Prof. Marian Zembala jest prawdziwy i naturalny, widać, że nie jest politykiem. Może być więc problemem dla Platformy - powiedział w "Jeden na jeden" Ryszard Petru z NowoczesnejPL. Skomentował w ten sposób słowa nowego ministra zdrowia, że jeżeli ktokolwiek z pracowników jego szpitala podjąłby strajk, na drugi dzień zostałby zwolniony.
W ocenie Petru, prof. Zembala miał niefortunną wypowiedź i powiedział o jedno zdanie za dużo.
- Natomiast ma świadomość, że pierwszy dzień był w pracy, w związku z tym nie przygotował się do tego, że jest już ministrem - powiedział Petru. - Faktem jest, że nie można nikogo za strajk wyrzucać z pracy, chyba, że strajk jest nielegalny, a on tego nie dopowiedział - dodał.
Petru zaznaczył jednak, że jedna wypowiedź, po jednym dniu pracy, nie powinna być powodem dymisji prof. Zembali, czego domagają się związkowcy.
Zdaniem Petru, prof. Zembala przez cztery miesiące nie będzie miał szansy, aby sprawdzić się na stanowisku ministra zdrowia, gdyż, jak zaznaczył, nie da się w tak krótkim czasie nadrobić zaległości z ośmiu lat.
Poza tym, jak stwierdził, prof. Zembala może być problemem dla Platformy. - To, co zaczyna mówić, w dużym stopniu kwestionuje to, co poprzedni dwoje ministrowie zrobili w Ministerstwie Zdrowia - powiedział Petru.
- On jest prawdziwy, naturalny, widać, że nie jest politykiem, w sensie takim, że mówi, co uważa, a potem okazuje się, że powiedział dwa słowa za dużo. To osoba z dużym dorobkiem naukowym, ale on tak naprawdę codziennie swoimi wypowiedziami będzie kwestionował ostatnie osiem lat Platformy. To może być tykająca bomba, zupełnie nieświadomie włożona do rządu - dodał.
Wyjaśnił, że chodzi o to, że prof. Zembala pokazuje, że za rządów PO nic nie zrobiono w ochronie zdrowia.
Żądanie dymisji
Solidarność i Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych domagają się odwołania nowego ministra zdrowia Mariana Zembali, który powiedział, że jeżeli ktokolwiek z pracowników jego szpitala podjąłby strajk, na drugi dzień zostałby zwolniony.
Szef NSZZ "Solidarność" Piotr Duda wystosował w czwartek w tej sprawie list do premier Ewy Kopacz. Rzecznik resortu zdrowia Krzysztof Bąk ocenił, że słowa ministra Zembali zostały niewłaściwie zinterpretowane i są wykorzystywane przez jego politycznych oponentów.
Kłopoty z rejestracją
Petru mówił także w "Jeden na jeden" o problemach z rejestracją swojego stowarzyszenia NowoczesnaPL. - Stowarzyszenie jest od trzech miesięcy w rejestracji i z jakiegoś powodu nie może być zarejestrowane. Chciałem zarejestrować również fundację, która miała współpracować ze stowarzyszeniem, też jest niezarejestrowana - powiedział Petru.
Zaznaczył, że nie wie, dlaczego tak jest, ale "proces się ewidentnie przedłuża". - To, co zrobiłem, to zarejestrowałem fundację w innymi mieście w Polsce, która będzie współpracować ze stowarzyszeniem - powiedział. - Mam kilka rozwiązań alternatywnych, bo widać, że system nie jest zachwycony powstaniem naszego stowarzyszenia - dodał.
Zaznaczył, że w polskim systemie wszystko może iść bardzo wolno, a tu ważny jest czas.
Przyznał, że brzmi to tak, że ktoś próbuje mu przeszkodzić.
- Dziwię się, że to wszystko tak długo trwa. Jeżeli w mieście stołecznym Warszawa nie mogę zarejestrować podmiotu, a taki sam podmiot o innej nazwie rejestruję w innymi mieście, to znaczy, że coś nie tak jest z systemem, nie chce mi się wierzyć, że to jest przypadek, aczkolwiek nie jestem w stanie tego udowodnić - podkreślił.
Autor: MAC/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24