Bank namawiał do udziału w piramidzie finansowej. Poszkodowani stracili blisko 600 milionów złotych

Źródło:
TVN24
"Superwizjer". Fragment reportażu Łukasza Frątczaka i Konrada Szczygła
"Superwizjer". Fragment reportażu Łukasza Frątczaka i Konrada SzczygłaSUPERWIZJER TVN
wideo 2/4
"Superwizjer". Fragment reportażu Łukasza Frątczaka i Konrada SzczygłaSUPERWIZJER TVN

Ponad dwa tysiące oszukanych osób na blisko 600 milionów złotych – to skutki działalności piramidy finansowej W Investments. Po raz pierwszy udziały w piramidzie sprzedawano w znanych bankach, a zysk był gwarantowany przez akt notarialny. Po pięciu latach jednak czar prysł. Poszkodowani – często starsi ludzie, którzy powierzyli bankierom oszczędności swojego życia – zostali z niczym, a setki milionów rozpłynęły się gdzieś między Polską a Cyprem. Reportaż "Jak bank sprzedawał bezpieczną inwestycję" Konrada Szczygła i Łukasza Frątczaka.

OBEJRZYJ CAŁY REPORTAŻ W INTERNECIE

Pan Ryszard Malewski ma 84 lata. Jest emerytowanym profesorem fizyki. Przez 40 lat pracował i wykładał w Kanadzie. Choć nadal ma tam dom, to na ostatnie lata chciałby razem z żoną osiąść na stałe w Polsce. Doradca z Alior Banku przedstawił panu Ryszardowi ofertę, która miała zrealizować jego marzenie – zakup certyfikatów inwestycyjnych funduszu WI Vivante. Fundusz miał wybudować ekskluzywny dom spokojnej starości w Otwocku pod Warszawą.

- Było powiedziane, że jeżeli wejdziemy w ten fundusz jako wspólnicy, to wtedy mamy pierwszeństwo, że miejsce będzie. Czemu nie? – mówi Ryszard Malewski. Fundusz był doskonale opakowany marketingowo. Spółka W Investments była notowana na giełdzie, czyli podlegała kontroli Komisji Nadzoru Finansowego. Fundusz gwarantował zysk 5 lub 10 procent. Co ważne, gwarancja była w formie aktu notarialnego. Udziały w funduszach sprzedawały znane banki - głównie Alior Bank. Doradca łatwo przekonał pana Ryszarda.

- On znał trochę naszą sytuację, ponieważ nadzorował nasze finanse w tym banku, więc wiedział, ile mamy oszczędności i stwierdził, że jak jeszcze trochę się zmobilizujemy to wystarczy, żeby kupić tutaj minimalny wkład – opowiada Ryszard Malewski. – Żona mówi, że jeśli te pieniądze się rozpłyną we mgle, to co? Powiedział: "Nie rozpłyną się, bo my dajemy gwarancję" – dodaje.

Przemysław Weiss ze Szczecina opiekujący się niepełnosprawnym synem również ulokował oszczędności w funduszach W Investments. Zdecydował się zaufać bankowym doradcom po tygodniach telefonicznego namawiania. – Cały czas było podawane, że to jest lokata strukturyzowana, że połowa będzie na lokacie zwykłej półrocznej pod Bankowym Funduszem Gwarancyjnym, a druga połowa to była kwestia pewnego tworu, który był nam przedstawiany jako odpowiednik dwuletniej lokaty bankowej, że wpłacimy pieniądze na dwa lata i za ten czas otrzymamy je z zyskiem – mówi Przemysław Weiss.

Czar wyjątkowej inwestycji prysł jednak bardzo szybko. W 2017 roku fundusze okazały się de facto niewypłacalne, a akty notarialne okazały się być bez pokrycia. Następnie w marcu 2019 roku osoby związane z W Investments zostały aresztowane przez CBA. Gazety donosiły o nieprawidłowościach, a śledczy odsłaniali kolejne kulisy gigantycznej afery. Setki milionów złotych zniknęły, prawdopodobnie wytransferowane na Cypr. Klienci, którzy kupili udziały w funduszach, zostali z niczym.

Ryszard Malewski zainwestował dorobek życiaTVN24

Biznesy Piotra W.

W oświadczeniu na temat działań służb ówczesny rzecznik prasowy Centralnego Biura Antykorupcyjnego Temistokles Brodowski informował, że "celem działania rozbitej przez CBA grupy było wyłudzenie znacznych środków pieniężnych, a następnie ogłoszenie upadłości na rynku finansowym". Jak to możliwe, że spółka, która powinna być stale prześwietlana przez KNF, towarzystwo funduszy inwestycyjnych, a także banki, które oferowały swoim klientom jej certyfikaty, okazała się piramidą finansową?

