Prokuratura wszczyna postępowanie w sprawie podsłuchu w warszawskiej restauracji, w której dwa tygodnie temu mieli się spotkać ministrowie obrony Polski i Holandii. Śledztwo będzie prowadzone w sprawie „wytworzenia” i „pozyskania” tego podsłuchu - ustalili Maciej Duda i Robert Zieliński, dziennikarze śledczy tvn24.pl.
"Nie zostałem podsłuchany, nie czuję się pokrzywdzony"
Jednocześnie umorzono postępowanie sprawdzające w sprawie ewentualnego nielegalnego nagrywania, bo ścigania nie chciał szef MON, Tomasz Siemoniak. - Uważam, że prokuratura w takich przypadkach powinna działać z własnej inicjatywy. Nie zostałem podsłuchany, nie czuję się pokrzywdzony - napisał dziś na Twitterze szef MON. Zaznaczył, że "nie był w restauracji na prywatnym spotkaniu, tylko służbowo wśród 19 osób".
Dodał jednak, że dobrze się stało iż prokuratura zajmie się tą sprawą. - Dobrze, że jest śledztwo - napisał. Do sprawy odniósł się także w porannej rozmowie w radiu TOK FM. - Tutaj służby podejmowały takie czynności, żeby zabezpieczyć spotkanie i w tym trybie zostało znalezione to urządzenie. Dobrze się stało, że prokuratura uznała, że to nie ocena ministra, a interes publiczny są tu decydujące - stwierdził wicepremier.
Podsłuchy w kolejnej restauracji
Urządzenie służące do rejestracji dźwięku i obrazu funkcjonariusze Służby Kontrwywiadu Wojskowego znaleźli 1 kwietnia w trakcie rutynowego sprawdzania jednej z warszawskich restauracji, w której miał się odbyć wspólny obiad szefa MON z minister obrony Holandii. Jak podało MON, po zabezpieczeniu urządzenia wicepremier został poinformowany o tym fakcie, a także o tym, że w lokalu można odbyć wcześniej zaplanowaną część wizyty.Według prokuratury nic nie wskazywało, by podsłuch założono specjalnie na spotkanie Siemoniaka z holenderską minister, nie wiadomo też jeszcze, czy rejestrowało ono obraz i dźwięk, a jeśli tak - to, kto został nagrany.
Autor: eos/ja / Źródło: TOK FM, tvn24.pl