Polskie MSZ poinformowało w sobotę, że kandydatem polskiego rządu na stanowisko szefa Rady Europejskiej będzie Jacek Saryusz-Wolski. Były już polityk Platformy Obywatelskiej stanie tym samym przeciwko Donaldowi Tuskowi. Na razie wszystko wskazuje na to, że były polski premier może liczyć na przychylność pozostałych unijnych państw, a inicjatywa PiS ma niewielkie szanse powodzenia. Co może zagrozić Tuskowi? Scenariusze przeanalizował korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski.
Z końcem maja mija pierwsza, 2,5-letnia kadencja Donalda Tuska jako szefa Rady Europejskiej. Podczas nieformalnego szczytu przywódców Unii Europejskiej na Malcie były polski premier zadeklarował, że jest gotów kontynuować swoją pracę na tym stanowisku. W zeszłym tygodniu Europejska Partia Ludowa (EPL), skupiająca centroprawicowe ugrupowania z krajów Europy, potwierdziła poparcie dla jego kandydatury. O tym, czy Tusk będzie pełnił funkcję przewodniczącego Rady przez kolejną kadencję przywódcy europejscy zadecydują już na szczycie UE 9-10 marca.
Wybór przewodniczącego Rady Europejskiej nie wymaga jednomyślności krajów członkowskich UE. Potrzebna jest natomiast większość kwalifikowana. Oznacza to, że jednocześnie muszą być spełnione dwa warunki: kandydata poprzeć musi 55 proc. państw, które mają 65 proc. liczby ludności UE.
W tym momencie Tuskowi najbardziej zagrozić może mobilizacja europejskich socjalistów, szczególnie Francuzów i Włochów. Koalicja prawicowego polskiego rządu i socjalistów wydaje się dość egzotyczna, jednak to właśnie taki scenariusz dałby PiS największe szanse na powodzenie. Socjaliści są wystarczająco silni, by zablokować kandydaturę byłego polskiego premiera, jednak mieliby problemy, by przegłosować innego kandydata. Na razie nie ma informacji, by zamierzali kogoś wystawić.
Kilka ewentualnych scenariuszy przebiegu głosowania przeanalizował korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski. Nie wyczerpują one jednak wszystkich możliwych opcji.
Scenariusz pierwszy
Jeżeli za Donaldem Tuskiem opowiedziałyby się wszystkie państwa Unii Europejskiej z wyjątkiem Polski, były polski premier bez problemu utrzymałby stanowisko. Sprzeciw jednego kraju nie jest bowiem wystarczający, a Polska ma jedynie 7,43 proc. populacji UE.
Scenariusz drugi
Polska może starać się zmobilizować przeciwko kandydaturze Tuska partnerów z Grupy Wyszehradzkiej, czyli Węgry, Słowację i Czechy. Opcja ta wydaje się jednak na razie mało prawdopodobna, bo na ostatnim spotkaniu grupy nie było między nimi zgody. Rząd w Budapeszcie popiera Tuska z powodu przynależności do tej samej frakcji w Parlamencie Europejskim. Praga przyznaje z kolei, że zależy jej, by funkcję tę pełnił kandydat z regionu. Nawet jeśli Warszawie udałoby się przekonać do swojej inicjatywy Grupę Wyszehradzką, a pozostałe 24 państwa (87,54 proc. ludności UE) zdecydowałyby się poprzeć Tuska, były polski premier zachowałby swoje stanowisko.
Scenariusz trzeci
Europoseł PiS Ryszard Czarnecki przekonuje, że na wystawienie własnego kandydata ochotę mają Skandynawowie. Taka inicjatywa nie byłaby jednak zgodna z przynależnością frakcyjną w Parlamencie Europejskim. Nawet w przypadku wspólnego sprzeciwu Polski i krajów skandynawskich przeciwko przedłużeniu kadencji polskiego premiera, Tusk utrzymałby jednak stanowisko dzięki głosom pozostałym 24 krajów (88,43 proc. populacji).
Scenariusz czwarty
Gdyby do Polski i krajów skandynawskich zdecydowałaby się dołączyć kraje bałtyckie, szanse byłego polskiego premiera nieco by zmalały. Wciąż jednak przychylność 21 pozostałych państw wystarczyłaby do przedłużenia kadencji (87,22 proc. populacji).
Scenariusz piąty
Inne scenariusze regionalnej solidarności wydają się bardzo mało prawdopodobne. Teoretycznie kraje Południa mogłyby uznać, że Tusk nie spełnił ich oczekiwań w kwestii polityki migracyjnej, jednak i one musiałby przełamać podziały frakcyjne, by spróbować sprzeciwić się przedłużeniu kadencji. Nawet gdyby tak się stało, a do Polski dołączyłyby Włochy, Hiszpania, Portugalia, Malta i Cypr, Tusk dzięki głosom pozostałych 21 państw zostałby na stanowisku (67 proc. populacji)
Scenariusz szósty
Największym zagrożeniem dla byłego polskiego premiera byłoby zmobilizowanie do zablokowania jego kandydatury europejskich socjalistów. W gronie silnych lewicowych rządów znajdują się bowiem choćby Francja czy Włochy. Gdyby do sprzeciwu Warszawy dołączyły Paryż, Rzym, Valletta, Wiedeń, Lizbona i Sztokholm Tusk musiałby pożegnać się ze stanowiskiem. Głosy pozostałych 21 państw stanowiłyby wtedy 61,75 proc. populacji.
Scenariusz siódmy
Dla Tuska zgubne okazać się mogą także egzotyczne koalicje. Na przykład stworzona z udziałem Polski, Węgier, Włoch, Francji i Czech. Głosy pozostałych 23 państw nie byłyby wtedy wystarczające (63,55 proc. populacji).
Pytanie o poparcie dla przedłużenia kadencji Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej będzie dopiero pierwszym krokiem i wcale nie najtrudniejszym. Kolejnym etapem jest natomiast zebranie większości do przegłosowania innego kandydata.
Autor: Maciej Sokołowski, kg/sk / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Etienne Ansotte/EU