- Nadchodzący rok będzie przede wszystkim testem dla rządu Donalda Tuska - mówili zgodnie socjologowie noworocznym wydaniu "Faktów po Faktach" w TVN24. Różnili się jednak, co do oceny przygotowania gabinetu PO-PSL do tego egzaminu - zwłaszcza w obliczu kryzysu.
- Ponieważ nie ma żadnych wyborów, to może dlatego ten rok zapowiada się ciekawie. Może skupimy się nie na emocjach wyborczych, tylko na tym, co trzeba robić. Ten rok będzie bardzo ważnym testem dla rządu, ponieważ jeśli nie zostaną w jego trakcie podjęte bardzo ważne reformy, to prawdopodobieństwo ich podjęcia w latach następnych będzie bardzo małe - przekonywał prof. Edmund Wnuk-Lipiński z Colegium Civitas.
PR czy rozwaga?
Podobnie uważa prof. Andrzej Zybertowicz z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika. Według niego, rząd może oblać test, ponieważ "działa dość chaotycznie i posługuje się głównie PR-em". - Wydaje się, że ten rok może odsłonić potencjał tego chaosu i pokazać, kto jest naprawdę nagi - stwierdził i dodał: - Wtedy się okaże, czy polityka Donalda Tuska, który w czasie kampanii wyborczej, zamiast wzywać Polaków do reorganizacji, modernizacji, usprawnienia państwa, mamił nas 300 mld zł z Unii, okazała się skuteczna. Czy kolejne odwołanie do mentalności roszczeniowej, postkolonialnej to jest sposób na utrzymanie się przy władzy i rządzenie Polską, czy trzeba będzie wyzwalać zupełnie inne rezerwy społeczne?
Zwycięstwo Tuska jest dowodem na to, że przyjęta przez niego strategia okazała się dla Polaków dobra. To strategia państwa, które się zbytnio nie wtrąca do obywateli, które daje im dużą swobodę działania, podejmowania inicjatyw we własnym interesie prof. Ireneusz Krzemiński
Według Krzemińskiego w ciężkich czasach wymagana jest jednak pewna mobilizacja obywateli wokół państwa i wspólnych celów. - To jest ważne wyzwanie dla rządu Tusk, który ciągle nie wiem czemu, uważany jest za PR-owca, ponieważ kampania wyborcza pokazała, że stać go na konfrontację z żywymi ludźmi na codzień. On się nie spotykał, tak jak Jarosław Kaczyński, z doskonale przygotowaną publicznością, tylko ryzykował. Potrafi rozmawiać z ludźmi, przekonywać ich, tylko nie używa tego tak konsekwentnie dla realizacji rozmaitych celów i strategii politycznej - mówił Krzemiński.
Przygotowany grunt
Historia pokazuje, że największe napięcia społeczne rodzą się wtedy, kiedy jest duży rozdźwięk między aspiracjami masowo ujawnianymi w społeczeństwie, a możliwościami ich realizacji. (...) Z tego punktu widzenia expose i późniejsze działania informacyjne rządu zmierzały do tego, aby poziom aspiracji, czy oczekiwań obniżyć, ponieważ czekają nas trudne czasy prof. Edmund Wnuk-Lipiński
Tusk zapowiedział podwyżki płac dla policji i wojska na początku i na końcu kadencji, co zostało jednoznacznie zinterpretowane, jako zmobilizowanie buforu siłowego na wypadek niepokojów społecznych. Z drugiej strony, w ramach "wrzutki", w ostatnim momencie senator PO, prof. Marek Rocki, powoduje zmianę zapisów ustawy o dostępie do informacji publicznej, które zawężają przestrzeń tego dostępu przy kluczowych prywatyzacjacach prof. Andrzej Zybertowicz
Z kolei według Zybertowicza była to sprytna "gra" premiera. - Tusk zapowiedział podwyżki płac dla policji i wojska na początku i na końcu kadencji, co zostało jednoznacznie zinterpretowane, jako zmobilizowanie buforu siłowego na wypadek niepokojów społecznych. Z drugiej strony, w ramach "wrzutki", w ostatnim momencie senator PO, prof. Marek Rocki, powoduje zmianę zapisów ustawy o dostępie do informacji publicznej, które zawężają przestrzeń tego dostępu przy kluczowych prywatyzacjach - powiedział.
Na lewo i prawo
Goście "Faktów po Faktach" prognozowali też, co może się stać po lewej i prawej stronie sceny politycznej poza dwoma głównymi partiami. - Intuicja podpowiada mi, że lewica się nie zjednoczy. Po pierwsze dlatego, że na czele SLD i Ruchu Palikota stoją "samce alfa", których osobowość źle zniosłaby podporządkowanie, a jednoczenie się wymaga wspólnego kierownictwa. Po drugie w tych partiach są zasadniczo inne struktury. W przypadku Ruchu Palikota wciąż nie wiemy, co to jest - to się okaże w głosowaniach i dyskusjach. Na razie wiemy, że jest on krzykliwie lewacki, ale kiedy trzeba będzie podejmować poważne decyzje, okaże się, czy ta lewicowość jest głęboko zakorzeniona, czy jest tylko cieniutką warstewką obyczajową - mówił Edmund Wnuk-Lipiński.
Według Ireneusza Krzemińskiego Ruch Palikota się rozpadnie, a jego część zostanie wchłonięta przez SLD. - Tygodnik "Nie", którego wicenaczelnym był poseł RP Andrzej Rozenek, miał duży wpływ na kampanię Palikota, a tam są silne środowiska postkomunistyczne, które może przechwycić Miller - uważa socjolog.
Równie trudna była dla ekspertów ocena sytuacji na prawicy. - Ciekawi mnie, czy Solidarna Polską sięgnie po elektorat pozapisowski. Jeśli tak, to nabiorę do Ziobry szacunku - powiedział Zybertowicz. Wnuk-Lipiński i Krzemiński uważają, że jest to mało prawdopodobne. - Na prawej stronie jest mało miejsca. SP i PiS będą się ścigać na radykalizm. W centrum do ugrania więcej miałby PJN, ale mu nie wychodzi - mówił Wnuk-Lipiński. - Ja również wiązałem nadzieję z PJN, jeśli chodzi o centrum. Ziobro nie rozszerza programu poza to, co mówi Kaczyński - dodał Krzemiński.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24