Cztery fundusze W Investments, w skrócie WI, stworzył Piotr W. W 2012 roku był on jednym z najmłodszych biznesmenów na liście 100 najbogatszych Polaków. – Krążyła legenda, że on lubił porównania z Janem Kulczykiem. Lubił się przedstawiać jako człowiek, który dostał pierwszy milion od swojej rodziny, od swojego ojca, a później ten milion skutecznie pomnożył – mówi redaktor naczelny PAP Biznes Tomasz Jóźwik.

Jak Piotr W. pomnażał pieniądze? Jeden z jego pierwszych poważnych biznesów to spółka Tele-Polska - holding, którego przedstawiciele byli oskarżani o podszywanie się pod państwową Telekomunikację Polską. Tysiące starszych osób skarżyło się, że podstępem wprowadzono je w błąd i namówiono na zmianę operatora telefonicznego, przez co ich rachunki zwiększyły się kilkukrotnie.

Kolejną branżą, w której działał, była deweloperka. W 2011 roku spółka Piotra W. zebrała pieniądze od giełdowych inwestorów na budowę luksusowego osiedla pod Moskwą i biurowca w Poznaniu. Żadne nigdy nie powstało. Zdaniem Tomasza Jóźwika cechą wspólną biznesów Piotra W. były wielkie obietnice, które nigdy nie zostały zrealizowane. – Plus trochę pieniędzy wyciągniętych od inwestorów, które najczęściej gdzieś się rozpływały – dodaje.

Czy w momencie, gdy Alior Bank rozpoczął sprzedaż certyfikatów W Investments w swoich placówkach, jego kierownictwo wiedziało, z kim ma do czynienia i kto stoi za spółką? Po czasie, na temat afery W Investments, powstało wiele opracowań i raportów. Dokumenty są w samym banku, w Komisji Nadzoru Finansowego, w służbach i w prokuraturze.

Przemysław Weiss ulokował oszczędności w funduszach W InvestmentsTVN24

Dziennikarze "Superwizjera" dotarli do części z nich. Zawierają one m.in. korespondencję osób z kierownictwa banku. Wiadomości nie pozostawiają złudzeń. Z jednego z maili z jesieni 2012 roku wynika, że Alior Bank od lat współpracował z Piotrem W. a także z jego spółką W Investments. 7 maja 2012 roku pracownicy banku nabierają jednak na tyle poważnych podejrzeń, że wysyłają zawiadomienie do Generalnego Inspektora Informacji Finansowej. To państwowy organ powołany do przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu.

Zdaniem pracowników banku odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, spółki Piotra W. to "wydmuszki, które istnieją tylko na papierze". Nadawca zaznacza również, że bank wypowie spółce umowę, bo zagraniczni partnerzy Aliora nie chcą mieć nic wspólnego z transakcjami na kontach WI. Z korespondencji wynika zatem, że bank najpierw zawiadomił organ kontrolny, czyli GIIF, a potem 31 października podpisał umowę na sprzedaż certyfikatów W Investments. Zaoferował więc swoim klientom produkt firmy, na którą sam doniósł i podejrzewał o malwersacje.

- Byłem przekonany, że jeśli taki bank oferuje cokolwiek swoim klientom, to utrata twarzy, image tego banku, nie może sobie pozwolić na to, żeby ktoś, kto nie jest prześwietlony był oferowany – podkreśla Przemysław Weiss.

Zanim Alior zdecydował się sprzedawać udziały w funduszach WI doskonale znał już założyciela spółki - Piotra W. od 2009 roku obsługiwał i kredytował większość jego przedsięwzięć biznesowych. Po pierwszym ostrzeżeniu zarząd banku w ogóle nie zareagował. Do końca roku Alior sprzedał swoim klientom certyfikaty za blisko 800 tysięcy złotych.

W połowie 2013 roku biuro maklerskie banku wydaje rekomendację - hamulec sprzedażowy. Zarówno W Investments, jak i same fundusze dostały najgorsze z możliwych ocen i zostały sklasyfikowane jako niewiarygodne i bardzo ryzykowne. We wrześniu bank składa kolejne zawiadomienie do GIIF ws. Piotra W.

Mniej więcej w tym samym czasie do osoby z kierownictwa banku przychodzi również ostrzeżenie: "Co do samej spółki W Investments SA to w Zarządzie zasiada tam Piotrek S. który ... zasłynął z 'kreatywnej księgowości'. (…) Fałszował wyniki finansowe dot. dochodowości kierowanego przez siebie Departamentu i chciał to zrzucić na jedną ze swoich pracownic. Więc sprawdzałabym dokładnie każdy ruch z ich strony. Mimo że są notowani na GPW".

