Szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej ocenił rok rządów premier Ewy Kopacz na "najwyżej trójkę". - Można by powiedzieć, iż Polska po tych wszystkich wysiłkach rządu przypomina trochę stołówkę szkolną po wprowadzeniu nowych zasad żywienia. Wszyscy raczej uciekają na zewnątrz, żeby się stołować - powiedział.
W środę w Auli Wydziału Fizyki Politechniki Warszawskiej premier Ewa Kopacz podsumowała rok pracy swojego rządu. Oceniła, że to był rok spełnionych obietnic.
Szef SLD Leszek Miller przyznał, że docenia wysiłki Ewy Kopacz, która zwłaszcza ostatnie miesiące spędza bezustannie w rozmaitych podróżach. Dodał jednak, że można by powiedzieć, iż Polska po wszystkich wysiłkach rządu premier Kopacz przypomina trochę "stołówkę szkolną po wprowadzeniu nowych zasad żywienia". - Jedzenie jest, ale nikomu nie smakuje. Wszyscy raczej uciekają na zewnątrz, żeby się stołować - stwierdził.
Jej rok pracy na stanowisku szefowej rządu ocenił na "co najwyżej trójkę". Zwrócił uwagę, że do 30 września nie powstała nowa Kompania Węglowa i nie wiadomo, czy w ogóle powstanie. Jak powiedział, do niezrealizowanych spraw mógłby jeszcze dodać obietnicę uchwalenia nowego prawa gospodarczego, czy nowego prawa podatkowego.
"Próbowałem namawiać premier na rozmaite formy dialogu"
Odniósł się również do stwierdzenia premier, że jedną rzeczą, której nie udało jej się zrealizować jest zmiana relacji między rządem a opozycją.
- Chciałam doprowadzić do tego, żeby w Polsce mogła mieć miejsce normalna debata, a nie ciągłe obrzucanie się inwektywami. Ręka, którą wtedy wyciągnęłam do opozycji zawisła w powietrzu. Nie było woli wtedy, nie ma jej też teraz. Szkoda, bo Polskę lepiej zmieniać razem niż osobno. Pomyślałam wtedy ”trudno” i wzięłam się do roboty. Stąd za nami rok spełnionych obietnic - powiedziała Kopacz.
Miller odparł, że próbował namawiać premier na "rozmaite formy dialogu z opozycją, ale spotykało się to najczęściej z niechęcią pani premier".
Autor: js//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24