Lekowy eksperyment. Prokuratura bada przypadki śmierci pacjentów poznańskiego szpitala

Źródło:
TVN24
"Lekowy eksperyment i zgony pacjentów". Fragment reportażu
"Lekowy eksperyment i zgony pacjentów". Fragment reportażuTVN24
wideo 2/3
"Lekowy eksperyment i zgony pacjentów". Fragment reportażuTVN24

W renomowanym poznańskim szpitalu dochodziło do tajemniczych powikłań po użyciu leku przeznaczonego do leczenia skutków zawałów lub zatorów. Prokuratura bada zgony kilkudziesięciu pacjentów. Sprawa być może nigdy nie wyszłaby na jaw, gdyby nie pewien dociekliwy lekarz – kiedy zaczął szukać odpowiedzi na pytania o powikłania, nabrał podejrzeń, że w szpitalu mogły być stosowane nielegalne praktyki medyczne. Reportaż Jakuba Stachowiaka i Łukasza Cieśli.

ZOBACZ CAŁY REPORTAŻ W INTERNECIE>>>

Szpital Kliniczny Przemienienia Pańskiego w Poznaniu założono w 1823 roku w dawnym klasztorze sióstr Bernardynek. To najstarsza - i uznawana za najbardziej renomowaną - placówka lecznicza w Poznaniu. Rocznie w klinice, która podlega Uniwersytetowi Medycznemu, leczonych jest ponad 35 tysięcy pacjentów.

Kilka miesięcy temu dziennikarze "Superwizjera" zaczęli docierać do pacjentów, którzy w ostatnich latach przebywali w szpitalu na oddziale chirurgii naczyniowej. Odnaleźli żonę pana Leszka, 61-letniego pracownika zakładów mięsnych. Mężczyzna trafił do szpitala z bólem nogi. - Podłączyli mu jakieś urządzenia i zaczęli podawać leki – mówi jego żona pani Gabriela. Kobieta twierdzi, że jej mąż był w dobrym stanie zdrowia. – Tylko go bolało pod kolanem – przekazuje pani Gabriela.

Pan Leszek trafił do szpitala w środę. Diagnoza: wykrzepnięty tętniak pod kolanem. "Parametry życiowe w granicach normy" – zapisał lekarz. O godzinie 20.30 zapisano, że "lekarz dyżurny podłączył lek Actilyse". "Od godz. 22 chory zgłasza bardzo silne dolegliwości bólowe kończyny dolnej prawej. Ciśnienie krwi wzrosło bardzo mocno" – zapisano. Następnie, że "o godz. 3.30 chory zakrwawił z pachwiny z cewnikiem, dołożono opatrunku" – wskazano.

W piątek, czyli w dwa dni po przyjęciu, stan był poważny. Od około 14.30 stwierdzono, że chory jest "niespokojny, pobudzony". "Tętno dochodziło do 170 uderzeń na minutę" – zapisał lekarz. "Choremu na zlecenie chirurga odstawiono lek Actilyse, a następnie przewieziono na blok operacyjny" – zapisano w karcie pana Leszka.

- Poszłam do gabinetu i lekarz, który męża przyjmował, kazał mi usiąść. Zaczął owijać, nie wiedziałam o co mu chodzi. To ja mówię: żeście mężowi nogę obcięli? Tak w pierwszej chwili pomyślałam. On mówi, że nie, więc ja pytam: co w końcu? To co, on nie żyje? A on mówi: tak, nie żyje – opowiada kobieta. Mąż pani Gabrieli zmarł o godzinie 15.25, po przewiezieniu na salę operacyjną, dwie doby od przyjęcia do szpitala.

Jako przyczynę śmierci podano pęknięty tętniak tętnicy podkolanowej i niewydolność oddechowo-krążeniową. – Jeżeli pacjent umierał z powodu krwawienia wewnętrznego, a nie miał jakiegoś urazu czy nie przechodził jakiegoś innego traumatycznego wydarzenia, to trudno poszukiwać jakiejś innej przyczyny oprócz podawania tego leku, gdzie wiedzieliśmy, że ten lek może powodować krwawienia wewnętrzne – mówi doktor K., były lekarz Szpitala Klinicznego Przemienienia Pańskiego.

Lekarz mówi, że w poznańskim szpitalu stosowano lek wbrew wskazaniomTVN24

Stosowanie leku wbrew wskazaniom

Czym jest Actilyse? To specjalistyczny i drogi lek ratujący zdrowie i życie chorym z problemami układu krążenia. Mówiąc potocznie – rozpuszcza skrzepy krwi, zapobiegając zatkaniu żył i śmierci chorego. Nie jest dostępny w zwykłych aptekach. Koszt jednej 50-miligramowej fiolki to ponad 3,5 tysiąca złotych.

