Dzięki nowym informacjom, do których dotarliśmy, uprawdopodobniamy zupełnie inną wersję w sprawie zaginięcia Sylwestra Suszka - mówił w TVN24 Michał Fuja, autor reportażu "Co się stało z królem kryptowalut?". Premiera telewizyjna materiału w sobotę o 20 w TVN24, już teraz można go zobaczyć w TVN24 GO.
Sylwester Suszek miał wszystko, czego tylko mógł zapragnąć. Dzięki sukcesom stworzonej od podstaw giełdy kryptowalut BitBay stać go było na helikopter, sportowe samochody i luksusowe nieruchomości. Wszystko to miało jednak dodatkową cenę. Była nią konieczność współpracy z grupami przestępczymi, które w kryptowalutach widziały olbrzymie możliwości biznesowe.
Ponad dwa lata temu Sylwester Suszek zaginął i - jak uważa rodzina - prawdopodobnie nie żyje. Reporterowi "Superwizjera" udało się pozyskać materiały, które rzucają nowe światło na tę niezwykle tajemniczą sprawę. Pomagają one zrozumieć kulisy decyzji biznesowych Suszka, ale przede wszystkim wyjaśniają, jaką presję wywierali na niego coraz bardziej zuchwali przestępcy.
OGLĄDAJ REPORTAŻ "SUPERWIZJERA" W TVN24 GO: Co się stało z królem kryptowalut?
"Prokuratura nie zdradza, jakie ma ustalenia"
O szczegółach sprawy mówił w poranku "Wstajesz i weekend" w TVN24 autor reportażu Michał Fuja. - Oficjalnej wersji nie ma, bo prokuratura nie zdradza, jakie ma ustalenia. W sprawie pojawia się wiele teorii spiskowych, wiele plotek - podkreślił.
- Główne to takie, że Sylwester Suszek mógł uciec sam z własnej woli, zostawić rodzinę, cały biznes i majątek. Natomiast dzięki nowym informacjom, do których dotarliśmy, uprawdopodobniamy zupełnie inną wersję. Taką, że Sylwester Suszek od dłuższego czasu był osaczany przez grupy przestępcze, które działały wokół niego, które robiły biznesy na giełdzie czy z wykorzystaniem kryptowalut - mówił.
Dodał jednocześnie, że "wersja prokuratury jest taka, że ktoś pozbawił go wolności, bo w takim kierunku jest prowadzone to śledztwo". - Jak się dowiadujemy nieoficjalnie, jedna osoba dostała w tej sprawie zarzuty, już ponad dwa lata temu, natomiast nic nowego się w tej sprawie nie wydarzyło, takiego o czym prokuratura informuje, więc to wszystko się dzieje gdzieś w tle - zaznaczył Fuja.
- My natomiast dotarliśmy do do zdjęć, do komunikatorów, do maili, do wszystkiego tego, co Sylwester Suszek ukrywał przed światem, nawet przed rodziną. Dzięki temu widzimy, jak wyglądało jego życie w ostatnich tygodniach, jakie groźby dostawał, jak zdewastowano mu samochód, co się z nim działo i kto próbował wpłynąć na jego biznesy - zaznaczył dziennikarz "Superwizjera".
Co się stało z majątkiem?
Odnosząc się do kwestii majątku Suszka, Fuja mówił, że "dzięki tym nowym danym wiemy, że sportowych samochodów było kilka, kilkanaście, były apartamenty w różnych częściach Polski, ale też świata". - Niektóre z nich warte kilkadziesiąt milionów złotych - zaznaczył.
- Mamy dokument, według którego 4-5 lat temu Sylwester Suszek miał kryptowaluty w swoim posiadaniu o wartości 30 milionów euro, więc to były olbrzymie kwoty, olbrzymi majątek - podkreślał.
Jak dodawał, "mama Sylwestra opowiadała, że ten majątek był tak duży, że cała rodzina wręcz nie będzie musiała nigdy pracować, że to jest majątek, który zapewnia bezpieczeństwo tej rodzinie na całe wieki". - Natomiast dzisiaj ta rodzina została bez pieniędzy, a równolegle ten majątek w dziwny sposób wypływa, jest przejmowany przez różne podmioty, różne osoby - opowiadał.
- Przykładowo jeden z apartamentów, który Sylwester Suszek wynajmował, który miał w takim swoim portfelu inwestycyjnym, przejęła dziś na przykład kobieta z bazy paliwowej, w której Sylwester Suszek zaginął - wskazywał Fuja. - Wiemy o sprzedaży luksusowych apartamentów w wieżowcu przy ulicy Złotej. Wiemy o tym, że rok po zaginięciu Suszka kryptowaluty z portfeli kryptowalutowych po prostu zostały wyczyszczone - opowiadał.
- Wiemy, że prawnik, któremu Sylwester ufał i któremu Sylwester zlecił zabezpieczenie majątku za granicą w różnych spółkach, po czasie, czyli rok po zaginięciu, te spółki przejął, czyli został ich beneficjentem - przekazał.
Jak podsumował Fuja, "to wszystko stawia olbrzymie znaki zapytania, co stało się z tym majątkiem". - Kto to kontroluje, kto tym zarządza, bo na pewno nie rodzina. I takie pytania właśnie w tym reportażu zadajemy - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: materiały prywatne