Nagrody dla ministrów to był "wypadek przy pracy", ale obowiązek zwrotu był "bardzo bolesny" - ocenił w niedzielę wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki z Prawa i Sprawiedliwości. - Ludzie dostawali przez półtora roku co miesiąc po parę tysięcy, a na koniec, jak się to uskładało, to musieli kilkadziesiąt tysięcy oddać - stwierdził. Uznał też, że w opozycji jego partia "się nie rozwinęła".
Polityk spotkał się w niedzielę z mieszkańcami w Dydni (powiat brzozowski) na Podkarpaciu w ramach kampanii Prawa i Sprawiedliwości "Polska jest jedna".
Jak mówił, najbliższe wybory samorządowe, będą pierwszym prawdziwym testem wyborczym przed wyborami parlamentarnymi. - My widzimy, jakie są sondaże – nie jest źle (…), ale jak jest naprawdę, dowiemy się przy wyborach, przy urnach wyborczych - zauważył.
- Dlatego apelujemy do państwa przede wszystkim o udział w wyborach, a po drugie o opowiadanie się po dobrej stronie, po stronie dobrej zmiany - mówił do zebranych szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
- Będziemy się starali, żeby te wybory wygrać, ale to jest trudne, zwłaszcza w dużych miastach - tłumaczył.
- Walka toczy się przede wszystkim o sejmiki wojewódzkie. To jest to miejsce, gdzie są pieniądze, które są następnie rozdzielane gminom i to jest kluczowa sprawa, żeby wygrać w sejmikach (…). Od tego będzie naprawdę zależał wynik wyborów i to będzie ten test przed wyborami parlamentarnymi – przekonywał wicemarszałek Sejmu.
Zauważył jednocześnie, że Podkarpacie jest jedynym województwem, w którym faktycznie rządzi PiS, choć w kilku innych regionach partia też wygrała, ale zawiązały się koalicje, które tworzą większość w sejmikach.
Terlecki: mamy trochę niedobór kadr, w opozycji nie rozwinęliśmy się
Terlecki odniósł się do poruszonej przez jednego z uczestników spotkania kwestii zbyt małego działania lokalnych polityków PiS.
- Trzeba pamiętać, że przez te lata pozostawania w opozycji nasza partia trochę się skurczyła. Inaczej powiem - nie rozwinęła się. Dlatego, że jak się jest w opozycji, to się nie ma nie tylko już żadnych korzyści z tego, że się należy do partii, która jest w opozycji, ale ma się wręcz z tego powodu kłopoty - mówił szef klubu PiS.
Stwierdził, że były "tysiące przykładów", kiedy ludzi odsuwano na gorsze stanowiska, albo usuwano z pracy rzekomo dlatego, że deklarowali swój udział w PiS. I stąd – jak wyjaśnił – "mamy trochę niedobór kadr".
- Cały czas szukamy młodych, energicznych ludzi, a także ludzi doświadczonych, którzy pójdą z nami, pomogą nam realizować program, który jest przecież na lata - mówił. Zaznaczył, że chodzi o ludzi przede wszystkim uczciwych, "by się wyróżnić od naszych (PiS-u - red.) poprzedników".
Przyznał, że ludzie są różni i zdarzają się tacy, którzy idą do polityki dla pieniędzy, bo wydaje im się, że to proste zajęcie, "a to nie jest łatwy chleb".
Terlecki o nagrodach: ministrowie dostawali co miesiąc, a "jak się to uskładało, to musieli oddać"
Przypomniał w tym miejscu, że zdarzył się "wypadek przy pracy" z nagrodami dla ministrów. Kazaliśmy oddać - przypomniał i ocenił, że było to "bardzo bolesne".
- Ludzie dostawali przez półtora roku co miesiąc po parę tysięcy, a na koniec, jak się to uskładało, to musieli kilkadziesiąt (tysięcy - red.) oddać - wyjaśnił.
