Informacja o tej szczepionce faktycznie jest bardzo optymistyczna. Nie tylko ze względu na pandemię - mówiła w TVN24 o szczepionce na koronawirusa, nad którą pracuje koncern Pfizer, profesor Joanna Zajkowska, podlaski wojewódzki konsultant do spraw epidemiologii z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Dodała, że scenariusz wprowadzenia jej w lutym w Polsce uważa za "optymistyczny".
Amerykański koncern farmaceutyczny Pfizer poinformował w poniedziałek, że rozwijany przez niego projekt szczepionki przeciwko COVID-19 ma ponad 90 procent skuteczności. Firma ogłosiła, że do końca 2020 roku jest w stanie wyprodukować 50 milionów dawek szczepionki, a w 2021 roku liczba ta może wzrosnąć do 1,3 miliarda dawek. Projekt szczepionki jest rozwijany we współpracy z niemiecką firmą biotechnologiczną BioNTech SE.
"90 procent to dużo"
Profesor Joanna Zajkowska, podlaski wojewódzki konsultant do spraw epidemiologii z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, komentowała w TVN24 doniesienia o szczepionce firmy Pfizer. - Informacja o tej szczepionce faktycznie jest bardzo optymistyczna. Nie tylko ze względu na pandemię. Jeśli chodzi o obecną sytuację, to myślę, że nie rozwiąże nam tych problemów, które mamy dzisiaj - powiedziała.
- Natomiast ten rodzaj szczepionki, to jest szczepionka mRNA, jedna chyba z sześciu, nad którą pracowano, to jest taki nowy rodzaj szczepionki, opartej o materiał genetyczny, która przeskakuje wiele niedogodności związanych z innymi szczepionkami - mówiła.
Dodała, że "prace nad tymi szczepionkami były celowane też w leczenie chorób nowotworowych", w związku z tym jeśli okaże się skuteczna, "to otwiera nową erę w wakcynologii, w szczepieniach".
Oceniła, że na razie mamy ogólne informacje - nie wiadomo, czy skuteczność dotyczy zapobiegania transmisji i zachorowaniu, czy zmniejszenia przebiegu i skutków choroby. - 90 procent to dużo, dlatego że szczepionki przeciwko grypie osiągają skuteczność 80-75 procent bądź łagodzą przebieg choroby - stwierdziła profesor.
"Przeskakuje wiele trudności"
Przyznała, że szczepionka ta ma wiele zalet - między innymi krótki czas produkcyjny. Na pytanie, czy szczepionka ta będzie bezpieczna, odpowiedziała, że "w porównaniu do innych szczepionek" wydaje się, że "tak". - Dużo bardziej bezpieczna niż szczepionki oparte na całych wirusach, na atenuowanych wirusach, czyli tam, gdzie mamy cały wirus bądź jego cząstki. To jest tylko taki fragment, recepta, która zapisuje kawałeczek białka, który zostanie odtworzony w naszym organizmie i będzie celem do produkcji przeciwciał - tłumaczyła.
Dodała, że "pod tym względem wydaje się, że jest bardzo bezpieczna". Zaznaczyła, że może być to kosztem pewnej immunogenności, czyli siły wytwarzania przeciwciał, ponieważ będzie wymagała dwóch dawek. - Natomiast coś za coś. To bezpieczeństwo wydaje się bardzo duże - zaznaczyła Zajkowska.
Jako kolejną zaletę tej szczepionki wymieniła to, że cykl produkcyjny zawarty w okresie dwóch miesięcy "pozwala na pewne zmiany, gdyby się okazało, że potrzebny jest inny wariant tego białka, które może zmutować czy zmienić się". - Przeskakuje wiele trudności, które pojawiają się przy innych konstrukcjach szczepionek - dodała.
Szczepionka w lutym?
Premier Mateusz Morawiecki poinformował w poniedziałek, że zarządził przygotowanie infrastruktury na przyszły rok do szczepienia. - Chcemy mieć co najmniej dwadzieścia kilka milionów szczepionek. Pewnie nastąpi to wiosną przyszłego roku. Chcemy tak szybko dostać te szczepionki, jak inne kraje UE i dostaniemy je w tym samym czasie - dodał.
Zajkowska oceniła, że wydaje jej się, że dostępność szczepionki w Polsce w lutym jest wariantem bardzo optymistycznym. - Jednak te badania kliniczne nie są zakończone. Z informacji o szczepionce, które czytałam, wynika, że dołączane są nowe grupy osób - wyjaśniła. Mówiła, że taka szczepionka musi być skuteczna też np. dla osób z chorobami przewlekłymi. - To, co do tej pory uzyskano, budzi duże nadzieje, ale myślę, że wiosna to jeszcze za wcześnie - podkreśliła.
Zaznaczyła, że szczepionka to profilaktyka, a najbliższe miesiące to "bezpośrednia walka o ograniczanie transmisji wirusa". Przypomniała, aby "starać się dystansować we wszystkich możliwych sytuacjach, w jakich się znajdujemy". - Kiedy to nie jest możliwe, pamiętać o maseczkach i bezwzględnie o dezynfekcji rąk - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock