Komisji ds. UE.
Premier Donald Tusk przyjechał w piątek po południu do Rybnika, gdzie spotkał się z członkami i sympatykami Uniwersytetu Trzeciego Wieku.
- Ślązaczka będzie rządziła takimi drobiazgami w Europie, jak przemysł, jednolity rynek, przedsiębiorczość - zdradził Tusk. - Między innymi także ten śląski sposób widzenia gospodarki spowodował, że kiedy pojawiła się sugestia, że Elżbieta Bieńkowska mogłaby być komisarzem od tych kluczowych dla całej europejskiej gospodarki spraw, to zarówno nowy szef Komisji Jean-Claude Juncker, jak i inni koleżanki i koledzy w Europie, którzy znają wicepremier z racji jej dotychczasowych działań, wszyscy byli zachwyceni.
Nieoficjalnie wiadomo, że komisja ds. rynku wewnętrznego przestanie istnieć w obecnym kształcie i jej kompetencje zostaną zmienione.
PiS ma wątpliwości
W piątek Komisja ds. UE opiniowała kandydaturę wicepremier na unijnego komisarza. PiS zgłosiło wątpliwości proceduralne w tej sprawie. Kandydaturę Bieńkowskiej rekomendował komisji wiceminister spraw zagranicznych Piotr Serafin. Nie chciał jednak ujawnić, jaką tekę w KE miałaby ona objąć, tłumacząc, że jest to decyzja znajdująca się w gestii przyszłego przewodniczącego Komisji Europejskiej, Jean-Claude'a Junckera.
Forma rekomendacji nie zadowoliła posłów PiS. Wiceszef Komisji ds. UE Krzysztof Szczerski (PiS) dopytywał, dlaczego kandydatura Bieńkowskiej została zgłoszona przez polski rząd tak późno. Jak zaznaczył, jeśli powodem był fakt, że było to uzależnione od wyboru Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej i ewentualnego rekomendowania Radosława Sikorskiego na stanowisko wysokiego przedstawiciela UE ds. zagranicznych, to - przypomniał - Sikorski nie mógł być zgłoszony na członka Komisji Europejskiej, bo nie uzyskał rekomendacji komisji polskiego parlamentu.
- Jeśli polski rząd go zgłosił, to złamał prawo - mówił Szczerski.
"Kluczowe decyzje dla Polski"
Serafin przyznał, że dopiero 30 sierpnia zapadały "kluczowe decyzje dla Polski", w tym decyzja o tym, kto będzie przewodniczącym Rady Europejskiej i wysokim przedstawicielem ds. zagranicznych. Sikorski był kandydatem, choć zgłoszonym w trybie "politycznym", a nie formalnym. - Do formalnego zgłoszenia doszłoby oczywiście dopiero po uzyskaniu opinii parlamentarnej komisji, tak jak dzieje się to w przypadku Elżbiety Bieńkowskiej - tłumaczył.
Nie zadowoliło to Szczerskiego. - To co... Gdyby kandydat nie uzyskał akceptacji komisji, to rząd by go wycofywał? - dopytywał.
Poseł PiS nie był także zadowolony z tłumaczeń Serafina, że szacunek dla nowego przewodniczącego Komisji Europejskiej wymaga, by kwestia tego, kto w komisji obejmie konkretną tekę, "nie była przedmiotem debaty publicznej". Szczerski dziwił się, że dyskrecja rozmów z Junckerem jest dla polskiego rządu ważniejsza niż poinformowanie polskiego Sejmu.
Podkreślał, że to ważne, jaką tekę miałaby objąć Bieńkowska, bo jeśli byłby to budżet, to lepszy byłby np. Janusz Lewandowski, a jeśli zarządzanie sprawami gospodarczymi, to Jan Krzysztof Bielecki. - Chyba nie zgłaszamy pani Bieńkowskiej jako obrotowego w piłce ręcznej, który ma złapać każdą piłkę, niezależnie z której strony przyleci - ironizował Szczerski.
"Biurokracja"
Do samej Elżbiety Bieńkowskiej posłowie PiS też mieli pytania. Jarosław Sellin pytał np., jaką ma polityczną, a nie urzędniczą wizję dalszego rozwoju Unii Europejskiej.
Kandydatka odpowiedziała, że jej wizja to przede wszystkim "jedność Unii Europejskiej", niezależna od przynależności do strefy euro. Wyzwaniem politycznym jest też, zdaniem Bieńkowskiej, walka z "biurokracją europejską". - To jest biurokracja, która połyka samą siebie, ona może obrzydzić Unię Europejską - powiedziała wicepremier.
Przesłuchania
Jean-Claude Juncker od początku tygodnia prowadził przesłuchania kandydatów na członków KE. W środę rozmawiał m.in. z Elżbietą Bieńkowską. W czwartek zjawili się u niego obecny słowacki komisarz ds. stosunków międzyinstytucjonalnych Marosz Szefczovicz, były przewodniczący Izby Lordów Jonathan Hill, były francuski minister finansów Pierre Moscovici, były minister środowiska Irlandii Phil Hogan, obecny komisarz ds. ochrony konsumentów Chorwat Neven Mimica oraz były minister zdrowia Litwy Vytenis Povilas Andriukaitis.
Podział poszczególnych tek w Komisji Europejskiej ma nastąpić w przyszłym tygodniu.
Nowa KE ma rozpocząć działalność 1 listopada, po uzyskaniu aprobaty Parlamentu Europejskiego.
Autor: pk//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Radek Pietruszka