Szczepionki nie mogą się marnować. Jeżeli osoby nie zgłaszają się na szczepienie, to szczepionka powinna być oferowana tym, którzy chcą się zaszczepić – powiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Aneta Nitsch-Osuch, epidemiolog, kierownik Zakładu Medycyny Społecznej i Zdrowia Publicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
W nocy ze środy na czwartek, bez zapowiedzi, ruszyły zapisy na szczepienia dla osób od 40. do 59. roku życia, które zgłaszały wcześniej gotowość przyjęcia preparatu. Były one zapisywane na terminy w kwietniu i maju. Szef kancelarii premiera i pełnomocnik rządu do spraw szczepień Michał Dworczyk wyjaśniał rano w RMF FM, że "w ostatnich dwóch dniach ta rejestracja dla osób powyżej 60. roku życia zwolniła, dlatego zdecydowaliśmy się uruchomić zapisy dla osób, które w styczniu zgłosiły gotowość do rejestracji". Na późniejszej konferencji prasowej mówił, że "nastąpiła usterka w systemie", a osoby pomiędzy 40. a 59. rokiem życia powinny być rejestrowane na drugą połowę maja. Zmienił tę deklarację po południu, uzależniając termin szczepienia między innymi od wieku pacjentów.
Zamieszanie wokół rejestracji na szczepienia komentowała w "Faktach po Faktach" profesor Aneta Nitsch-Osuch, epidemiolog, kierownik Zakładu Medycyny Społecznej i Zdrowia Publicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
"Szczepionki nie mogą się marnować"
Aneta Nitsch-Osuch przyznała, że "prawdą jest to, że musimy przyspieszyć z akcją szczepień w Polsce".
- W tej chwili wyszczepiliśmy nieco ponad pięć procent populacji z użyciem dwóch szczepionek, 11 procent populacji z użyciem jednej szczepionki. Jesteśmy tak naprawdę takim średniakiem w Europie. Zajmujemy 17. miejsce, jeśli chodzi o tempo szczepień w Europie, byliśmy na 14. miejscu, 39. miejsce, jeśli chodzi o tempo szczepień na świecie – zauważyła.
Nitsch-Osuch powiedziała, że "na pewno dobrym pomysłem jest zaoferowanie w pierwszej kolejności szczepionki tym pacjentom, którzy są obarczeni najwyższym ryzykiem ciężkiego przebiegu choroby i zgonu". - To są osoby w wieku podeszłym czy też osoby z chorobami towarzyszącymi, ale tak naprawdę odniesiemy korzyści z tego, kiedy w szybkim czasie zaszczepimy dużą liczbę osób i szybko osiągniemy prób odporności zbiorowiskowej – dodała.
- Sloty (terminy szczepień – red.) nie mogą się marnować, szczepionki nie mogą się marnować. Jeżeli osoby nie zgłaszają się na szczepienie, to uważam, że powinna ta szczepionka być oferowana tym, którzy chcą się zaszczepić – przekonywała epidemiolog.
"Wirus nie lubi próżni"
Mówiła o coraz młodszych osobach, które chorują na COVID-19. - Po prostu wirus nie lubi próżni. Skoro nie ma już tej niszy, którą pierwotnie zagospodarowywał - mam na myśli osoby starsze, ponieważ albo one przechorowały, albo zostały zaszczepione - to wirus zaczyna zajmować nową niszę, którą jest grupa pacjentów młodszych wiekowo, również są to dzieci – wyjaśniła Nitsch-Osuch.
Przyznała, że dzieci chorują rzadziej w porównaniu do dorosłych. – Chorują łagodniej, częściej mają przebiegi skąpoobjawowe, bezobjawowe, ale jednak te dzieci chorują i szansa na to, że będą chorowały ciężko, też istnieje – zaznaczyła.
- Nawet jeden procent populacji pediatrycznej może chorować w sposób powikłany czy ciężki, a ten najgorszy przebieg, mam tutaj na myśli wystąpienie wieloukładowego zespołu zapalnego, który występuje dwa, cztery tygodnie po przechorowaniu, nawet bezobjawowym, COVID-19, szacuje się, że występuje u jednego na 1000 dzieci – mówiła epidemiolog.
- Te dzieci też powinny być chronione – dodała.
Wyniki badań "zachęcające"
Nitsch-Osuch pytana była również, kiedy i od jakiego wieku dzieci będą mogły być szczepione przeciw COVID-19.
- Pfizer przeprowadził badania i wykazał skuteczność i bezpieczeństwo swojej szczepionki u dzieci w wieku 12-16 lat. Mają się rozpocząć w przyszłym roku badania u dzieci powyżej 5. roku życia – odpowiedziała.
Oceniła, że "te wstępne wyniki badań, jeśli chodzi o skuteczność i bezpieczeństwo szczepionki u dzieci, są bardzo zachęcające". - Osiągnięto skuteczność rzędu nawet 100 procent – dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24