Leków, które stosujemy, a które powodują chorobę zakrzepowo-zatorową bądź ją uwypuklają, jest wiele - powiedział w TVN24 doktor nauk farmaceutycznych Leszek Borkowski, odnosząc się do pojedynczych przypadków wystąpienia zakrzepów u osób, które w rożnych krajach przyjęły szczepionkę AstraZeneki. Jak mówił, te niepożądane odczyny są "naprawdę znikome". - Żeby zabezpieczyć populację, musimy ją szczepić - ocenił.
Pojedyncze przypadki wystąpienia zakrzepów krwi, a czasem zgonów wśród osób zaszczepionych preparatem AstraZeneki były powodem, dla którego kilkanaście krajów zdecydowało się na wstrzymanie szczepień tym preparatem. Niektóre państwa zawiesiły stosowanie tylko jednej konkretnej partii produktu.
Do kwestii stosowania szczepionki AstraZeneki odniosła się na wtorkowej konferencji Europejska Agencja Leków (EMA).
"Czasami emocje, polityka i sprawy różne powodują zamieszania, które nie są potrzebne i nic nie wnoszą"
Informacje przekazane przez EMA komentował w TVN24 doktor nauk farmaceutycznych Leszek Borkowski ze Szpitala Wolskiego w Warszawie, były prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych.
- Wedle mojej opinii nie powiedziano nic, czego byśmy nie wiedzieli do dzisiaj. Rozumiem, że ta konferencja była niejako wymuszona na EMA ze względu na duże zainteresowanie społeczeństwa w Unii Europejskiej, ale po wysłuchaniu jej muszę powiedzieć, że nie dowiedziałem się niczego nowego, czego nie wiedziałem przed konferencją - mówił.
Emer Cooke, szefowa Europejskiej Agencji Leków, przekazała, że Agencja zwróciła się do ekspertów, by zbadali, czy podanie szczepionki AstraZeneki może mieć związek z przypadkami zakrzepicy. Poinformowała, że wyniki mamy poznać w czwartek. Na razie jednak - dodała - nie ma oznak, by szczepienie było związane z zakrzepicą, a Agencja jest przekonana o korzyściach płynących ze stosowania tego preparatu.
Według danych podanych już w piątek przez EMA z 5 milionów osób, które w Europie otrzymały preparat AstraZeneki, w 30 przypadkach doszło do "incydentów zakrzepowych".
Borkowski przyznał, że "jest oczywiście sytuacja, która wymaga dokładnego zbadania". - Ale zanim powiem o korelacjach pomiędzy szczepionką AstraZeneki a chorobami zakrzepowo-zatorowymi, powiem pewną historię. Ona jest niezwykle pouczająca - powiedział.
- Otóż w 2016 i w 2017 rok Europejska Agencja Leków zwróciła uwagę, że osoby używające doustnych środków antykoncepcyjnych narażone są na zwiększone ryzyko choroby zakrzepowo-zatorowej. Dzisiaj mogę powiedzieć, że ta zatorowo-zakrzepowość po hormonalnych środkach antykoncepcyjnych jest prawnie 100 razy większa niż w przypadku szczepionki AstraZeneca. Nie słyszałem, żeby to wywołało takie emocje - powiedział.
- Dlaczego mówię o tym przykładzie? (…) Po to, że czasami emocje, polityka i sprawy różne powodują zamieszania, które nie są potrzebne i nic nie wnoszą - wyjaśniał farmakolog.
"Leków, które stosujemy, a które powodują chorobę zakrzepowo-zatorową bądź ją uwypuklają, jest wiele"
Były prezes URPLWMiPB wskazywał, że "każdy kraj wie o działaniach niepożądanych tylko tyle, ile pochodzi od jego mieszkańców i jego ochrony zdrowia". - Natomiast potem to wchodzi do jednego worka, jest analizowane i wypluwana jest informacja, która dociera do wszystkich. W związku z tym każdy z krajów, który podejmował decyzję o wstrzymaniu szczepienia AstraZenecą, mówił to wyłącznie na podstawie swoich przykładów zgłoszenia niepożądanych odczynów poszczepiennych - zwrócił uwagę.
- Jak popatrzymy na te liczby, to one naprawdę są znikome - podkreślił Borkowski.
Jak dodał, "leków, które stosujemy, a które powodują chorobę zakrzepowo-zatorową bądź ją uwypuklają, jest wiele". - Tylko my jesteśmy uczuleni na jedno, a nie zwracamy uwagi na drugie - ocenił.
Pytany, czy jego zdaniem lepiej nie wstrzymać szczepień preparatem AstraZeneki do czwartku, kiedy EMA ma przedstawić wyniki badań ekspertów, Borkowski odpowiedział, że "w życiu zawsze w takich sytuacjach trzeba ustalić priorytet".
- Co jest moim priorytetem? Zmniejszyć zachorowalność na COVID-19, zmniejszyć obciążenie szpitali, zmniejszyć liczbę zgonów, zmniejszyć mutacje - wyliczał. - Żeby zabezpieczyć populację, musimy ją szczepić. A działania niepożądane są zawsze, one są w znikomej ilości - podkreślił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock