Jeśli chodzi o wsparcie ze strony Polski, uważam, że temat jest rozstrzygnięty - powiedział premier Donald Tusk przed wylotem do Francji na nieformalne spotkanie dotyczące sytuacji w Ukrainie i bezpieczeństwa w Europie. Jak przekazał, Polska nie przewiduje wysłania na terytorium Ukrainy żołnierzy, jednak wesprze państwa, które zdecydują się na to działanie. "Jeśli my, Europejczycy, nie wydamy teraz dużych pieniędzy na obronę, będziemy zmuszeni wydać 10 razy więcej, jeśli nie zapobiegniemy szerszej wojnie" - dodał we wpisie na platformie X.
Szef polskiego rządu przyleciał do stolicy Francji krótko przed godziną 16.
Na spotkaniu w Paryżu obecni będą również szefowie rządów Wielkiej Brytanii - Keir Starmer, Niemiec - Olaf Scholz, Włoch - Giorgia Meloni, Hiszpanii - Pedro Sanchez, Holandii - Dich Schoof i Danii - Mette Frederiksen, która będzie reprezentować kraje bałtyckie i skandynawskie. W spotkaniu mają też wziąć udział sekretarz generalny NATO Mark Rutte, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i szef Rady Europejskiej Antonio Costa.
"Nie przewidujemy wysłania polskich żołnierzy na teren Ukrainy"
Podczas konferencji prasowej przed wylotem Tusk odniósł się do spekulacji i domysłów, czy podczas szczytu w Paryżu pojawi się temat wysłania europejskich wojsk do Ukrainy. - Jeśli chodzi o wsparcie ze strony Polski, ja uważam, że temat jest rozstrzygnięty. Polska będzie wspierała Ukrainę, tak jak do tej pory, organizacyjnie, zgodnie z naszymi możliwościami finansowo, humanitarnie i jeśli chodzi o pomoc militarną. Nie przewidujemy wysłania polskich żołnierzy na teren Ukrainy - powiedział.
Jak zaznaczył, "będziemy wspierali także - jeśli chodzi o logistykę i wsparcie polityczne - państwa, które ewentualnie będą chciały takich gwarancji w przyszłości udzielić".
"Polska jest zdecydowana współpracować i kontynuować współpracę"
Tusk zadeklarował, że "Polska jest zdecydowana współpracować i kontynuować współpracę w kwestii bezpieczeństwa, w kwestii Ukrainy i wojny rosyjsko-ukraińskiej, z Unią Europejską, sojusznikami europejskimi takimi jak Wielka Brytania i Norwegia, i oczywiście przede wszystkim ze Stanami Zjednoczonymi". Dodał, że Polska i Ukraina oraz cały region dla swojego bezpieczeństwa potrzebują wsparcia zarówno Europy, jak i Stanów Zjednoczonych. - Nie ma powodu, by sojusznicy - spierając się - nie znaleźli wspólnego stanowiska w sprawach najważniejszych - powiedział. Premier powiedział też, że poparł pomysł Macrona zwołania szczytu w wąskim gronie - nie biorą w nim bowiem udziału wszyscy przywódcy UE, leczy tylko ci z największych państw Unii Europejskiej i podkreślił, że nieformalny szczyt nie ma związku z pełnioną przez Polskę obecnie prezydencją w Radzie UE, gdyż ona zobowiązuje do pracy razem ze wszystkimi państwami UE.
Tusk: tu nie może być miejsca na albo albo
Jak ocenił Tusk, "Polska, Ukraina, bezpieczeństwo w tym regionie potrzebuje i Europy, i Stanów Zjednoczonych". - Niezależnie, co kto sobie ma do powiedzenia czasami w słowach brutalnych (...), ale nie ma powodu, żeby sojusznicy między sobą spierając się, nie znaleźli wspólnego języka w sprawach najważniejszych - powiedział.
