Kilkuset krakowskich taksówkarzy protestowało w poniedziałek przeciwko projektowi deregulacji ich zawodu, który ogłosił minister Jarosław Gowin. Kolumna taksówek powoli poruszała się głównymi ulicami miasta, co spowodowało duże utrudnienia w ruchu. Protestujący podkreślali, że argumenty, iż deregulacje zwiększą konkurencję i obniżą ceny, świadczą o "całkowitym oderwaniu od rzeczywistości i braku kompetencji rządzących".
Taksówki wyruszyły po godz. 11 z płyty starego lotniska przy ul. Dywizjonu 303. Trasa przejazdu przebiegała ulicami: Stella-Sawickiego, Bora-Komorowskiego, Lublańską, al. 29 Listopada, al. Trzech Wieszczów oraz Konopnickiej. Na rondzie Matecznego taksówki zawróciły i skierowały się w stronę ul. Basztowej przed Urząd Wojewódzki. Tam została złożona petycja do premiera Donalda Tuska.
Według organizatorów w poniedziałkowym proteście uczestniczyło około 500 kierowców ze wszystkich krakowskich korporacji taksówkarskich. Kolumna samochodów - ich zdaniem - miała około dwóch kilometrów długości. Protest zakończył się po godzinie 13.
Polityka rządu
W petycji, którą w imieniu nieobecnego wojewody małopolskiego Jerzego Millera przyjęła dyrektor generalna Urzędu Wojewódzkiego Małgorzata Bywanis-Jodlińska, kierowcy taksówek napisali, że celem ich protestu jest zwrócenie uwagi na niewłaściwą politykę rządu wobec ponadstutysięcznej grupy zawodowej polskich taksówkarzy.
"Oczekujemy od rządu pełnego profesjonalizmu w tworzeniu prawa przewozowego zapewniającego zdrową konkurencję, godne warunki pracy i - co najważniejsze - bardzo szeroko rozumianego bezpieczeństwa klientów, kierowców i innych uczestników ruchu drogowego. Plan deregulacji zawodu taksówkarza jest nieudolną próbą zmniejszenia bezrobocia w Polsce oraz pozyskania kolosalnych kwot z tytułu podatków zawartych w paliwach" - napisano w petycji. Jak podkreślili protestujący kierowcy, argumenty, iż deregulacje zwiększą konkurencję i obniżą ceny, świadczą o "całkowitym oderwaniu od rzeczywistości i braku kompetencji rządzących".
Nasze postulaty
Jak poinformował przewodniczący NSZZ "Solidarność 80" Sekcja Taksówkarzy Kraków Paweł Kubas, protestujący przedstawiają podstawowe ogólnopolskie postulaty, m.in.: przywrócenia parytetu liczby licencji taksówkarskich w zależności od liczby mieszkańców danej gminy, przywrócenia limitu wiekowego kierowców oraz utrzymania egzaminu na taksówkarza. - Ten egzamin nie jest, jak minister Gowin powiedział, egzaminem korporacyjnym, to jest egzamin państwowy. Zawód taksówkarza jest otwartym zawodem, każdy nim może zostać pod warunkiem zdania egzaminu - podkreślił Kubas.
Według niego skala protestu świadczy o tym, że "ludzie są już zdesperowani". - Kraków jest takim protestem ostrzegawczym. Jeżeli nie będzie spełnionych żądań, jest nas 150 tysięcy, minister Gowin niech sobie dopowie resztę - zaznaczył Kubas. Dodał, że jeśli będzie taka potrzeba, kierowcy taksówek zaprotestują w polskich miastach podczas rozgrywek Euro 2012.
Przeciwko deregulacji pikietują także kierowcy w Warszawie.
Aromaterapia w aucie
Jak dotąd w obawie przed zalaniem rynku przez kierowców bez licencji opracowana została ustawa zabraniająca tzw. przewozu osób, która weszła w życie 7 marca. Kierowcy świadczący dotąd takie usługi, w przeciwieństwie do taksówkarzy nie mieli licencji, taksometrów, kas fiskalnych, nie zdawali też egzaminów z topografii miasta. Sposób na obejście przepisów znaleźli jednak kierowcy z Krakowa, którzy wymyślili tzw. "lokowozy", czyli mobilne gabinety psychoterapeutyczne. W takich samochodach pacjenci mogą skorzystać z aromaterapii, rozmowy z psychoterapeutą, a przy okazji z zawiezienia w konkretne miejsce. W tym procederze chodzi jednak głównie o obejście zakazu przewozu osób przez kierowców nie zarejestrowanych jako taksówkarze. O PROTEŚCIE W WARSZAWIE CZYTAJ NA TVNWARSZAWA.PL
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24