Miesiąc później bank podpisuje umowę na dystrybucję drugiego funduszu W Investments. W listopadzie menadżer ds. produktów inwestycyjnych negatywnie ocenia kolejny, trzeci produkt WI, ale dwa miesiące później, pomimo ostrzeżeń, bank podpisuje umowę i zaczyna sprzedawać udziały również w tym funduszu.

W kwietniu 2015 roku Alior podpisuje umowę na sprzedaż czwartego funduszu WI. W październiku ekspert ds. analiz informuje szefów biura maklerskiego, że "wyniki funduszy są księgowo-teoretyczne" i nie ma żadnej możliwości ich weryfikacji. Dwa tygodnie później zarząd banku dostaje informacje, że trzy urzędy skarbowe wszczęły postępowania wobec firm Piotra W.

"Superwizjer". Pierwsza część rozmowy w studiu
"Superwizjer". Pierwsza część rozmowy w studiuSUPERWIZJER TVN

"Dyrektorzy naciskali na to, żeby sprzedawać fundusze WI"

Pomimo tych wszystkich informacji i ostrzeżeń doradcy Alior Banku w ciągu trzech lat sprzedali swoim klientom certyfikaty WI za blisko 308 milionów złotych. Co ciekawe rekordowy skok nastąpił w połowie 2015 roku – to wtedy w ciągu zaledwie ośmiu miesięcy klienci Aliora ulokowali w funduszach ponad 236 milionów złotych.

Dlaczego kierownictwo banku zlekceważyło wszystkie sygnały ostrzegawcze a bankierzy sprzedali setki tysięcy certyfikatów WI? Reporterom udało się dotrzeć i przekonać do spotkania byłego doradcę inwestycyjnego z Alior Banku. – Fundusze W Investments były bardzo dochodowe dla doradcy i dla banku, bo płaciły więcej niż inne fundusze – informuje anonimowo mężczyzna. Były doradca przyznaje, że były naciski z góry na sprzedaż certyfikatów WI. – Jeżeli bank zarabia, to zarabia doradca i zarabia dyrektor, więc dyrektorzy i góra jak najbardziej naciskali na to, żeby jednak sprzedawać fundusze WI – dodaje.

Na bankierów wpływano jednak nie tylko presją. Reporterzy "Superwizjera" dotarli również do niepublikowanego nigdy wcześniej raportu z kontroli Komisji Nadzoru Finansowego w biurze maklerskim Alior Banku. Z dokumentów wynika, że bankierzy wielokrotnie wprowadzali klientów w błąd i przedstawiali te skrajnie ryzykowne fundusze jako "pewniak", "odpowiednik lokaty", a w skrajnym przypadku jako "substytut depozytu bankowego". Co więcej W Investments zorganizowało także konkurs dla pracowników banku. Zasady były proste: ci, którzy namówili na fundusze WI najwięcej osób, w nagrodę pojechali na weekend do Amsterdamu.

W jednej z warszawskich restauracji dziennikarze spotkali się z byłym pracownikiem W Investments. Mężczyzna opisuje, jak jeszcze motywowano bankierów i jakie były kulisy organizowanych dla nich przez WI "szkoleń". – To było miesiąc, dwa po tym, jak uruchomiliśmy dystrybucję, gdzie oni tam ledwo dotknęli tych produktów. My wjechaliśmy im na ten event i zrobiliśmy open bar dla nich, trzy-, czterogodzinny w Spale – przekazuje były pracownik W Investments. – To był open bar, gdzie było grubo. Taka jest praktyka w tej branży – podkreśla.

Mężczyzna zdradza, że z doradcami Aliora były takie imprezy. – My ich galę coroczną współfinansowaliśmy, którą mieli w Warszawie, na 500 czy na 1000 ludzi prawie. Takie rzeczy miały teoretycznie pomagać – zwraca uwagę.

Pracownicy Alior Banku namawiali do udziału w piramidzie finansowejTVN24

Wiedziano, że fundusze WI były piramidą finansową

Przez pierwsze lata certyfikaty W Investments były sprzedawane tylko w "private bankingu", czyli najzamożniejszym i najlepiej ekonomicznie zorientowanym klientom banku. Na przestrzeni trzech lat ulokowali oni w funduszach około 67 milionów złotych. W kwietniu 2015 roku jednak W Investments wprowadziło notarialną gwarancję zysku, a Alior zaczął oferować certyfikaty zwykłym klientom.

Uruchamiając sprzedażową lawinę, bank kasował prowizję i opłatę za każdy sprzedany klientowi certyfikat, równocześnie trzymając u siebie pieniądze samego W Investments. Decyzja kierownictwa miała też drugi skutek – na funduszach WI część klientów Aliora zarobiła. Konkretnie, to ta najbogatsza część, która zainwestowała jako pierwsza.

