Ponad pół promila alkoholu w organizmie miał 32-latek, który wiózł samochodem swoją córkę do żłobka. Trzyletnia dziewczynka trafiła pod opiekę innej bliskiej osoby, a mężczyzna stracił prawo jazdy i stanie przed sądem. Grozi mu do dwóch lat więzienia.
Jak poinformowała świętokrzyska policja, kierowca samochodu zatrzymanego w piątek po godzinie 8 rano do kontroli był pijany. 34-latek, który wiózł do żłobka swoją córkę, "wydmuchał" wynik ponad pół promila alkoholu.
Policja: tłumaczył, że "alkohol pomaga mu w zasypianiu"
Do zdarzenia doszło w Mircu (powiat starachowicki, województwo świętokrzyskie). Na fotelu pasażera osobowego audi siedziała trzyletnia córka kierowcy.
- Swoje zachowanie tłumaczył problemami rodzinnymi i tym, że alkohol pomaga mu w zasypianiu - powiedział starszy aspirant Artur Majchrzak z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji.
34-latek odpowie przed sądem
Dziewczynka trafiła pod opiekę bliskiej osoby. 34-letni mężczyzna stracił prawo jazdy i ma stanąć przed sądem. Grozi mu do dwóch lat pozbawienia wolności, wysoka grzywna i wieloletni zakaz prowadzenia pojazdów.
Policjanci podkreślają, że dzień wcześniej w tym samym powiecie doszło do tragedii, gdy inny pijany kierowca wjechał citroenem na chodnik, potrącając cztery osoby, w tym 32-letnią ciężarną kobietę, która zginęła na miejscu.
Źródło: PAP, świętokrzyska policja
Źródło zdjęcia głównego: świętokrzyska policja