Polska ma teraz szczęście, bo Donald Trump był przeciwnikiem NATO i zwolennikiem Władimira Putina. Nowy prezydent amerykański jest przeciwnikiem Putina i zwolennikiem NATO – mówił w "Faktach po Faktach" profesor Uniwersytetu Yale Timothy Snyder. Odniósł się także do sprawy wtargnięcia zwolenników byłego przywódcy USA do Kapitolu i procedury impeachmentu.
6 stycznia stronnicy byłego prezydenta przerwali obrady obydwu izb, które miały zatwierdzić wybór Joe Bidena na prezydenta. Doszło do starć z policją. W przegłosowanym przez Izbę Reprezentantów akcie impeachmentu oskarżono Donalda Trumpa między innymi o "podżeganie do przewrotu".
Snyder pytany, czy demokracja w USA się obroniła, odpowiedział, że wydaje mu się, iż "demokracja nigdy się nie obroni, to demokraci, ludzie, obywatele się obronią". Jego zdaniem za mało Amerykanów zrozumiało, jaki jest problem. - Mamy do czynienia z sytuacją, gdzie właściwie o włos i dzięki szczęściu uratowano naszą demokrację – ocenił. Powiedział, że wydarzenie z 6 stycznia "mogło być znacznie gorsze, niż było". Zdaniem Snydera to jest moment na refleksję i autorefleksję.
Pytany, co rozumie pod stwierdzeniem, że dzięki szczęściu udało się uratować demokrację, odpowiedział, że "Kapitol nie został spalony". Dodał, że zginęło sześć osób, co jest tragedią, ale mogło być znacznie więcej ofiar. - W tym tłumie było sporo ludzi, którzy mieli zamiar zabić naszych posłów i naszego wiceprezydenta. Właściwie dwaj policjanci zachowali się bardzo inteligentnie i było szczęście po prostu – dodał.
"To jest historyczny moment i tego nie wolno przegapić"
Gość "Faktów po Faktach" pytany, czy próba impeachmentu Donalda Trumpa zapoczątkowana przed zakończeniem jego kadencji, a kontynuowana, kiedy jest byłym prezydentem, jest słuszną drogą, odpowiedział, że "jak najbardziej".
- To jest tak szokujące, że Amerykanie potrzebują jak najwięcej okazji, żeby to rozważyć i trybunał senatorski stanowi właściwie pierwszą taką okazję niezależnie od rezultatu politycznego – ocenił Snyder. Dodał, że "to jest historyczny moment i tego nie wolno przegapić".
Snyder: problemem nie jest sam Trump, ale jego wielkie kłamstwo
Snyder pytany, czy nie ma obaw, że Trump będzie chciał tę sytuację wykorzystać, czyniąc z siebie ofiarę i męczennika, mówiąc o ukradzionych wyborach, a sprawa stanie się mitem założycielskim jakiegoś nowego ruchu, odpowiedział, że krótkoterminowo jest to przede wszystkim problem dla Partii Republikańskiej. Dodał, że teraz partia ta ma do czynienia właściwie z rezultatami jej poparcia dla Donalda Trumpa przez te cztery lata.
Jak mówił gość "Faktów po Faktach", powstała legenda, że Trump jest ofiarą. - Jeżeli człowiek, który ma władzę przedstawia się jako ofiara, to jest zawsze niebezpieczny moment – ocenił. Zaznaczył jednak, że problemem nie jest sam Trump, ale "jego wielkie kłamstwo". - Problem stanie się większy, jeżeli republikanie powtórzą to wielkie kłamstwo – dodał. Doprecyzował, że ma na myśli kłamstwo o ukradzionych wyborach.
- Ludzie działają wobec tego wielkiego kłamstwa, zaczynają wierzyć w spiski dzięki temu wielkiemu kłamstwu. Kłamstwo jako takie jest problemem większym niż sam Trump teraz – mówił Snyder.
Snyder o ewentualnym starcie Trumpa w kolejnych wyborach
Na pytanie, czy Trump może założyć nową partię i próbować startować w wyborach prezydenckich w 2024 roku, o ile Senat USA nie zakaże mu pełnienia funkcji publicznych, odpowiedział, że sądzi, że to jest mało prawdopodobne. - Ten trybunał senatorski to jest jeden z niezliczonych problemów, z którymi Trump musi się borykać – dodał.
- Ma wszelkiego rodzaju problemy prawne, nie ma żadnych pieniędzy, ma tylko długi, przyjaciół ma przede wszystkim za granicą – wymieniał Snyder. Dodał, że nie sądzi, iż Trump może kandydować w 2024 roku.
"To zadanie na pokolenia"
Timothy Snyder mówił także o wyzwaniach stojących przed administracją nowego prezydenta Joe Bidena. Jego zdaniem, najważniejsze wyzwanie polega na tym, żeby budować język prawdziwy, w który większość Amerykanów może uwierzyć. Pytany, czy możliwe jest zasypywanie podziałów między dwiema stronami nie tyle politycznego, co już kulturowego sporu, odparł, że to zadanie na pokolenia, nie tylko dla Amerykanów, ale wszystkich zachodnich demokracji. - To jest problem dla Polski akurat teraz – dodał.
Snyder podkreślał, że trzeba odważnie patrzeć na własną historię. Mówił, że "jeżeli ci, którzy mają władzę, powtarzają, że są ofiarami, to jest wielki problem dla demokracji". Dodał, że ludzie musze mieć własną, prywatną wizję przyszłości. - Amerykanom niestety od dwóch pokoleń takiej wizji brak – ocenił. Jak mówił, "musi być infrastruktura faktów", muszą być dobre, prosperujące miejscowe media.
"Praworządność będzie ważną sprawą dla prezydenta Bidena i jego doradców"
Pytany o relacje między nową administracją USA a polskim rządem Snyder powiedział, że "Polska ma szczęście teraz, bo Trump był przeciwnikiem NATO i zwolennikiem (Władimira) Putina".
- Nowy prezydent amerykański jest przeciwnikiem Putina i zwolennikiem NATO. Obiektywnie rzecz biorąc, niezależnie od tego, co mówią Polacy, Polska ma teraz geopolityczne szczęście na następne cztery lata – ocenił. Dodał, że w przypadku drugiej kadencji Trumpa nie byłoby NATO.
Snyder pytany był również, czy sprawy wymiaru sprawiedliwości w Polsce będą wpływały na relacje nowego prezydenta USA z polskim rządem. Odpowiedział, że wydaje mu się, iż "praworządność jako taka będzie ważną sprawą dla prezydenta Bidena i jego doradców". - Tego jestem pewien – dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24