Lider ruchu Polska 2050 Szymon Hołownia ocenił, że decyzja o wprowadzaniu stanu wyjątkowego przy granicy z Białorusią "budzi bardzo wiele wątpliwości". - Jeżeli ktoś się decyduje na tak poważny gest po raz pierwszy w historii wolnej Polski, to powinien bardzo dobrze się z tego wytłumaczyć - powiedział w "Tak jest" w TVN24. Zwracał także uwagę na to, że prezydent Andrzej Duda nie ogłosił swojej decyzji osobiście, ale zrobił to jego rzecznik.
Prezydent Andrzej Duda zdecydował w czwartek o wydaniu rozporządzenia w sprawie wprowadzenia stanu wyjątkowego w części miejscowości województw podlaskiego i lubelskiego w związku z sytuacją na granicy z Białorusią, o co wnioskował wcześniej rząd. Zostało ono tego samego dnia opublikowane w Dzienniku Ustaw. W poniedziałek natomiast prezydenckim rozporządzeniem ma zająć się Sejm. Izba może je uchylić.
Stan wyjątkowy przy granicy z Białorusią. Jak zagłosuje Polska 2050?
Lider ruchu Polska 2050 Szymon Hołownia mówił w "Tak jest" w TVN24 o tym, jak na posiedzeniu Sejmu będą głosowali w tej sprawie posłowie jego formacji, którzy należą do koła Polska 2050. - Jeszcze dzisiaj się będziemy konsultować z kołem. Na razie w rozmowach, które mieliśmy z naszymi prawnikami, ale też z takich naszych wewnętrznych przekonań wynika, że ta decyzja budzi bardzo wiele wątpliwości - powiedział.
Hołownia skomentował także sposób ogłoszenia decyzji Andrzeja Dudy. O podpisaniu rozporządzenia poinformował rzecznik prezydenta Błażej Spychalski. - To jest co najmniej dziwne, że prezydenta w sytuacji, w której trzeba ograniczyć prawa obywatelskie nie stać na to, żeby spojrzeć obywatelom w oczy - ocenił.
Zwracał także uwagę, że według rządzących sytuacja na polsko-białoruskiej granicy, gdzie od połowy sierpnia koczuje grupa migrantów, to "za małe zagrożenie, żeby zwołać Radę Bezpieczeństwa Narodowego, ale wystarczające, żeby wprowadzić stan wyjątkowy". - Coś tu nie gra - powiedział Hołownia.
Wskazywał, że "bezpieczeństwo Rzeczypospolitej, ciągłość, nienaruszalność granic, to jest dogmat dla każdego rządu, niezależnie od tego, z której strony przychodzi". - Jeżeli ktoś się decyduje na tak poważny gest po raz pierwszy w historii wolnej Polski, to powinien bardzo dobrze się z tego wytłumaczyć - dodał.
CZYTAJ TAKŻE: Stan wyjątkowy na granicy Polski z Białorusią. Minister Mariusz Kamiński przedstawił szczegóły >>>
Ćwiczenia Zapad przy wschodniej granicy. Hołownia: odbywają się regularnie
Hołownia przyznał też, że "nie do końca" przekonują go słowa szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, który mówił w poniedziałek, że innym powodem wprowadzenia stanu wyjątkowego są "wielkie manewry wojskowe, jakie odbywają się za naszą wschodnią granicą". - Wiemy, że po drugiej stronie granicy rządzą ludzie niesłychanie emocjonalni, którzy są gotowi posunąć się do różnego typu emocjonalnych i nieprzemyślanych, radykalnych decyzji - mówił między innymi minister.
Lider Polski 2050 wskazywał natomiast w "Tak jest", że "ćwiczenia Zapad według podobnych scenariuszy odbywają się regularnie".
- Natomiast tu jest zagrożenie bardzo poważne innego rodzaju. Przy tego typu ćwiczeniach, czy takiej eskalacji po obu stronach granicy, może dojść do jakiejś pomyłki, incydentu, który przeradza się momentalnie w konflikt - wyjaśniał.
Jak mówił, "oczywiście, że my musimy być gotowi do tego, żeby stawić czoła takiemu zagrożeniu". Ocenił jednak, że "przy tych kompetencjach i zasobach, które mają polskie siły zbrojne, jesteśmy w stanie, jestem przekonany, w trybie zwyczajnym na spokojnie zabezpieczyć tę granicę i doprowadzić do tego, żeby takie incydenty nie miały miejsca".
Manewry strategiczne Zapad-2021 odbędą się w dniach 10-16 września na poligonach Białorusi i Rosji. Ministerstwo obrony w Moskwie zapowiadało, że ogółem udział w tegorocznych manewrach weźmie około 200 tysięcy żołnierzy oraz 80 samolotów i śmigłowców. Zaangażowanych zostanie 760 jednostek sprzętu, w tym 290 czołgów i 15 okrętów. W białoruskiej części ćwiczeń ma wziąć udział 12,8 tys. wojskowych, w tym 2,5 tys. Rosjan. Będzie w nich uczestniczyć także 50 żołnierzy z Kazachstanu.
OGLĄDAJ W TVN24 GO: Ćwiczenia Zapad 2021. Kiedy się zaczynają? Ilu żołnierzy weźmie w nich udział?
Hołownia o migrantach na polsko-białoruskiej granicy
Szymon Hołownia mówił także, że koczującym na polsko-białoruskiej granicy migrantom, którym polskie służby uniemożliwiają przekroczenie granicy naszego kraju, należy "umożliwić złożenie wniosku o ochronę międzynarodową, o którą proszą, w Rzeczypospolitej, przewieźć ich do ośrodka, rozpoznać ten wniosek i jeżeli dostaną ochronę, pozwolić im na pozostanie w Polsce".
- Jeżeli nie, deportować do kraju pochodzenia albo do kraju, z którego przybyli - kontynuował.
Według niego "do tego jest jasna procedura, tu nie powinno być żadnych emocji, żadnej ideologii". - Bezpieczeństwo nie wyklucza człowieczeństwa - dodał Hołownia.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24