Jedna z menedżerek banku w mailu wysłanym pół roku po kontrowersyjnej zmianie zwraca uwagę, że "(…) Klienci "private bankingu" już dawno się wycofali i zrealizowali zyski. Nasi, nieświadomi ryzyka, nadal inwestują (…) Wpłaty naszych klientów idą na wypłaty innych klientów". Z wiadomości wynika jednoznacznie, że w banku wiedziano, że fundusze WI były piramidą finansową a zyski pierwszych, bogatszych inwestorów są finansowane z inwestycji kolejnych.

W lutym dla kierownictwa było też już jasne, że z funduszy WI trzeba uciekać. Z korespondencji, jaką wymieniali ze sobą wysoko postawieni menadżerowie banku można wyczytać, że "(…) Fundusz WI Vivante konsekwentnie nie realizuje projektu zgodnie z harmonogramem, lecz regularnie ogłasza przesunięcia dat rozpoczęcia i zakończenia inwestycji (…) Planowane rozpoczęcie budowy ogłoszono na październik 2016 r., co jest mało realne, zważywszy, że nie ma nawet projektu (!!!) ani tym bardziej wymaganych zezwoleń".

W mailu z 25 lutego 2016 roku można przeczytać, że "Fundusz WI Rolny źle rokuje", a z 26 lutego, że "Dział ryzyka (…) rekomenduje zaprzestanie dalszego oferowania niżej wymienionych funduszy".

Dokładnie w tym samym czasie, gdy dyrektorzy i kierownicy wysyłali do siebie te informacje, w lutym 2016 roku, w jednym z warszawskich oddziałów doradca Alior Banku przekonywał do unikatowej oferty Ryszarda Malewskiego. – Zainwestowałem 180 tysięcy – zdradza Ryszard Malewski. – To była najmniejsza wpłata, jaką można było zrobić. To było trochę dużo dla nas. Myśmy tyle nie mieli wtedy, ale w jakichś różnych wysiłkach udało się tę sumę zebrać i zapłacić – dodaje.

Co się stało z gromadzonymi przez całe życie oszczędnościami Ryszarda Malewskiego? Gdzie są pieniądze zebrane w funduszach W Investments? W maju 2019 roku przedstawiciele banku, który był depozytariuszem wpłacanych środków, zorganizowali spotkania z poszkodowanymi inwestorami WI. Choć spotkania były zamknięte dla mediów, reporterom udało się na nie wejść.

Na spotkaniach bankierzy poinformowali, że dopiero w 2019 roku zaczęli badać sprawozdania WI z poprzednich lat. Przyznali równocześnie, że większości pieniędzy wpłaconych przez klientów nie ma. Resztki, które udało się zabezpieczyć, bank wypłaci najwcześniej w lutym 2021 roku. Bankierzy poinformowali przy tym, że data ta jest jedynie orientacyjna i może ulec dalszemu, bliżej nieokreślonemu wydłużeniu. – W starszym wieku to już człowiek zaczyna liczyć lata, czy to jest realne, czy nie. Żona oceniła, że powinienem dożyć – uśmiecha się pan Ryszard.

"Superwizjer". Druga część rozmowy w studiu
"Superwizjer". Druga część rozmowy w studiuSUPERWIZJER TVN

Namawiani do udziału w piramidzie finansowej w banku kontrolowanym przez Skarb Państwa

Co zatem stało się z blisko sześciuset milionami zebranymi w funduszach WI? Prawdopodobnie duża część trafiła na Cypr. Pieniądze zostały wytransferowane i przepuszczone przez łańcuszek cypryjskich spółek. Co ciekawe, spółki zakładał jeden człowiek - mec. Daniel Brodowski. Mężczyzna bezskutecznie poszukiwany jest od wielu lat przez prokuratury we Wrocławiu i Łodzi do dwóch różnych spraw. W Nikozji reporterzy odnaleźli adres, pod którym rejestrował firmy.

Okazuje się, że mecenas Brodowski cały czas mieszka i  prowadzi interesy w Nikozji, choć ze względu na wydany za nim list gończy oficjalnie zrezygnował z prowadzenia swojego biura. Cypryjskie władze niechętnie współpracują z polskimi śledczymi. Przez blisko dwa lata w ogóle nie odpowiadały na wnioski o pomoc prawną, by w końcu przesłać tylko część z potrzebnych dokumentów. Wnioski o pomoc w poszukiwaniu i zatrzymaniu traktowane są z podobnym zaangażowaniem. Czy więc oszukani klienci mają szansę odzyskać wpłacone pieniądze?

Mec. Daniel Brodowski bezskutecznie poszukiwany jest od wielu lat przez prokuratury we Wrocławiu i ŁodziTVN24

Rok 2015 upłynął pod znakiem kampanii i wyborów - najpierw prezydenckich, później parlamentarnych. Po aferze taśmowej, wyjeździe Donalda Tuska do Brukseli, w ofensywie było Prawo i Sprawiedliwość, które de facto ustawiało tematy w debacie publicznej.