I dodał: - Ale powiedzieliśmy: to nie był dobry pomysł podnoszenia w ten sposób ich wynagrodzeń.
Ocenił, że pod względem płac dla polityków sytuacja w Polsce jest trudna. W porównaniu z przeciętną krajową "zarabiają przyzwoicie", ale w porównaniu z prywatnym biznesem lub samorządami zarabiają znacznie mniej.
- (Koalicji rządzącej zależy - red.) żeby wziąć fachowych ludzi do rządu, ale żeby oni poszli na ministrów, a szczególnie na wiceministrów, na sekretarzy stanu. Tu trzeba mieć ludzi fachowych, a fachowych kuszą ci, którzy im lepiej płacą, nieporównywalnie lepiej – stwierdził wicemarszałek.
O reformie sądownictwa: jeszcze parę miesięcy i będziemy mieli to za sobą
W czasie wystąpienia przypomniał, że rząd zrealizował wiele elementów z programu, z którym wystartował w poprzednich wyborach. Wymienił m.in. programy społeczne i prorodzinne, takie jak: 500 plus, wyprawka szkolna Dobry start czy realizowany program Mieszkanie plus, a także odbudowanie polskiej armii, zadbanie o bezpieczeństwo Polski, czy reformę sądownictwa, którą rząd "doprowadza w tej chwili do końca". - Myślę, że jeszcze parę miesięcy i będziemy mieli to za sobą - ocenił postęp prac nad wymiarem sprawiedliwości.
Terlecki stwierdził, że wokół zmian "trwa spór" i "grupa sędziów starej daty (...) uparła się, że nie straci przywilejów, nie straci pozycji".
Wspomniał też o planach na najbliższe półtora roku, jakie zostało do wyborów parlamentarnych. Jak obiecał, zajmą się m.in. losem seniorów. - Z pewnością w ciągu tego półtora roku zrobimy tu jeszcze znaczący krok, nawet niejeden - zadeklarował.
- Myślimy, żeby jeszcze w tym roku rozpocząć ten proces poprawy warunków (seniorów i emerytów) – zapewniał Terlecki.
"Mamy wśród siebie Polaków, którzy już jakby nie chcą być Polakami"
Skomentował również stanowisko opozycji, która zbojkotowała uroczystości 550. rocznicy parlamentaryzmu w Polsce i zrobiła swoje, odrębne obchody.
- To jest przykre, z tego powodu, że opozycja, która sama nazywa się totalną, jak gdyby wyłącza się z polskiej tradycji doświadczeń parlamentaryzmu, z doświadczeń naszej historii z przeszłości. To jest przykre, bo mamy wśród siebie Polaków, którzy już jakby nie chcą być Polakami – mówił Terlecki.
Dodał, że w jego ocenie jest to też pewien rodzaj "kompromitacji opozycji".
- Trudno poważnie traktować posłów, którzy w czasie, gdy trwają te obchody (…) ustawiają stoliki na placu zamkowym i fotografują się z przechodniami, tłumaczą im, że przeszłość jest nieważna - ocenił wicemarszałek.
Terlecki: stanowisko Tuska "nie ma politycznego znaczenia"
Terlecki stwierdził także, że "za granicą patrzą na nas niechętnie". - Polska zupełnie zmieniła swoją pozycję na arenie międzynarodowej - stwierdził. Przekonywał, że minęły już czasy, kiedy "premier był poklepywany po ramieniu" i "ubierał marynarkę przewodniczącemu Komisji Europejskiej". Ocenił także, że stanowisko szefa Rady Europejskiej, które piastuje Donald Tusk, "w gruncie rzeczy nie ma politycznego znaczenia".
- My to zmieniliśmy, zaczynamy się liczyć w Europie, budujemy wokół siebie blok państw, które myślą podobnie, patrzymy krytycznie na kryzys, który przeżywa Europa - stwierdził.
Autor: pk/adso / Źródło: PAP, TVN24