Główny prowadzący śledztwo w sprawie ostrzelania przez polskich żołnierzy afgańskiej wioski Nangar Khel, płk Zbigniew Rzepa został odsunięty od sprawy. Według informacji do których dotarła "Rzeczpospolita" został on wysłany na... 3-miesięczne praktyki do prokuratury w Warszawie.
Informatorzy gazety twierdzą nieoficjalnie, że zwierzchnicy płk Rzepy negatywnie oceniają jego pracę przy sprawie Nangar Khel.
Według dziennika, prokurator miał kilkakrotnie wprowadzić swoich przełożonych w błąd mówiąc, że zgromadzone przez niego dowody są na tyle mocne, by utrzymać oskarżenie o ludobójstwo. Informatora gazety twierdzi z kolei, że prokuratura aż tak mocnych dowodów nie ma.
Obrońcy żołnierzy znaleźli nowe dowody
O nowym wątku śledztwa, który ma oczyścić Polaków, mówili w zeszłym tygodniu ich obrońcy. Ma to być przeprowadzona konfrontacja trzech oskarżonych w tej sprawie.
Wynika z niej, że żołnierze strzelali do pobliskich wzgórz, gdzie mieli ukrywać się talibowie, a nie do wioski. Afgańscy cywile, o których zabicie podejrzewa się polskich żołnierzy, nie mieszkali w wiosce Nanghar Khel, ale w domu obok wioski. Zdaniem obrońcy żołnierzy taka informacja może przynieść przełom w sprawie.
Na korzyść aresztowanych żołnierzy mają świadczyć też ujawnione zapisy rozmów pomiędzy nimi po przeprowadzonym ataku.
Prokuratura w poważnych kłopotach
Odsunięcie od sprawy pułkownika Rzepy jeszcze pogłębia kłopoty wojskowej prokuratury, ponieważ to właśnie on podpisał się pod zarzutami przeciwko żołnierzom i wnioskiem o ich zatrzymanie.
Rzepa był głównym prowadzącym śledztwo w sprawie afgańskiej wioski, prowadził prawie wszystkie przesłuchania i miał największą wiedzę o dowodach zgromadzonych w trakcie postępowania.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24