- Musimy repolonizować banki – zapowiadał Jarosław Kaczyński. Ubiegając politycznego przeciwnika, do repolonizacji przystąpiła Platforma. W maju 2015 roku za 1,6 miliarda złotych państwowe PZU kupiło 25 procent akcji Alior Banku, co de facto oznaczało przejęcie nad nim kontroli. Transakcja została dopełniona rok później, latem 2016 roku, przez rząd Beaty Szydło. PZU dokupiło wtedy jeszcze 5 procent akcji banku za 640 milionów złotych.

Oznacza to, że zarówno Ryszard Malewski, jak i Przemysław Weiss, czy też setki innych klientów, do udziału w piramidzie finansowej byli namawiani w banku kontrolowanym przez Skarb Państwa. W jednej z warszawskich kancelarii dziennikarze spotykają się z prawnikami, którzy reprezentują oszukanych w pozwie zbiorowym przeciw bankom, które sprzedały im certyfikaty WI.

Mecenas Jarosław Kołkowski szacuje, że poszkodowani odzyskają choćby część utraconych pieniędzy w czasie nie mniej niż pięciu lat. – Tym bardziej, jeżeli weźmie się pod uwagę taktykę procesową banku. Banki robią wszystko, żeby te postępowania trwały jak najdłużej – dodaje.

Po tym, jak afera wyszła na jaw, Komisja Nadzoru Finansowego nałożyła na Alior Bank i Raiffeisen Bank Polska jako depozytariusza, kary. W przypadku tego drugiego było to rekordowe 55 milionów złotych. W przypadku Aliora karę obniżono z maksymalnych 490 do 10 milionów złotych. W uzasadnieniu napisano, że kara została zmniejszona, bo Alior zaczął zawierać ugody z klientami. Mecenas Jarosław Kołkowski podkreśla, że z tej kary nie trafiło nic do klientów. - Klienci notorycznie są odsyłani z kwitkiem. Żaden bank nie chce z nimi rozmawiać – dodaje.

W ciągu ostatniego roku dziennikarze "Superwizjera" kilkukrotnie prosili przedstawicieli Alior Banku o spotkanie. Chcieli dowiedzieć się, dlaczego bank podjął współpracę z kimś, na którego sam donosił i podejrzewał o oszustwa, dlaczego nie wycofano się ze sprzedaży WI, gdy straty klientów były jeszcze małe oraz dlaczego pozwolono wycofać się z zyskiem najbogatszym klientom a zostawiono na pastwę tych mniejszych.

Niestety bank odmówił jakiejkolwiek rozmowy przed kamerą, przesyłając jedynie oświadczenie. "(…) W momencie, w którym Bank wszedł w posiadanie informacji na temat nieprawidłowości związanych z certyfikatami inwestycyjnymi funduszy W Investments, dochował należytej staranności i poinformował właściwe organy państwa w celu podjęcia działań w ramach ich ustawowych kompetencji (…)" – napisano.

Na rozmowę przed kamerą nie zgodziła się również Komisja Nadzoru Finansowego. – Gdyby nie państwo polskie, to by tej afery nie było. Gdyby nie instytucje kontrolowane a nawet reprezentujące polskie państwo – uważa mecenas Jarosław Kołkowski. Zwraca uwagę, że obecnie państwo "robi wszystko, żeby ci ludzie nie dostali ani grosza zadośćuczynienia".

- Od dziecka byłem wychowywany na "bezpieczny jak w banku". Jeżeli szedłem do takiego banku, państwowego, najlepszego w Europie, to nawet do głowy mi nie przyszło, żeby był oferowany ktoś, kto nie został prześwietlony – podkreśla Przemysław Weiss.

Piotr W. od ponad roku przebywa w areszcie. Po trzech latach śledztwa jednak prokuratura nadal nie wysłała jeszcze aktu oskarżenia do sądu. W trakcie sprzedaży udziałów w funduszach WI Alior Bank wysłał sześć zawiadomień ws. Piotra W i jego spółek do Generalnego Inspektora Informacji Finansowej.

Żadnej osobie zajmującej kierownicze stanowisko w banku nie postawiono żadnych zarzutów. Kara dla Aliora została anulowana przez sąd, który stwierdził, że zanim KNF podjęła decyzję o jej nałożeniu, sprawa się przedawniła. Pieniędzy ukradzionych z funduszy nie udało się odnaleźć.

Autorka/Autor:Konrad Szczygieł, Łukasz Frątczak

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

"Decydujące znaczenie dla bezpieczeństwa Europy ma sytuacja w Ukrainie" - przekonuje w komentarzu na łamach "Sueddeutsche Zeitung" dziennikarz Daniel Broessler. Wymienia także "dwa sygnały", które w tym tygodniu Niemcy wysłały w kierunku Moskwy.

