Prawo i Sprawiedliwość odwraca się plecami do polskiej rodziny, pozwala na to, żeby raty kredytów horrendalnie szły w górę - mówił w środę w Sejmie przewodniczący klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. Komentował na gorąco dziewiątą już podwyżkę stóp procentowych ogłoszoną przez Radę Polityki Pieniężnej. Decyzja RPP oznacza "średnio o 150-200 złotych większe raty miesięczne" - zaznaczył poseł Platformy Obywatelskiej i były członek Rady Dariusz Rosati.
Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała w środę o podniesieniu głównej, referencyjnej stopy procentowej o 75 punktów bazowych. Stopa referencyjna wzrośnie z 5,25 do 6,00 procent. To najwyższy poziom od czerwca 2008 roku.
Tę podwyżkę na gorąco komentowali na konferencji w Sejmie politycy Lewicy. Przewodniczący klubu Krzysztof Gawkowski mówił, że "w Polsce ludzie płaczą nad swoimi rachunkami".
- Dzisiaj dzwoniła do mnie matka samotnie wychowująca dziecko, z Bydgoszczy - wspomniał. Relacjonował, że zapytała, "co ma zrobić" i mówiła, że "jej kredyt poszedł do góry 1800 złotych". - A jej nadwyżka dwa miesiące temu, taka życiowa, to było 600 złotych. Odkładała to na wakacje, jej dzisiaj nie stać na kredyt - wyliczał.
Jak mówił poseł, "brak odpowiedzialności za kredyty to jest pozwolenie, żeby te rodziny bankrutowały". - Prawo i Sprawiedliwość odwraca się plecami do polskiej rodziny, pozwala na to, żeby raty kredytów horrendalnie szły w górę - dodał.
Jak stwierdził Gawkowski, "odpowiedzialność państwa to odpowiedzialność za los każdego człowieka – tego, co ma kredyt i nie". - A w Polsce drożyzna, rachunki za prąd i gaz, wyższe raty kredytów dobijają ludzi. Dobijają i nie pozwalają odpowiedzieć na pytanie: co będzie dalej? - mówił poseł Lewicy.
Rosati: To bardzo wysoka stopa procentowa. Kładzie się ciężarem nie tylko na budżetach domowych
Poseł Platformy Obywatelskiej i były członek Rady Polityki Pieniężnej Dariusz Rosati mówił, że decyzja RPP oznacza "średnio o 150- 200 złotych większe raty miesięczne". - A dla wielu na pewno to będzie jeszcze więcej - zaznaczył.
Jak mówił, "to nie jest niespodzianka, rynek spodziewał się podwyżki do poziomu sześciu procent". - To jest bardzo wysoka stopa procentowa. Ona kładzie się ciężarem nie tylko na budżetach domowych wszystkich osób, które biorą kredyty, ale także będzie kosztowała budżet bardzo słono. Bo w tej chwili budżet musi płacić za pożyczki już dobrze ponad siedem procent - komentował.
Według Rosatiego "problem z inflacją polega na tym, że rząd prowadzi politykę dosypywania cały czas pieniędzy z deficytu budżetowego do gospodarki". - Dlatego NBP nie ma wyjścia, musi podnosić stopy procentowe. Ale to jest niewystarczające - tłumaczył.
- Spodziewałem się, że NBP zaproponuje inne instrumenty do zwalczania inflacji. Po pierwsze, że rozważy na przykład podniesienie stopy rezerw obowiązkowych banków, żeby zmusić banki do podniesienia stopy oprocentowania depozytów - powiedział poseł PO.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24