Mamy 250 osób zapisanych na konkretne terminy, kolejnych 250 zgłosiło chęć szczepienia. Pod naszą przychodnią nie było kolejek seniorów rejestrujących się na szczepienie, dlatego że oni wiedzą już od wielu miesięcy, że większość takich rzeczy można po prostu załatwić telefonicznie – mówił we "Wstajesz i weekend" w TVN24 Paweł Wojciuk, lekarz z gminy Stanin w województwie lubelskim. Dodał, że rejestracji telefonicznych było prawie 100 procent.
W piątek ruszyła rejestracja na szczepienie przeciw COVID-19 dla osób powyżej 70. roku życia. Wielu seniorów zdecydowało się na stacjonarną formę rejestracji, przed punktami szczepień rano utworzyły się kolejki. Zgłaszano, że były problemy z dostępnością terminów, a ogromne obciążenie infolinii uniemożliwiało zarejestrowanie się w ten sposób.
CZYTAJ WIĘCEJ: Problemy z zapisami na szczepienia >>>
Od 15 stycznia na konkretne terminy w konkretnych punktach szczepień umawiają się już seniorzy powyżej 80. roku życia. Szczepienia tych osób mają się rozpocząć w poniedziałek, 25 stycznia.
"Jesteśmy przygotowani. Mamy zapisanych 250 osób"
Lekarz Paweł Wojciuk z gminy Stanin w województwie lubelskim mówił w sobotę w TVN24, że w jego poradni "wszystko jest dopięte na ostatni guzik".
- Jesteśmy przygotowani. Mamy zidentyfikowaną grupę 818 pacjentów w wieku powyżej 70. roku życia, z czego zapisanych na konkretne terminy mamy na razie 250 osób. Kolejnych 250 osób zgłosiło nam chęć szczepienia i te terminy będziemy dla nich rezerwować wtedy, kiedy będą dostępne – przekazał. Dodał, że personel też jest gotowy.
"Robiliśmy transmisje, które miały wyjaśnić, jakie są ryzyka i korzyści"
Jak powiedział Wojciuk, zainteresowanie jest duże, personel odpowiada na wiele pytań związanych z kwestią szczepienia przeciw COVID-19. - Wpadliśmy na pomysł działania poprzez media społecznościowe. Robiliśmy transmisje, które miały wyjaśnić, czym jest szczepionka, jak jest skonstruowana, jak działa, jakie są ryzyka i korzyści związane ze szczepieniem, jak będzie wyglądała sama organizacja szczepień – dodał.
Wyraził przekonanie, że "dało to dużo odpowiedzi tym ludziom, którzy mieli wątpliwości". - W tej chwili nie mamy jakichś problemów z zapisywaniem się na szczepienia. Z tego, co wiem, dwie osoby, które wstępnie deklarowały chęć szczepienia, póki co nam te deklaracje wycofały. Ale na 500 osób tylko dwie, także w tym aspekcie można mówić o sukcesie – powiedział lekarz.
Pytany, jak ważnym elementem w przekonywaniu do szczepienia było to, że wcześniej udało się zbudować jakiś element zaufania między lokalną społecznością a przychodnią, odpowiedział, że "to jest praca, którą wykonujemy od wielu lat i ona dotyczy także kwestii organizacyjnych".
Prawie sto procent rejestracji odbyło się telefonicznie
- Pod naszą przychodnią nie było kolejek seniorów rejestrujących się na szczepienie, dlatego że oni wiedzą już od wielu miesięcy, że większość takich rzeczy można po prostu załatwić telefonicznie, że ten telefon będzie odebrany, nawet jeżeli trzeba chwilę poczekać, aż rejestratorka się zgłosi, jak i to, że działamy w sposób rzetelny i że jeżeli przedstawimy jakąś kwestię, to podchodzimy do tego profesjonalnie. I to zaufanie budowane od lat, myślę, że w tej chwili zaprocentowało i procentować jeszcze będzie – mówił.
Dodał, że prawie sto procent rejestracji odbyło się telefonicznie. - To dotyczy nie tylko szczepienia, ale to dotyczy każdej kwestii. My jeszcze przed tym okresem epidemicznym pracowaliśmy nad tym, żeby rejestrować telefonicznie pacjenta na konkretny termin, z konkretną sprawą, wstępnie identyfikując problem medyczny, który pacjenta dotyczy, dlatego że to bardzo poprawia nam jakość naszej pracy, a pacjentom dostępność – podkreślił.
Wojciuk: przy obecnym tempie zaszczepienie osób 70 plus zajęłoby siedem miesięcy
Wojciuk pytany był, ile szczepień jego przychodnia jest w stanie wykonywać tygodniowo, gdyby okazało się, że będą większe dostawy szczepionek. Zaznaczył, że w medycynie rodzinnej bardzo istotne jest zachowanie pewnego balansu.
- Szczepienie nie jest przecież jedyną kwestią, którą my się na co dzień zajmujemy i chodzi też o to, żeby zapewnić odpowiednią jakość opieki nad pacjentami z pozostały chorobami. Nie możemy "rzucić" się tylko na szczepienia i zaniedbać całej reszty – dodał.
- W tej chwili mamy na pokładzie pięcioosobowy zespół lekarski - dwójka lekarzy rodzinnych i trójka rezydentów - oraz sześcioosobowy zespół pielęgniarski. Myślę, że możemy spokojnie wyszczepić w granicach 100-150 dawek tygodniowo bez naruszania struktury naszej codziennej pracy – ocenił.
- Na szybko policzyłem, że gdybyśmy utrzymali to tempo, które teraz mamy zapewnione, czyli 30 dawek tygodniowo, to wyszczepienie tej populacji 70 plus, gdzie mamy 820 osób, zajmie nam siedem miesięcy. To jest zdecydowanie za długo – powiedział. Dodał, że "musimy przyspieszyć".
- Osobną kwestią, już niezależną od nas, jest to, żeby zorganizować dodatkowe kanały szczepień, jakieś powiatowe czy regionalne centra szczepień – mówił gość TVN24. Zauważył, że mamy przykłady, jak funkcjonuje to w innych krajach, chociażby w Izraelu.
Jego zdaniem, takie centra mogłyby przejąć dużą część pacjentów w wieku 18-50 lat.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24