Podkreślił, że Polska ma tutaj szczególną rolę do odegrania. Wskazywał na bardzo dobre relacje z USA, niezależnie od tego, kto jest prezydentem, jak i wypełnienie przez Polskę z nadwyżką NATO-wskich standardów. - Możemy i musimy odegrać rolę pozytywną. Przez pozytywną rolę rozumiem jak najbliższą współpracę pomiędzy Polską i Ukrainą, jeśli chodzi o kwestie wojny i pokoju z Unią Europejska, Stanami Zjednoczonymi i państwami europejskimi takimi jak Wielka Brytania i Norwegia - mówił Tusk.
- Tu nie może być miejsca na albo albo, że albo Unia Europejska, albo Stany Zjednoczone. I to wynika zarówno z realnej oceny potencjałów, jak i z pełnej świadomości, że dotychczas to właśnie ta współpraca, w tym najlepsza organizacja, jaką mamy do dyspozycji, czyli NATO, to były takie gwarancje bezpieczeństwa i dla Polski, i dla całego świata Zachodu - zaznaczył. Jak dodał, "nikt nie powinien narażać na szwank, na niepotrzebne napięcia tych relacji". - Dlatego będę w Paryżu uprzedzał wszystkie możliwe głosy, które chciałyby wprowadzić jakąś grę konkurencyjną między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, bo to nie ma żadnego sensu. I naprawdę nie ma powodu, żebyśmy utknęli w takim niebezpiecznym zaułku i jałowych sporach i konfliktach - dodał polski premier.
CZYTAJ TEŻ: Czy Ukraina powinna wejść do NATO i UE? Sondaż
"Ktoś musi wreszcie powiedzieć, że w interesie Europy i USA jest jak najbliższa współpraca"
Tusk zwrócił uwagę, że wojna w Ukrainie spowodowała trudną sytuację i wywołała duże emocje. - Ktoś musi wreszcie powiedzieć, że w interesie Europy i USA jest jak najbliższa współpraca, mimo wszelkich różnic i mimo emocji, jakie tej współpracy mogą towarzyszyć - podkreślił.
Jak dodał, na spotkaniu w Paryżu będzie "bardzo twardo" apelował do pozostałych liderów o to, by podejmować decyzje "o finansowaniu" i "o logistyce", "jeśli chodzi o zdolności obronne Unii Europejskiej i państw europejskich".
- Nie będziemy w stanie skutecznie pomóc Ukrainie, jeśli natychmiast nie podejmiemy praktycznych działań dotyczących własnych zdolności obronnych. Jeśli Europa, a dzisiaj tak jest, nie jest w stanie zrównoważyć potencjału militarnego Rosji, to musimy to natychmiast nadrobić i wtedy dopiero będziemy mogli (...) udzielać realnych gwarancji Ukrainie na przyszłość - powiedział premier.
Wyjaśnił również, że podczas spotkania będzie rozmawiał o dużo większej obecności europejskich środków militarnych, środków bezpieczeństwa na polskiej granicy i w samej Polsce. - Polska jest z geograficznych względów tym miejscem, gdzie Europa musi naprawdę zacząć inwestować w swoją obronę i naprawdę warto się wsłuchać, a nie obrażać czy irytować przynajmniej w tę część komunikatów ze strony sojuszników amerykańskich mówiących o potrzebie większego inwestowania we własną obronę - stwierdził.
Tusk podkreślił, że jeśli chcemy decydować o przyszłości Ukrainy razem z Ukrainą, Stanami Zjednoczonymi i Rosją, "to musimy też pokazać, że jesteśmy zdolni do dużo poważniejszej inwestycji we własną obronę".
Tusk: będziemy zmuszeni wydać 10 razy więcej, jeśli nie zapobiegniemy szerszej wojnie
Szef polskiego rządu dodał też wpis na ten temat w serwisie X.
"Jeśli my, Europejczycy, nie wydamy teraz dużych pieniędzy na obronę, będziemy zmuszeni wydać 10 razy więcej, jeśli nie zapobiegniemy szerszej wojnie. Jako polski premier mam prawo powiedzieć to głośno i wyraźnie, ponieważ Polska wydaje już prawie 5% swojego PKB na obronę. I będziemy to robić nadal" - napisał.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP