- Proponuję zawieszenie broni na okres świąt i Nowego Roku - mówił w programie "Jeden na jeden" przewodniczący PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz, apelując o spokój w Polsce w kontekście ostatnich wydarzeń w Ankarze i Berlinie.
Lider PSL odniósł się do wydarzeń w Berlinie, gdzie ciężarówka wjechała w tłum ludzi na świątecznym jarmarku. - Coraz bliżej Polski te zdarzenia. To już nie jest Paryż, to już jest Berlin, u naszych sąsiadów. Ogromne wydarzenie tuż przed świętami Bożego Narodzenia. To ma swój kontekst. To też musi wpłynąć na sytuację w Polsce, również tę sytuację w parlamencie, na ostudzenie gorących głów, uspokojenie się, żeby zacząć ze sobą rozmawiać - mówił.
"Proponuję zawieszenie broni"
Jak dodał, istnieje coraz więcej "niebezpieczeństw zewnętrznych, zagrożenia terrorystycznego". Kosiniak-Kamysz zaapelował o niezaognianie konfliktu przez obie strony konfliktu w polskim parlamencie. Stwierdził, że jedna i druga strona "dolewa oliwy do ognia, a ją trzeba wylewać na wzburzone fale". - W kontekście tego, co się wydarzyło w Berlinie, co się wydarzyło w Ankarze, tego spokoju nam więcej potrzeba, takiego zawieszenia broni - powiedział. - Ja proponuję zawieszenie broni na okres świąt i Nowego Roku - dodał. Zaznaczył, że jeżeli dzisiaj media wrócą do Sejmu i będą mogły relacjonować to, co się dzieje, to jego zdaniem "nie ma powodu zostawać na sali plenarnej na czas świąt i Nowego Roku". - Trzeba usiąść do stołu rozmów, trzeba spotkać się na pewno w gronie jak najszerszym wszystkich liderów partii politycznych obecnych w Sejmie i rozpocząć rozmowy, ułożyć pracę w parlamencie, bo za chwilę dojdzie do tego, że będziemy mieli dwa Sejmy i to będzie kompletny rozjazd - ocenił.
Przypomniał, że posłowie PSL byli na blokowanej przez posłów opozycji sali plenarnej, ale podkreślił, że "jeżeli dzisiaj wracają media, to już tam ich po prostu nie będzie, bo ten efekt, który miał być osiągnięty, czyli sprawowanie nadzoru i kontroli przez media, dostęp informacji dla obywatela zostaje osiągnięty".
"Rodacy się boją, co się będzie w Polsce działo"
- Prezydent podjął inicjatywę rozmowy, ale mam takie wrażenie, że wysłuchał wszystkich stron i przyjął wersję PiS-u na koniec - mówił Kosiniak-Kamysz. - Nasi rodacy się boją, co się będzie w Polsce działo. My musimy stanąć po stronie większości, która oczekuje normalności, oczekuje spokoju. Nie możemy doprowadzać do eskalacji konfliktu. Ci wszyscy, którym się marzy scenariusz ukraiński, albo scenariusz turecki może niektórym się marzy... ani jeden ani drugi nie jest dobry i nie można się na niego zgodzić - dodał.
Szef PSL dodał, że PiS poszedł na ustępstwo dotyczące mediów. - Tak się wydaje, że jeżeli dziś media wrócą, to jest to ustępstwo - stwierdził. Dodał, że PiS nie mógł postąpić inaczej, bo środowisko partii też "jest podzielone".
- Myślę, że większość posłów PiS nie poparłaby reakcji marszałka Kuchcińskiego na zachowanie posła Szczerby - takiej bardzo emocjonalnej, jednoznacznej. Ja z nim trzy razy po tym głosowaniu rozmawiałem, mówiłem "uspokójmy sytuację, wszystko jest w 5 min do opanowania" - powiedział lider PSL. - Widziałem na początku chęć rozwiązania tego kryzysu, a później było spotkanie z prezesem Kaczyńskim i zaostrzenie kursu - stwierdził.
Zaznaczył, że nie wydaje mu się, "żeby dzisiaj była potrzeba na organizowanie przedterminowych wyborów". Dodał, że nie wyobraża sobie, aby do takich wyborów opozycja poszła pod wspólnym szyldem. - Najlepiej będzie, jak wybory odbędą się w konstytucyjnym terminie - ocenił.
Autor: mart\mtom / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24