Jedyny pozostały w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego Tu-154M przeszedł w ubiegłym roku w Samarze gruntowny remont, który kosztował kilkadziesiąt milionów złotych. W sumie w Rosji spędził 9 miesięcy, a do Polski wrócił 21 września. Kolejny remont był przewidziany dopiero za 6 lat, jednak dziś MSWiA poinformowało o usterce samolotu. Póki nie zostanie usunięta, samolot może być używany jedynie do szkoleń, ale nie do przewozu VIP-ów.
- Tu154M ma usterkę polegająca na tym, że wyświetlacz pewnych informacji nie funkcjonuje tak jak powinien. Zamówiliśmy tę część i jak zostanie sprowadzona, to samolot będzie poddany oblotowi weryfikacyjnemu i uzyska ponownie status HEAD. Jak na razie możemy go wykorzystywać tylko do szkolenia pilotów - mówił w TVN24 ppłk Robert Kupracz, rzecznik sił powietrznych.
Następny remont za sześć lat
Tu-154M nr 102 przeszedł w Samarze remont generalny. - Kadłuba i wszystkich urządzeń, tzw. agregatów, remont silników, podwozia, remont silników zapasowych, które są na wyposażeniu - wyliczał Marek Wośko, prezes MAW Telekom, spółki, której MON zlecił przeprowadzenie remontu. Oprócz unowocześnienia mechaniki, tupolew przeszedł też lifting wnętrza samolotu.
W rozmowie z TVN24 Wośko wyjaśniał, że MON zleciło firmie modyfikację wyposażenia wnętrza maszyny. - Jedynym dodatkowym urządzeniem związanym z bezpieczeństwem lotu była dodatkowa radiostacja ratunkowa, która była zalecana właśnie przez biuro konstrukcyjne Tupolewa - wyjaśniał. Kolejny remont jest przewidziany za sześć lat.
Trzy razy przekładano termin powrotu Tupolewa
Pierwotnie zapowiadano, że tupolew wróci pod koniec lipca, ale później termin ten kilkakrotnie przesuwano - najpierw na połowę sierpnia, a później na początek lub połowę września.
14 września okazało się natomiast, że przylot do kraju samolotu po raz kolejny został odłożony w czasie, ponieważ jak poinformowano, "przedłużała się procedura odbioru maszyny".
Wrócił do kraju 21 września
Sam odbiór w Samarze trwał kilka tygodni. Wykonali go polscy piloci z 36. Pułku Lotnictwa Specjalnego. Ostatecznie TU-154M wrócił do kraju 21 września. Później był oblatywany i gruntownie sprawdzany. Samolot przeszedł też w styczniu okresowy przegląd. W tupolewie została zamontowana antena telefonu satelitarnego, na której dostarczenie wojsko czekało w ubiegłym roku.
Wreszcie 17 stycznia rzecznik Sił Powietrznych ppłk Robert Kupracz poinformował, że jedyny pozostały w 36. pułku specjalnym Tu-154M jest gotowy do lotów dyspozycyjnych. Do tej pory jednak, samolot nie przewoził polskich VIPów.
Tu-154M pomoże śledczym w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy
Już 15 lipca 2010 roku TVN24 dowiedziała się, że drugi remontowany w Rosji Tu-154M o numerze 102 może posłużyć śledczym do wyjaśnienia katastrofy pod Smoleńskiem. Ten samolot to obecnie jedyna na świecie maszyna wyposażona identycznie jak rozbity 10 kwietnia Tupolew o numerze 101. Informowano wówczas, że "do pełniejszego wyjaśnienia zachowania załogi i zweryfikowania pracy urządzeń pokładowych może być potrzebna inspekcja samolotu. Zbadanie Tu-154M o numerze 102 jest wyjątkowo ważne".
Po co śledczym potrzebny jest drugi samolot? Chodzi m.in. o wyjaśnienie czy w krytycznym momencie, tuż przed uderzeniem w ziemię, załoga próbowała rzeczywiście "podnieść" maszynę. A także - co ważne - czy jeżeli tak było, to próbowała zrobić to sama, czy użyła zamontowanej w maszynie aparatury. To być może uda się sprawdzić badając dokładnie drugiego tupolewa.
6-tygodniowe opóźnienie
W środę MSW poinformowało, że z powodu usterki TU-154M raport polskiej komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej powstanie z sześciotygodniowym opóźnieniem. Na samolocie mają zostać przeprowadzone próby symulujące lot rozbitej maszyny.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. wikipedia