- Ten lek stosowaliśmy w różnych wskazaniach. Pierwsze to wskazanie neurologiczne, w leczeniu świeżego udaru mózgu, drugie we wskazaniu kardiologicznym w leczeniu ostrego zawału serca oraz w leczeniu zatorowości płucnej – informuje były lekarz poznańskiego szpitala. – Natomiast w zakresie chirurgii naczyniowej, jeśli chodzi o leczenie zakrzepicy żylnej oraz zakrzepicy tętniczej, takiej rejestracji w Polsce nie było – dodaje.

Lek Actilyse w Polsce zarejestrowano po to, by ratować chorego po zawale, udarze i zatorze płuc. Leczenie skutków innych schorzeń – na przykład zakrzepicy żył w nogach – teoretycznie jest możliwe, ale w takim przypadku wiąże się ryzykiem poważnych powikłań – krwotokiem, a nawet śmiercią. Jak wynika z ustaleń reporterów "Superwizjera", lekarze w klinice Przemienienia robili to jednak, tłumacząc to zasadą off label – stosowania leku wbrew wskazaniom, jeśli medykament miałby pomóc w wyzdrowieniu. Powinno to być jednak działanie, jak mówią obecni i byli lekarze – na zasadzie wyjątku od reguły. W klinice w Poznaniu, jak twierdzą – to jednak regułą było. Na przestrzeni lat przynajmniej kilkaset razy.

- On nie ma rejestracji do tego schorzenia, lecz możemy go podawać w tym schorzeniu również, jeżeli pacjent zostanie poinformowany o całej procedurze - twierdzi anonimowo jeden z byłych chirurgów Szpitala Klinicznego Przemienienia Pańskiego. – Pacjent musi to wiedzieć, musi wyrazić na to zgodę, musi być przez lekarza poinformowany, że robimy coś być może dla niego bardzo dobrego, ale poza oficjalną rejestracją – podkreśla.

Inny chirurg przyznaje, że "pacjenci o niczym nie wiedzieli". – A my nie wiedzieliśmy dokładnie, jak to Actilyse dawkować. Zaczęliśmy od dużych dawek, co w niektórych przypadkach kończyło się udarami krwotocznymi lub zgonem pacjentów – zdradza.

Pani Gabriela mówi, że nikt jej nie wyjaśnił co się dokładnie stało i każdy unikał odpowiedzi. – Tylko pielęgniarka mówi, że mam podpisać, że nie będę miała roszczeń. Jak ja nie wiedziałam, co się dzieje, to jak miałam nie podpisać, że nie będę miała roszczeń? – twierdzi. – A skąd ja miałam wiedzieć, że mąż dostaje takie lekarstwa, po których może umrzeć? – dodaje.

"Lekowy eksperyment i zgony pacjentów". Pierwsza część rozmowy w studiu
"Lekowy eksperyment i zgony pacjentów". Pierwsza część rozmowy w studiuTVN24

Krytyczny raport o powikłaniach po zastosowanym leku

Actilyse do leczenia poza wskazaniami na oddziale chirurgii naczyniowej wprowadził jego szef, profesor Grzegorz O. Gdy lek był już w szpitalu w powszechnym użyciu, profesor O. nakazał swojemu podwładnemu analizę 300 przypadków, w których medykament ten stosowano. Przypadków - co ważne – chorych, którzy trafili do szpitala z diagnozą zakrzepicy żył w nogach.

- To był dla mnie zaskakujący fakt, że ja otrzymuję polecenie przeprowadzenia analizy leku, który stosujemy już od kilku lat. Analizuję pierwsze pięćdziesiąt przypadków, dowiaduję się z tej analizy, że są powikłania również śmiertelne, nikt nie zgłasza żadnych powikłań, nikt nie robi żadnej analizy – mówi dr K. – W żaden sposób nie jest monitorowane leczenie tych pacjentów. Stwierdzenie takich faktów, to po prostu wiało zgrozą. Kiedy zakończyłem analizę tych pięćdziesięciu przypadków, przedstawiłem swojemu kierownikowi raport, na który on zareagował dosyć agresywnie – dodaje.

Raport, który napisał dr K., mógł wskazywać na to, że podawanie leku wbrew wskazaniom może być przyczyną śmierci pacjentów. Jak wynika z ustaleń dziennikarzy "Superwizjera", okazało się, że chorzy nie byli informowani o podawaniu tego leku poza wskazaniami i nie podpisywali w związku z tym żadnych zgód. Prof. O. po przeczytaniu raportu miał zabrać lekarzowi pozostałą do zbadania dokumentację medyczną.

- W tym czasie umiera kolejny pacjent, który otrzymywał lek Actilyse – mówi dr K. Stwierdził, że o tym fakcie nie ma sensu informować ani jego przełożonego, ani dyrekcji szpitala, bo oni wiedzieli o tych powikłaniach i zgonach. – Informuję rektora uczelni, wysyłając mu informację w tej sprawie, że umarł kolejny pacjent, któremu podano lek Actilyse. Od rektora uczelni nie otrzymuję żadnej informacji. Po miesiącu otrzymuję wypowiedzenie mojej pracy z uniwersytetu, bez podania jasnych przyczyn. Muszę zdać klucze do gabinetu i pracowni, spakować się w kartonowe pudełka i w ciągu godziny opuścić szpital – dodaje.

Prokuratura bada sprawę zgonów 23 pacjentów poznańskiego szpitala, u których stosowano lek ActilyseTVN24

Leki "stosowano zawsze na podstawie indywidualnych decyzji lekarskich"

Ilu było takich pacjentów, jak mąż pani Gabrieli? Ile osób zmarło w szpitalu po podaniu Actilyse wbrew wskazaniom medycznym? Dlaczego o stosowaniu leku nie informowano chorych? I wreszcie – jeśli lek podawano wbrew zaleceniom – dlaczego nie został to nigdzie zgłoszone? Dziennikarze "Superwizjera" zapytali o to dyrektora Szpitala Przemienienia Pańskiego.

- Z całą odpowiedzialnością muszę stwierdzić, że nikt nie zgłaszał żadnych problemów z tym lekiem – odpowiada dr hab. med. Szczepan Cofta. Zapytany, czy pacjenci byli informowani o stosowaniu leku – wskazuje, że na problem nie można patrzeć w sposób ogólny, a każdy z przypadków należy rozpatrywać oddzielnie. – Do tej pory nikt nie wskazał żadnego zastrzeżenia. (…) Jeżeli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości dotyczące zastosowania leku X w tym szpitalu, to proszę żeby je zgłosił odpowiednim organom i zgłosił w sposób oficjalny do dyrekcji szpitala albo do izby lekarskiej – wskazał dyrektor.

- Generalnie nie doszło do żadnych nagannych, niezgodnych z prawem stosowań leków – zapewnia dr hab. med. Szczepan Cofta. – Nie wiem, czy stosowano leki poza wskazaniami. Natomiast stosowano zawsze na podstawie indywidualnych decyzji lekarskich – dodaje.

Doktor K. wspomina "dziwne" spotkanie z dyrektorem głównym szpitala. – W jasny sposób zakomunikował mi, że jeżeli będę występował dalej w opozycji przeciwko swojemu kierownikowi, to stracę w klinice pracę. Lekarz naczelny szpitala odpowiedział mi, że całą odpowiedzialność podejmuje mój były szef i to są wszystko jego decyzje. Mam, jak gdyby się temu podporządkować – mówi.

Dyrektor Szczepan Cofta zapytany o rozmowę z doktorem K. mówi, że jej nie pamięta. – Gdyby była ona z całą mocą przedstawiona, to wydaje mi się, że podjąłbym jakieś środki wyjaśniające – stwierdza. – W życiu rozmawiałem z nim trzy, cztery razy – dodaje. Dr hab. med. Szczepan Cofta zapytany o okoliczności zwolnienia lekarza stwierdza, że nie pamięta szczegółów. – To jest bzdura totalna – odpowiada na stwierdzenie, że lekarz został zwolniony w związku z podejrzeniami o nieprawidłowe stosowanie leku.

Przez lata szefem oddziału chirurgii naczyniowej był prof. Grzegorz O. Cieszył się sławą zarówno świetnego specjalisty, jak i kontrowersyjnego szefa. – Nie było z nim możliwości żadnej komunikacji, dlatego, że miał on charakter dosyć gwałtowny i bardzo często przechodził do krzyku – ocenia doktor K. Były lekarz poznańskiej placówki stwierdza, że łączyło się to z różnymi wyzwiskami albo obrażaniem.

Na prof. O. skarżyli się nie tylko lekarze, ale i studenci. Napisali nawet w tej sprawie list do rektora uniwersytetu medycznego. Szef oddziału oskarżany był także przez podwładnych o mobbing. Dr K. po zwolnieniu z pracy oddał sprawę do sądu – i wygrał. Sąd uznał, że zwolniono go niezgodnie z prawem, nakazał przyjąć go z powrotem do szpitala. Lekarz do kliniki już jednak nie chciał wrócić.

"Lekowy eksperyment i zgony pacjentów". Druga część rozmowy w studiu
"Lekowy eksperyment i zgony pacjentów". Druga część rozmowy w studiuTVN24

Badania bez zgody komisji bioetycznej

O kontrowersjach związanych ze stosowaniem Actilyse wiedziały władze uniwersytetu medycznego, któremu formalnie podlegał Szpital Przemienienia Pańskiego - i to jeszcze zanim pismo do rektora wysłał dr K. Stało się tak, bo na uczelnię trafiły anonimy zarzucające nielegalne działanie profesorowi Grzegorzowi O. Uczelnia powołała komisję, która wydała oświadczenie oczyszczające prof. O. z zarzutów.

