Mieszkańcy jednego z osiedli w Szczecinie mówią "nie" dla przedszkola. Na bramie wywiesili duży baner, a na klatkach schodowych ulotki. I jak na razie są nieugięci. Maluchów nie chcą, bo boją się hałasu, tłoku na parkingach. Dyrektor placówki argumenty odpiera, ale porozumienia nie ma. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Mieszkańcy boją się pogorszenia komfortu życia na zamkniętym, strzeżonym osiedlu. - Nasze starania idą w tym kierunku, żeby nie dopuścić do tego, aby tu był hałas, żeby były ograniczane nasze swobody obywatelskie - mówi Włodzimierz Piątek, mieszkaniec osiedla "Pod Kasztanami".
Przedszkole w bloku
Prawa obywatelskie zdaniem mieszkańców szczecińskiego osiedla "Pod Kasztanami" będzie ograniczać powstające tu przedszkole. Dlatego wywiesili transparenty - by jasno dać wszystkim do zrozumienia, że małych dzieci sobie tutaj nie życzą.
- Na górze ludzie mieszkają, na dole ludzie mieszkają. To nie jest dla nikogo komfort, że ludzie nagle się budzą w środku przedszkola - ocenia inna mieszkanka osiedla, Agnieszka Łagodzka. Placówka ma powstać na parterze bloku. Będzie tu miejsce dla trzydzieściorga dzieci. - Według mnie placówka, która funkcjonuje aktywnie maksymalnie do godziny 15 w dni powszednie, nie jest jakimś szczególnym stopniem uciążliwości - uważa Monika Adamska-Hamrol, właścicielka przedszkola.
Dla kogo plac zabaw?
Największe kontrowersje wzbudza fakt, że dzieci z przedszkola będą korzystać z pobliskiego placu zabaw - wybudowanego dla "osiedlowych" dzieci. Prawdopodobnie będą też chciały pobiegać po wspólnym terenie rekreacyjnym. - My jesteśmy właścicielami tego terenu i nam się ogranicza możliwość korzystania z naszej własności - mówi Wiktoria Bałaban, mieszkanka osiedla.
- Niczym to chyba by się nie różniło, gdybym ja, miłośnik kóz, tutaj zainstalował sobie prowizoryczne ogrodzenie i 48 kóz trzymał - dodaje Włodzimierz Piątek. Właścicielka przedszkola twierdzi, że tak samo jak inni mieszkańcy płaci czynsz także za części wspólne, więc ma prawo z nich korzystać. Nikogo jednak z podwórka wyganiać nie zamierza, a plac zabaw obiecuje wyremontować - na własny koszt. - Dziecko jest dziecko i nie ma znaczenia, czy to dziecko mieszkańca, czy przedszkolne - ocenia Adamska-Hamrol.
Na dorobku
Przedszkola w blokach mieszkalnych to nie nowość. Bez konfliktów działają w wielu miejscach, tak jak na szczecińskim prawobrzeżu. - Dzieci hałasują, mają dwa ogródki, ale mi się wydaje, że to jest oznaka życia, a nie nienormalności - mówi jedna z mieszkanek. Odgradzanie się od innych i strach przed tzw. "obcymi" nie dziwi socjologów - bo to w Polsce coraz częstsze zjawisko. - Jesteśmy społeczeństwem na dorobku, to znaczy ludzie, którzy zapłacili za swoje, chcą mieć poczucie, że to jest naprawdę ich i każdy, kto im to odbiera, jest traktowany jako zagrożenie - mówi socjolog dr Radosław Poniat z Uniwersytetu w Białymstoku.
Mieszkańcy szczecińskiego osiedla zapowiadają, że z przedszkolem będą walczyć do upadłego - jeśli trzeba będzie, nawet przed sądem.
Autor: eos/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24