Policjanci z Bukowiny Tatrzańskiej (Małopolska) pomogli rodzinie, której samochód utknął w zaspie na trasie do Morskiego Oka. Sytuacja była poważna, bo w pojeździe znajdowało się również małe dziecko.
Rodzina wybrała się w Tatry w niedzielę. Na trasie z Bukowiny Tatrzańskiej w kierunku Polany Palenicy samochód utknął w zaspie. Pogoda nie sprzyjała wycieczce – wiał silny wiatr i padał intensywnie śnieg.
- Na numer alarmowy 112 zadzwoniła kobieta, która powiedziała, że utknęła w zaspie śnieżnej w rejonie Głodówki na drodze prowadzącej do Morskiego Oka. W samochodzie podróżowała rodzina z małym dzieckiem. Na miejsce natychmiast pojechał patrol z Komisariatu Policji w Bukowinie Tatrzańskiej. Policjantom, pomimo pojazdu terenowego, jakim dysponowali, z trudem udało się dotrzeć do kobiety. Wszystko przez silny wiatr, śnieżycę i zaspy - relacjonował rzecznik zakopiańskiej policji Roman Wieczorek. I dodał: - Funkcjonariusze ponad pół godziny w śnieżycy pomagali oswobodzić uwięziony samochód, ręcznie wypychając auto z zaspy. Na szczęście turyści mogli odjechać dalej.
Podziękowania od rodziny dla policjantów
Teraz do Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem od uratowanej rodziny wpłynął list z podziękowaniami dla policjantów za pomoc turystom w trudnej sytuacji.
"Nie mogliśmy ruszać w żadną stronę. Śnieżyca uniemożliwiała nam wydostanie samochodu ze śniegu. Dziecko było przerażone, a my bezradni" - napisała w liście do policji wybawiona z opresji rodzina.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: policja Zakopane