"W świetle przedstawionych powyżej czynności i ustaleń (…) stwierdza się, że (zarzuty-red) (…) w związku z fałszowaniem dokumentacji, prowadzeniem badań klinicznych bez zgody komisji bioetycznej dotyczącej pacjentów oraz fałszowania dokumentacji zmarłych pacjentów są pozbawione jakichkolwiek podstaw i zupełnie niewiarygodne" – czyta oświadczenie rzecznik Uniwersytetu Medycznego prof. dr hab. Maciej Wilczak. – To są nasze ustalenia w zakresie wniosków, które zostały w tych komisjach wypracowane – wyjaśnia.

Mimo oficjalnego oczyszczenia z podejrzeń, profesor O. przestał pracować w szpitalu w Poznaniu. Oficjalnie nie ma to związku z aferą Actilyse, ponieważ lekarz – zdaniem władz kliniki - oficjalnie nie prowadził żadnych eksperymentów naukowych. – My jako instytucja uniwersytecka i odpowiednie ciało w tym zakresie powołane, czyli komisja bioetyczna, nie posiadała wiedzy na temat sposobu realizowania jakichkolwiek badań związanych z tym lekiem – wskazuje prof. dr hab. Maciej Wilczak. - Wedle mojej wiedzy nie wydaje się, aby można było prowadzić tego typu badania bez zgody komisji bioetycznej. Taka zgoda powinna być zawsze udzielana – dodaje.

Rzecznik Uniwersytetu Medycznego prof. dr hab. Maciej WilczakTVN24

Prokuratura bada przypadki zgonów pacjentów poznańskiego szpitala

Prokuratura w tym czasie przynajmniej od dwóch lat wiedziała, że w szpitalu przy ul. Długiej dochodzi do poważnych powikłań i zgonów pacjentów. Zawiadomił ją doktor K. Śledczy odmówili jednak wszczęcia postępowania. Sprawą na poważnie zajęli się dopiero latem 2019 roku, kiedy historiami pacjentów zainteresowali się dziennikarze.

Szef Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Michał Smętkowski mówi, że w tej chwili trudno powiedzieć o jakiej skali mówimy, jeśli chodzi o fałszowanie dokumentów, czy o prowadzenie "eksperymentów medycznych". – Dopiero po zabezpieczeniu dokumentacji i zweryfikowaniu jej, będziemy mogli powiedzieć, czy w ogóle doszło do popełnienia przestępstwa. A jeśli tak, to będziemy starali się ustalić, kto dopuścił się tego czynu – wyjaśnia. - W tej chwili istnieje podejrzenie popełnienia przestępstwa, natomiast pełną wiedzę będziemy mieć dopiero po przeprowadzeniu postępowania – dodaje.

Prokuratura bada przypadki zgonów pacjentów poznańskiego szpitalaTVN24

Reporterzy "Superwizjera" dotarli do informacji, z których wynika, że szef kliniki, prof. O., otrzymywał pieniądze od firmy farmaceutycznej, produkującej Actilyse. Z dokumentów wynika, że były to pieniądze m.in. za wykłady oraz za zasiadanie w radzie doradczej firmy. Dziennikarze próbowali zapytać producenta leku o pieniądze wypłacane szefowi oddziału chirurgii - ani w Polsce, ani w niemieckiej centrali firmy nikt nie zgodził się na rozmowę przed kamerą.

Dziennikarze otrzymali maile z informacjami o tym, że sprawy wynagradzania lekarzy objęte są tajemnicą. Firma oświadczyła też, że nie wiedziała o żadnych eksperymentach z lekiem i nikomu takich badań nie zlecała.

Dyrektor dr hab. med. Szczepan Cofta informuje, że lek dalej jest stosowany w szpitalu. – To jeden z podstawowych leków stosowanych w chirurgii naczyniowej, w kardiologii i kardiochirurgii. To lek powszechnie dostępny w postępowaniu na świecie – wskazał. Zapytany o sprawę profesora O. i tego, że był wynagradzany przez producenta leku odpowiada, że nie wie nic na ten temat i "nie chce tego osądzać", bo taka sugestia wymagałaby sprawdzenia. – Byłoby to rzeczą absolutnie naganną. Relacje lekarzy z przemysłem farmaceutycznym wymagają olbrzymiej ostrożności i byłoby to związane z konfliktem interesu – ocenia.

Na wszystkie pytania dziennikarzy: o stosowanie leku, podejrzane zgony i pieniądze od firmy farmaceutycznej odpowiedzi zna jedna osoba - były szef kliniki, prof. Grzegorz O. Reporterzy "Superwizjera" wielokrotnie próbowali się z nim w tej sprawie skontaktować. Nie odbierał telefonów albo rozłączał połączenie, nie reagował na sms-y z prośbą o spotkanie. Dziennikarze szukali go w Opolu, gdzie teraz pracuje - i w Poznaniu, gdzie przyjmuje w prywatnym gabinecie. - Nie jestem upoważniony, żeby rozmawiać z wami o pacjentach - odpowiedział, gdy dziennikarze spotkali go przy jednej z placówek.

