- Politycy PiS-u czują, że na ich szyi zaciska się pętla - powiedziała w "Kropce nad i" w TVN24 Aleksandra Leo z Polski 2050-Trzeciej Drogi, komentując to, że związany ze Zbigniewem Ziobrą zastępca prokuratora generalnego Michał Ostrowski, na wniosek prezesa Trybunału Konstytucyjnego Bogdana Święczkowskiego, wszczął śledztwo w sprawie "zamachu stanu". - To polityczna ustawka - stwierdził Tomasz Trela z Nowej Lewicy.
Prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski poinformował, że z jego zawiadomienia zastępca prokuratora generalnego Michał Ostrowski wszczął śledztwo w sprawie "zamachu stanu", którego mieliby dokonać rządzący. Jarosław Kaczyński powiedział, że "przyjął tę inicjatywę z satysfakcją". Na to zareagował premier Donald Tusk.
Leo: czują, że na ich szyi zaciska się pętla
Sprawę komentowali w "Kropce nad i" w TVN24 Aleksandra Leo z klubu Polska 2050-Trzecia Droga oraz Tomasz Trela z Nowej Lewicy.
- Zacytuję tu klasyka Antoniego Słonimskiego, który powiedział: "tonący brzydko się chwyta". Sparafrazował pospolity aforyzm - powiedziała Aleksandra Leo.
- Politycy Prawa i Sprawiedliwości, osoby związane z tą partią czują, że na ich szyi zaciska się pętla. Przez osiem lat łamali prawo, łamali konstytucję, teraz krzyczą, że jest robione to samo. Zdemolowali praworządność w Polsce, mówią, że dzieje się dokładnie to samo. Próbują zamulić całą sytuację i chcą, żeby ludzie gubili się w tych wszystkich kruczkach prawnych - kontynuowała.
- Tymczasem prawda jest taka, że co ministerstwo, to afera. Albo gorzej - zorganizowana grupa przestępcza - dodała.
Trela: to polityczna ustawka
Tomasz Trela mówił, że działania podjęte przez Święczkowskiego to "zorganizowana akcja zorganizowanej grupy polityczno-przestępczej pod przywództwem Jarosława Kaczyńskiego".
- Jarosław Kaczyński ma jeszcze trzy takie instytucje, na które ma wpływ. Jest to paratrybunał konstytucyjny, Narodowy Bank Polski i Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. I teraz instrumentalnie wykorzystał pana Święczkowskiego do tego, żeby zrobić ustawkę ze swoją partyjną telewizją i ogłosić, że obecnie jest zamach stanu - stwierdził.
- Jeżeli Jarosław Kaczyński demokratyczne rządy państwa prawa nazywa zamachem stanu, to ja jestem bardzo ciekawy, jakby Jarosław Kaczyński odniósł się do ośmiu lat rządów prawa i niesprawiedliwości, bo przecież widzimy każdego dnia, co się dzieje - mówił dalej poseł Nowej Lewicy.
Zdaniem posła jest to "polityczna ustawka", bo - jak mówił - "Święczkowski od Kaczyńskiego kieruje do Ostrowskiego od Ziobry doniesienie o popełnieniu przestępstwa, a ten rzekomo wszczyna postępowanie".
Ostrowski to jeden z prokuratorów, którzy razem z innymi powołanymi za czasów Zbigniewa Ziobry zastępcami prokuratora generalnego podpisywał się pod krytycznymi wobec działań nowej władzy oświadczeniami. Wspólnie złożyli zawiadomienie, które stało się podstawą do wszczęcia przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych, w tym ministra sprawiedliwości - prokuratora generalnego, poprzez podjęcie bezprawnych działań zmierzających do odwołania Dariusza Barskiego z funkcji prokuratora krajowego. Pod koniec grudnia prokurator generalny Adam Bodnar skierował trzech swoich zastępców - Ostrowskiego, ale też Roberta Hernanda i Krzysztofa Sieraka - do pracy w wydziałach zamiejscowych Prokuratury Krajowej.
Leo: komisja miała pełne prawo postąpić tak, jak postąpiła
Goście programu dyskutowali także o sytuacji z piątku i o postawie Zbigniewa Ziobry, a także członków komisji śledczej do spraw Pegasusa. Komisja miała przesłuchać Ziobrę, ale do tego nie doszło. Policja zgodnie z postanowieniem sądu zatrzymała posła po godzinie 10.30, w celu doprowadzenia przed komisję. Ponieważ jednak Ziobro nie stawił się na posiedzeniu o czasie - początek posiedzenia był wyznaczony właśnie na godzinę 10.30 - komisja przyjęła wniosek o zainicjowanie procedury zastosowania wobec niego kary porządkowej 30 dni aresztu.
Aleksandra Leo oceniła, że komisja "miała pełne prawo postąpić tak, jak postąpiła". - Pan Ziobro wielokrotnie nie pojawił się na przesłuchaniu. Tego dnia doskonale wiedział, o której jest przesłuchanie. Mimo to pojawił się w telewizji, udzielał tam wywiadu, robił cały cyrk, chucpę. Jeśli ja bym była członkiem tej komisji, prawdopodobnie wolałabym poczekać. Bo to była okazja do tego, żeby posła Ziobrę przesłuchać. On pewnie nie złożyłby przyrzeczenia, pewnie nic by nie powiedział. Natomiast przez parę godzin, bo wierzę, że komisja była bardzo dobrze przygotowana, mógłby słuchać tego, co przygotowano - stwierdziła posłanka.
Trela: wszyscy czekali osiem lat na Ziobrę
Trela, który jest członkiem komisji do spraw Pegasua, powiedział, że kiedy w piątek ta kończyła posiedzenie, nikt mu nie przekazał informacji, że Ziobro wchodził do budynku. - O 10.30 obowiązkiem pana Ziobry było być na komisji i zeznawać. To, że pan Ziobro wybrał partyjną telewizję, to jest jego sprawa. Nigdy nie będzie tak, że w demokratycznym państwie prawa ktokolwiek będzie czekał na jaśnie pana Ziobrę, Kaczyńskiego, Morawieckiego, Macierewicza - dodał.
Zdaniem posła Nowej Lewicy "Polska zobaczyła, że nikt nie jest ponad prawem". - Osiem lat wszyscy na niego czekali. Ziobro zrobił cyrk, a my w tym cyrku nie braliśmy udziału - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24