Dwa sygnały Niemiec w kierunku Moskwy

Dwa sygnały Niemiec w kierunku Moskwy

Źródło:
PAP

Eurowizja 2024 - czyli 68. Konkurs Piosenki Eurowizji - już po pierwszym półfinale. O dziesięć miejsc w sobotnim koncercie konkurowało 15 piosenek. Tegoroczna polska reprezentantka Luna z utworem "The Tower" nie awansowała do finału.

Eurowizja 2024. Polska poza finałem. Oto zwycięska dziesiątka

Eurowizja 2024. Polska poza finałem. Oto zwycięska dziesiątka

Źródło:
tvn24.pl

Premier Węgier Viktor Orban zablokował plany wypchnięcia Rosjan z projektu rozbudowy elektrowni jądrowej w Paksu - podał portal śledczy Direkt36. Dodał, że takie pomysły pojawiły się w zeszłym roku w węgierskich kręgach rządowych.

Media: Viktor Orban zablokował uniezależnienie się od Rosji w sektorze jądrowym

Media: Viktor Orban zablokował uniezależnienie się od Rosji w sektorze jądrowym

Źródło:
PAP

Dziecko w wieku przedszkolnym spacerowało samotnie w Zielonej Górze. Jak przekazała policja, wyszło niezauważone z przedszkola. Sprawę będzie wyjaśniać policja. Pierwszą informację o zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Dziecko wyszło niezauważone z przedszkola w Zielonej Górze. Sprawą zajmuje się policja

Dziecko wyszło niezauważone z przedszkola w Zielonej Górze. Sprawą zajmuje się policja

Źródło:
Kontakt 24

Aktorka porno Stormy Daniels mówiła przed nowojorskim sądem o spotkaniu z Donaldem Trumpem i kontakcie seksualnym, do jakiego miało między nimi dojść. To właśnie miało zapoczątkować wydarzenia, które doprowadziły do trwającego teraz procesu dotyczącego zapłaty za milczenie Daniels i sfałszowania dokumentów księgowych.

Satynowa piżama Donalda Trumpa, klaps na jego prośbę i seks w pokoju hotelowym. Co zeznała Stormy Daniels

Satynowa piżama Donalda Trumpa, klaps na jego prośbę i seks w pokoju hotelowym. Co zeznała Stormy Daniels

Źródło:
Reuters

- Myślę, że Tomasza Szmydta czeka na Białorusi dobre, dostatnie życie. Życzę mu, żeby nigdy nie wrócił do Polski - tak o sprawie polskiego sędziego mówił w "Tak jest" w TVN24 Witold Jurasz, były chargé d'affaires RP na Białorusi. - Szmydt jest teraz gumą do żucia, która ma na początku jakiś smak, a później się ją wypluwa - komentował opozycjonista Paweł Łatuszka, wskazując na potencjalną użyteczność Polaka dla białoruskich służb.

"Guma do żucia", która może stracić smak. Jaki los czeka Szmydta na Białorusi?

"Guma do żucia", która może stracić smak. Jaki los czeka Szmydta na Białorusi?

Źródło:
TVN24

- Jeśli mamy mieć kandydata na to stanowisko z Polski, to uważam, że Radosław Sikorski jest wyjątkowo dobrym - powiedziała w "Faktach po Faktach" europosłanka Ewa Kopacz (PO) o funkcji unijnego komisarza do spraw obronności. Chęć powołania takiego stanowiska ogłosiła szefowa Komisji Europejskiej.

Polscy kandydaci na unijnego komisarza. "Prezydent może wreszcie trochę otrzeźwieje"

Polscy kandydaci na unijnego komisarza. "Prezydent może wreszcie trochę otrzeźwieje"

Źródło:
TVN24

Portal Onet napisał, powołując się na swoje źródła, że sędzia Tomasz Szmydt, który wyjechał na Białoruś i chce tam prosić o azyl, "był w ścisłym zainteresowaniu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego co najmniej od kilku miesięcy". Koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak, a wcześniej jego rzecznik Jacek Dobrzyński, zaprzeczają jednak tym informacjom.

Szmydt "był w ścisłym zainteresowaniu ABW"? Koordynator służb specjalnych komentuje

Szmydt "był w ścisłym zainteresowaniu ABW"? Koordynator służb specjalnych komentuje

Aktualizacja:
Źródło:
Onet, TVN24

Gotowanie na kuchence gazowej może skończyć się astmą. Takie są wnioski z najnowszych badań amerykańskich naukowców. Kuchenki gazowe wydzielają wszystko to, co znaleźć można w dymie smogowym.