Prokuratura sprawdza przypadki zgonów przynajmniej 23 pacjentów poznańskiego szpitala. Biegli muszą odpowiedzieć na pytanie, czy metody profesora O. były zgodne z prawem i standardami medycznymi, czy też próbą niekonwencjonalnego leczenia chorych.

Śledczy mają nie lada orzech do zgryzienia, bo w grę wchodzą także podejrzenia o fałszowanie dokumentacji medycznej i niejasności związane z przeszczepami żył. Na te ustalenia czekają chorzy i ich rodziny. Chcą wiedzieć, czy próbowano ich leczyć i ratować życie, czy też potraktowano ich jak króliki doświadczalne.

Autorka/Autor:asty

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Nie po to szliśmy do wyborów, żeby polityki i władzy używać przeciwko naszym poprzednikom. Od tego jest prokuratura i sąd - powiedział premier Donald Tusk w "Faktach po Faktach" w TVN24, odnosząc się do zarzutów prokuratury dla swojego poprzednika Mateusza Morawieckiego. Tusk stwierdził, że były premier "chyba nie ma wyjścia" i będzie musiał współpracować z prokuraturą.

Donald Tusk: Mateusz Morawiecki chyba nie ma wyjścia

Donald Tusk: Mateusz Morawiecki chyba nie ma wyjścia

Źródło:
TVN24

Stan papieża Franciszka dzisiaj ponownie się poprawił - poinformował Watykan w czwartek wieczorem. Komunikat wskazuje na wyjście z fazy krytycznej. Ojciec Święty jest hospitalizowany od czternastu dni w klinice Gemelli.

Stan zdrowia papieża. Nowy komunikat Watykanu

Stan zdrowia papieża. Nowy komunikat Watykanu

Źródło:
PAP, Reuters

Miliarder Jeff Bezos, właściciel "The Washington Post", postanowił zaingerować w linię redakcyjną dziennika i ograniczyć publikacje w dziale opinii, bo jego zdaniem media nie muszą się starać o "obejmowanie wszystkich poglądów". Ta historia pokazuje, że pomiędzy właścicielem a redakcją musi istnieć Chiński Mur - skomentowała działania właściciela Amazona zastępczyni redaktora naczelnego TVN24, redaktorka do spraw standardów i dobrych praktyk dziennikarskich Brygida Grysiak.

Pomiędzy właścicielem a redakcją "musi istnieć Chiński Mur"

Pomiędzy właścicielem a redakcją "musi istnieć Chiński Mur"

Źródło:
tvn24.pl

Neosędzia Krzysztof Wiak został powołany przez prezydenta na prezesa nieuznawanej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w Sądzie Najwyższym. Wiak zasiada w tej izbie od 2018 roku. Jest związany z ultrakonserwatywnym instytutem Ordo Iuris.

Neosędzia związany z Ordo Iuris powołany przez prezydenta na prezesa nieuznawanej izby w Sądzie Najwyższym

Neosędzia związany z Ordo Iuris powołany przez prezydenta na prezesa nieuznawanej izby w Sądzie Najwyższym

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, OKO.press, Rzeczpospolita

Trwa śledztwo w sprawie śmierci Gene Hackmana i jego żony Betsy Arakawy. Oboje zostali znalezieni martwi w swoim domu w Santa Fe. Córka dwukrotnego zdobywcy Oscara opowiedziała amerykańskiemu portalowi TMZ o możliwych przyczynach śmierci ojca.

Gene Hackman nie żyje. Córka aktora mówi w TMZ o możliwej przyczynie śmierci

Gene Hackman nie żyje. Córka aktora mówi w TMZ o możliwej przyczynie śmierci

Źródło:
TMZ, KOB 4, Santa Fe New Mexican, tvn24.pl

Papież zwołuje konsystorz, czyli zgromadzenie kardynałów, a media spekulują, co zwierzchnik Kościoła katolickiego może na nim ogłosić. Watykan informuje, że chodzi o dwie kanonizacje, a "New York Times" pisze o "tajnej wizycie" dwóch wysokich rangą urzędników watykańskich u przebywającego w szpitalu Franciszka.

"Tajna wizyta" u papieża i fala domysłów. "To bardzo, bardzo dziwne"

"Tajna wizyta" u papieża i fala domysłów. "To bardzo, bardzo dziwne"

Źródło:
PAP, New York Times

Kierowca samochodu wjechał w czwartek w grupę ludzi na przystanku w miejscowości Pardes Channa w Izraelu. Dziesięć osób zostało poszkodowanych. Jedna jest w stanie krytycznym, a dwie inne ciężko ranne. Funkcjonariusze "schwytali i unieszkodliwili" sprawcę. Policja podejrzewa zamach terrorystyczny.