Amerykańscy naukowcy biją na alarm. Gotowanie na kuchenkach gazowych szkodzi zdrowiu

Amerykańscy naukowcy biją na alarm. Gotowanie na kuchenkach gazowych szkodzi zdrowiu

Źródło:
Fakty TVN

Premier Donald Tusk zaapelował do prezydenta Andrzeja Dudy o podpisanie ustawy o języku śląskim. Opublikował nagranie, na którym wystąpił ze Ślązaczką i aktorką Grażyną Bułką.

"To sie biere dugopis i sie tak szkryflo". Apel do prezydenta

"To sie biere dugopis i sie tak szkryflo". Apel do prezydenta

Źródło:
tvn24.pl, PAP

W podlaskim sejmiku doszło do nieoczekiwanego przewrotu. PiS stracił tam większość, bo dwoje radnych wybranych z list tej partii przeszło na stronę koalicji rządzącej. Jacek Sasin, szef partyjnych struktur w tym regionie, oskarżył ich o "zdradę". A to właśnie on miał "pilnować" większości w sejmiku.

Sasin "nie dowiózł" większości na Podlasiu. Przeciwnicy drwią i gratulują "dobrej roboty"

Sasin "nie dowiózł" większości na Podlasiu. Przeciwnicy drwią i gratulują "dobrej roboty"

Źródło:
tvn24.pl, Wirtualna Polska, PAP

Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w poniedziałek myśliwce z bazy w Malborku przechwyciły samolot Federacji Rosyjskiej Ił-20, który wystartował z lotniska w obwodzie królewieckim.

Dowództwo Operacyjne: myśliwce przechwyciły rosyjski samolot

Dowództwo Operacyjne: myśliwce przechwyciły rosyjski samolot

Źródło:
PAP

Wiceminister funduszy i polityki regionalnej Maciej Lasek wyjaśnił, że projekt budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego musiał zostać ponownie przeanalizowany. Jak podkreślił, koniecznością okazało się "urealnienie harmonogramu". Pełnomocnik rządu do spraw CPK mówił, że z informacji, które dotychczas uzyskał, wynika, że oddanie lotniska możliwe byłoby w 2032 roku.

"Okej, to się spina". Padła możliwa data otwarcia CPK

Źródło:
PAP

Lotem błyskawicy sieć obiegły zdjęcia osiedla domów jednorodzinnych w miejscowości Kręczki Kaputy koło Ożarowa Mazowieckiego. Widać na nich ponad setkę jednakowych domów, ustawianych w kilku równoległych szeregach. To inwestycja jednego z większych deweloperów działającego w Warszawie i okolicach.

Ponad setka identycznych domów w polu. Wjazd przez "antyczną" bramę

Ponad setka identycznych domów w polu. Wjazd przez "antyczną" bramę

Źródło:
tvnwarszawa.pl, "Gazeta Stołeczna"

Hinduska oskarżyła swojego męża o wielokrotne zmuszenie jej do "nienaturalnego seksu". Choć - jak wynika z sądowych dokumentów - mąż groził jej rozwodem, jeśli komukolwiek o tym powie. Sąd uznał jednak, że gwałt w małżeństwie nie jest przestępstwem. Wyrok ten na nowo rozgrzał dyskusję na temat luki w indyjskim prawie, przez którą nie zapewnia ono należytej ochrony kobietom.

"Niewidzialne" przestępstwo w Indiach. "Zgoda żony nieistotna"

"Niewidzialne" przestępstwo w Indiach. "Zgoda żony nieistotna"

Źródło:
CNN

Bon energetyczny to nowe świadczenie pieniężne, które ma częściowo zrekompensować gospodarstwom domowym rosnące rachunki za prąd. Wnioski o przyznanie środków będzie można składać od 1 sierpnia. Wyjaśniamy, jakie warunki trzeba spełnić, by dostać bon energetyczny.

Można dostać nawet 1200 złotych. Są warunki

Można dostać nawet 1200 złotych. Są warunki

Źródło:
tvn24.pl

- Niezależność mediów na Słowacji jest zagrożona - twierdzą politycy tamtejszej opozycji, eksperci i dziennikarze. Ostatni ruch populistyczno-nacjonalistycznego rządu Roberta Fico - zapowiedź gruntownych zmian w publicznych mediach - wzbudza kontrowersje. Słowacy masowo wyszli na ulice.

Obawy o niezależność mediów na Słowacji

Obawy o niezależność mediów na Słowacji

Źródło:
Deutsche Welle, Reuters, TVN24

Drzewo przewróciło się we wtorek na jedną z najbardziej ruchliwych ulic w Kuala Lumpur, stolicy Malezji. Jedna osoba zginęła, a dwie zostały ranne, uszkodzonych zostało także kilkanaście samochodów.

Drzewo runęło w centrum miasta. Zginęła jedna osoba, ranni

Drzewo runęło w centrum miasta. Zginęła jedna osoba, ranni

Źródło:
Reuters

Zeszyty należące najprawdopodobniej do pisarki Magdaleny Samozwaniec z domu Kossak znaleziono podczas remontu w stropie klatki schodowej Kossakówki - willi tej rodziny w centrum Krakowa. Choć konserwatorzy chcieliby umieścić ręczne zapiski literatki na wystawie, nie zgadza się na to spadkobierca artystki.

Podczas remontu domu Kossaków znaleźli w stropie klatki schodowej zeszyty słynnej pisarki

Podczas remontu domu Kossaków znaleźli w stropie klatki schodowej zeszyty słynnej pisarki

Źródło:
SKOZK, krakow.pl

Środek tygodnia będzie słoneczny, a później pogoda się pogorszy. Weekend zacznie się deszczowo. Do Polski dociera chłodne powietrze. W niektórych regionach termometry będą wskazywać niewiele ponad 10 stopni Celsjusza.

Płynie arktyczny chłód. Czekają nas też opady deszczu

Płynie arktyczny chłód. Czekają nas też opady deszczu

Źródło:
tvnmeteo.pl

Pasjonaci historii zajrzeli pod podłogę domu Goeringa na terenie Wilczego Szańca (woj. warmińsko-mazurskie) i znaleźli tam ludzkie szczątki. Zbadali je biegli, wyniki już są.

Ludzkie szczątki pod podłogą w domu Goeringa w Wilczym Szańcu

Ludzkie szczątki pod podłogą w domu Goeringa w Wilczym Szańcu

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Serbia jest najważniejszym partnerem handlowym Chin w Europie Środkowej i Wschodniej - podkreślił chiński przywódca Xi Jinping w autorskim tekście opublikowanym we wtorek na łamach serbskiego dziennika "Politika". Xi uda się tego dnia do Belgradu.

Xi Jinping wskazuje najważniejszego partnera w naszej części Europy. Zaskakujący wybór

Xi Jinping wskazuje najważniejszego partnera w naszej części Europy. Zaskakujący wybór

Źródło:
PAP

11 czerwca na polskim rynku zadebiutuje platforma streamingowa Max - podano w komunikacie Warner Bros. Discovery. Widzów czekają atrakcyjne premiery - 17 czerwca ukaże się drugi sezon serialu "Ród smoka", a w sierpniu kolejna część polskiej produkcji "Odwilż". Jak podkreśla WBD, użytkownicy platformy Max jako jedyni będą mieć dostęp do relacji z każdego momentu igrzysk olimpijskich w Paryżu.

Wkrótce debiut platformy Max. "Rozpoczynamy wspólne odliczanie"

Wkrótce debiut platformy Max. "Rozpoczynamy wspólne odliczanie"

Źródło:
Warner Bros. Discovery

W wieku 88 lat zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski, polski jazzman, saksofonista, kompozytor, aranżer, publicysta, autor programów radiowych i telewizyjnych. O śmierci muzyka poinformowała jego rodzina w mediach społecznościowych.

Jan Ptaszyn Wróblewski nie żyje. Słynny jazzman miał 88 lat

Jan Ptaszyn Wróblewski nie żyje. Słynny jazzman miał 88 lat

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Wspinający się w weekend po górze Yandang w Chinach przeżyli długie chwile grozy. Na trasie doszło do korku z powodu zbyt dużej liczby turystów. Część z nich utknęła na klifie, mając za plecami przepaść.

Utknęli na ponad godzinę nad przepaścią

Utknęli na ponad godzinę nad przepaścią

Źródło:
CNN, tvnmeteo.pl

We wtorek na gali w Warszawie zostały rozdane nagrody Press Club Polska. Laureatami zostali między innymi autorzy reportaży o Ukrainie, publikacji o systemie odroczonych płatności i serii tekstów o redakcji Andrzeja Skworza.

Nagrody Press Club Polska rozdane

Nagrody Press Club Polska rozdane

Źródło:
PAP

- Przeprowadzenie wyborów w pełni korespondencyjnych było rozwiązaniem najlepszym, żeby nie powiedzieć najmniej złym - mówił Adam Bielan, europoseł PiS, przed komisją śledczą badającą okoliczności przygotowań do przeprowadzenia wyborów kopertowych w czasie pandemii COVID-19. Przyznał, że w tej sprawie, w jego partii, w 2020 roku był podział. Opowiadał też o swojej rozmowie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, podczas której chciał przekonać go, by "rozważyć" możliwość zorganizowania wyborów na wzór Bawarii.

Bielan: Był podział w partii. Mówiłem Kaczyńskiemu, że trzeba rozważyć wybory korespondencyjne

Bielan: Był podział w partii. Mówiłem Kaczyńskiemu, że trzeba rozważyć wybory korespondencyjne

Źródło:
TVN24

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24