"Przyspieszył i wjechał w grupę" na przystanku. "Możliwy atak terrorystyczny"

"Przyspieszył i wjechał w grupę" na przystanku. "Możliwy atak terrorystyczny"

Źródło:
PAP, Reuters, Times of Israel

Prezydent USA Donald Trump zapowiedział w czwartek, że zawieszone cła na import z Meksyku i Kanady zaczną obowiązywać 4 marca. Do tego nałoży dodatkową taryfę 10-procentową na produkty z Chin. Ma to związek z dalszym napływem fentanylu przez granice - dodał, choć statystyki mówią o znacznym spadku przemytu tego narkotyku.

Trump po raz kolejny zmienia zdanie

Trump po raz kolejny zmienia zdanie

Źródło:
PAP

Gwiazda muzyki pop Katy Perry poleci w kosmos na pokładzie rakiety New Shepard firmy Blue Origin. Jedenasty lot Blue Origin, z wyłącznie kobiecą załogą, ma odbyć się wiosną tego roku.

Katy Perry poleci w kosmos

Katy Perry poleci w kosmos

Źródło:
Reuters, space.com

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed obfitymi opadami śniegu. Miejscami pokrywa śnieżna może sięgnąć 20 centymetrów. Obowiązują też alarmy przed oblodzeniem i gęstą mgłą. Sprawdź, gdzie aura będzie groźna.

Może dosypać nawet 20 cm śniegu. Będzie więcej zagrożeń ze strony pogody

Może dosypać nawet 20 cm śniegu. Będzie więcej zagrożeń ze strony pogody

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

"Przywrócenie stabilności na rynku jaj" to plan, jaki przedstawił amerykański Departament Rolnictwa. Waszyngton chce w ten sposób walczyć z rosnącymi cenami jajek, które dokuczają obywatelom.

Amerykański plan na jajka. Dają prawie miliard

Amerykański plan na jajka. Dają prawie miliard

Źródło:
PAP

W Nadleśnictwie Grodzisk (woj. wielkopolskie) znaleziono martwego pytona. Leśnicy i weterynarze apelują: jeśli decydujemy się na hodowlę egzotycznych zwierząt, róbmy to odpowiedzialnie.

Martwy pyton znaleziony w Nadleśnictwie Grodzisk

Martwy pyton znaleziony w Nadleśnictwie Grodzisk

Źródło:
Lasy Państwowe

Holenderski dawca nasienia, który jest biologicznym ojcem co najmniej 550 dzieci, nie może już zwracać się do nich za pośrednictwem filmów na platformie YouTube - zdecydował sąd. Rodzice oraz fundacja Stichting Donorkind oskarżyli mężczyznę o wpływanie na młodych ludzi poprzez przekazywanie im "kontrowersyjnych poglądów". Na przykład "radził dzieciom jeść mózgi wieprzowe i dzielił się niekonwencjonalnymi opiniami na temat higieny i związków".

Ojciec 550 dzieci znów ma kłopoty. Seryjny dawca nasienia przed sądem

Ojciec 550 dzieci znów ma kłopoty. Seryjny dawca nasienia przed sądem

Źródło:
NL Times, ENEX, tvn24.pl

Norweski Sąd Najwyższy w precedensowej sprawie przyznał rację właścicielom tesli, którzy nie wiedzieli, że po zalecanej przez producenta aktualizacji oprogramowania spadnie prędkość ładowania ich samochodów. Należą im się odszkodowania.

Tesla przegrywa w sądzie. Musi wypłacić odszkodowania

Tesla przegrywa w sądzie. Musi wypłacić odszkodowania

Źródło:
PAP

Policja zatrzymała dwóch podejrzanych o zabójstwo 33-letniego mieszkańca powiatu wołomińskiego. Nadpalone zwłoki ofiary zostały znalezione pół roku temu nad Bugiem.

Nadpalone ciało leżało nad rzeką. Dwóch podejrzanych o zabójstwo w rękach policji

Nadpalone ciało leżało nad rzeką. Dwóch podejrzanych o zabójstwo w rękach policji

Źródło:
PAP

Uwięziony lider Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) Abdullah Ocalan wezwał bojowników do złożenia broni i rozwiązania tej organizacji - poinformowała w czwartek prokurdyjska Partia Równości i Demokracji Ludów (DEM). Konflikt między Kurdami i Turkami jest jednym z najdłużej trwających na świecie. Ciągnie się już kilka dekad i odezwa Ocalana może przejść do historii.

Koniec jednego z najdłuższych konfliktów świata? Wezwanie lidera Kurdów do bojowników

Koniec jednego z najdłuższych konfliktów świata? Wezwanie lidera Kurdów do bojowników

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvn24.pl

Stephen Feinberg, który jest kandydatem na zastępcę sekretarza obrony USA, miał problem z odpowiedzią na pytanie, czy Rosja zaatakowała Ukrainę. Podczas wtorkowego przesłuchania w Senacie był o to pytany przez senatorów demokratów. Brak jednoznacznej odpowiedzi tłumaczył trwającymi negocjacjami z Rosją.

Proste pytanie. Człowiek Trumpa miał problem z odpowiedzią

Proste pytanie. Człowiek Trumpa miał problem z odpowiedzią

Źródło:
The Hill, Inside Defence
Mówili: "Narkotyków to ja nie chcę". Dopóki ból stawał się nie do zniesienia

Mówili: "Narkotyków to ja nie chcę". Dopóki ból stawał się nie do zniesienia

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Waloryzacja emerytur w 2025 roku coraz bliżej. Od 1 marca świadczenia emerytalno-rentowe oraz dodatki wypłacane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych zostaną zwaloryzowane. Podwyżka będzie przeprowadzana automatycznie, co oznacza, że nie trzeba składać żadnego wniosku. W wyniku waloryzacji świadczenia wzrosną o 5,5 procent.

Podwyżki dla milionów emerytów i rencistów

Podwyżki dla milionów emerytów i rencistów

Źródło:
PAP

Nauru rozpoczęło sprzedawanie swoich paszportów. Ten mały wyspiarski kraj chce w ten sposób zarobić środki konieczne do przesiedlenia swojej ludności, która jest zagrożona zalaniem wraz z rosnącym poziomem oceanu.

Władze sprzedają paszporty swojego kraju. Mają ważny powód

Władze sprzedają paszporty swojego kraju. Mają ważny powód

Źródło:
Guardian

30-letni turysta otrzymał dożywotni zakaz zbliżania się do fontanny di Trevi po tym, jak do niej wskoczył. Mężczyzna został też ukarany sporą grzywną. - Zdecydowanie miał w tym udział alkohol - podkreśla policja.

Dotkliwa kara dla turysty. Wyrwał się policji i wskoczył do słynnej rzymskiej fontanny

Dotkliwa kara dla turysty. Wyrwał się policji i wskoczył do słynnej rzymskiej fontanny

Źródło:
CNN, tvn24.pl

Władze zamknęły do odwołania jedyne międzynarodowe lotnisko położone na wyspie Mauritius. Powodem jest zbliżający się do wyspy cyklon Garance. Decyzję o zamknięciu lotniska podjęła również sąsiednia, należąca do Francji, wyspa Reunion.

Na wyspę Mauritius nie da się polecieć ani z niej wylecieć

Na wyspę Mauritius nie da się polecieć ani z niej wylecieć

Źródło:
Reuters, PAP, metservice.intnet.mu

W Polsce na grypę w tym sezonie zachorowały już 2 miliony osób, a tysiąc z nich zmarło - alarmują eksperci. Trwający sezon grypowy jest znacznie trudniejszy w niż poprzednich latach. Tymczasem przeciwko chorobie zaszczepiło się tylko około 5 proc. populacji.

Grypa w Polsce: trzykrotnie więcej zachorowań, tysiąc osób już zmarło

Grypa w Polsce: trzykrotnie więcej zachorowań, tysiąc osób już zmarło

Źródło:
tvn24.pl

Karol Nawrocki i Sławomir Mentzen walczą o podobnego wyborcę, więc sięgają po podobne metody: niekoniecznie etyczne, ale pragmatyczne. Kandydaci PiS i Konfederacji głoszą tezy o Ukraińcach bez pokrycia w faktach i wzbudzają negatywne emocje - tym samym powielając działania rosyjskiej propagandy.

Nawrocki i Mentzen: Ukraińcy wydłużają kolejki do lekarza. To "operowanie strachem"

Nawrocki i Mentzen: Ukraińcy wydłużają kolejki do lekarza. To "operowanie strachem"

Źródło:
Konkret24

Lista 100 najbogatszych Polaków 2025 została opublikowana przez magazyn "Forbes". Jak zauważają autorzy zestawienia, po raz pierwszy w historii składa się ono wyłącznie z miliarderów. Pozycję lidera utrzymał Michał Sołowow.

Lista najbogatszych Polaków. Pierwszy taki przypadek w historii

Lista najbogatszych Polaków. Pierwszy taki przypadek w historii

Źródło:
tvn24.pl

Były premier Mateusz Morawiecki usłyszał zarzuty w sprawie organizacji wyborów korespondencyjnych w 2020 roku. Przekazał, że odmówił składania zeznań. Przed wejściem do prokuratury wygłosił oświadczenie, w którym stwierdził, że podjąłby decyzję o przygotowaniu wyborów kopertowych jeszcze raz.

Morawiecki usłyszał zarzuty. "Odmówiłem składania zeznań"

Morawiecki usłyszał zarzuty. "Odmówiłem składania zeznań"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24

Policjanci z Łodzi doprowadzili do zatrzymania ukrywającego się w Wielkiej Brytanii od 2018 roku 45-latka poszukiwanego licznymi listami gończymi, ENA i czerwoną dyfuzją Interpolu, między innymi za kierowanie grupą, która "na wnuczka" oszukała 160 osób, oraz za wprowadzenie do obrotu półtorej tony marihuany.

Wpadł jeden "z najbardziej poszukiwanych przestępców w kraju"

Wpadł jeden "z najbardziej poszukiwanych przestępców w kraju"

Źródło:
tvn24.pl

Gene Hackman nie żyje. Aktor został znaleziony martwy w swojej posiadłości w Santa Fe. Miał 95 lat. Na miejscu odkryto też zwłoki jego małżonki, pianistki Betsy Arakawy. Śledczy nie podają na razie informacji o przyczynie ich śmierci.

Nie żyje Gene Hackman. Aktora i jego żonę znaleziono martwych w domu  

Nie żyje Gene Hackman. Aktora i jego żonę znaleziono martwych w domu  

Źródło:
Reuters, santafenewmexican.com, PAP

Gene Hackman i jego żona Betsy Arakawa zostali znalezieni martwi w swoim domu w Santa Fe. To tam dwukrotny zdobywca Oscara spędzał swoją aktorską emeryturę. Para rzadko pokazywała się publicznie. Ostatnie zdjęcia pochodzą sprzed niemal roku.

Gene Hackman na zdjęciach sprzed roku. Aktor ostatnio rzadko pokazywał się publicznie

Gene Hackman na zdjęciach sprzed roku. Aktor ostatnio rzadko pokazywał się publicznie

Źródło:
Santa Fe New Mexican, tvn24.pl

Elon Musk odniósł się do petycji w sprawie odebrania mu kanadyjskiego obywatelstwa. Ta została utworzona w ubiegłym tygodniu i od tego czasu zebrała już ponad 300 tysięcy podpisów. W jej uzasadnieniu wskazano m.in. na padające z ust biznesmena sugestie uczynienia z Kanady 51. stanu USA. 

Setki tysięcy podpisów pod petycją, by pozbawić Elona Muska obywatelstwa. Odpowiedział  

Setki tysięcy podpisów pod petycją, by pozbawić Elona Muska obywatelstwa. Odpowiedział  

Źródło:
Politico, CNN, CBC News, tvn24.pl
Lekarz odmówił Oli medycznej marihuany, matka pozwała szpital

Lekarz odmówił Oli medycznej marihuany, matka pozwała szpital

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Magda Łucyan, dziennikarka Faktów "TVN" i TVN24, została laureatką Nagrody Radia ZET imienia Andrzeja Woyciechowskiego w kategorii "Dziennikarz dla planety". Łucyan jest autorką programu "Rozmowy o końcu świata" w TVN24. - Mam marzenie, by przestać prowadzić ten program, by nie był on już potrzebny, bym mogła powiedzieć, że końca nie będzie - mówiła laureatka.

Dziennikarka "Faktów" TVN i TVN24 Magda Łucyan z nagrodą "Dziennikarz dla planety"

Dziennikarka "Faktów" TVN i TVN24 Magda Łucyan z nagrodą "Dziennikarz dla planety"

Źródło:
TVN24

W swojej najnowszej książce Szczepan Twardoch zagląda do okopów na pierwszej linii frontu wojny w Ukrainie. Brutalna, brudna i przerażająco realistyczna rzeczywistość w "Nullu" oddana jest za pomocą środków sprawdzonych w poprzednich powieściach śląskiego pisarza. Warto po nią sięgnąć szczególnie teraz, gdy ważą się losy Ukrainy.

Szczepan Twardoch o ukraińskich okopach. Recenzja książki "Null"

Szczepan Twardoch o ukraińskich okopach. Recenzja książki "Null"

Źródło:
TVN24

Ta sprawa dzieliła administrację Donalda Trumpa i władze w Kijowie, ale wygląda na to, że ostatecznie doszło do porozumienia. Ukraina - najprawdopodobniej już w najbliższy piątek - podpisze umowę z USA w sprawie dostępu do zasobów mineralnych. Portal Europejska Prawda publikuje 11 punktów umowy.

To ma być "ostateczna wersja" umowy między USA a Ukrainą. Co w niej jest

To ma być "ostateczna wersja" umowy między USA a Ukrainą. Co w niej jest

Aktualizacja:
Źródło:
New York Times, Radio Swoboda, BBC, Ukraińska Prawda, PAP, Europejska Prawda
W całym kraju szczepionkę przyjęło tylko kilkaset dzieci. A jest bezpłatna

W całym kraju szczepionkę przyjęło tylko kilkaset dzieci. A jest bezpłatna

Źródło:
tvn24.pl
Premium