Do tych wszystkich, którzy podejmowali decyzje w sprawie poczty, mam po prostu czysty, ludzki żal. Nie musieliśmy dochodzić do tego miejsca, w którym dzisiaj jesteśmy - mówił w "Faktach po Faktach" prezes Poczty Polskiej Sebastian Mikosz. Przyznał, że według niego spółka "przespała wzrost kilku usług, nie tylko rynku kurierskiego". Mówił także o pomyśle przedszkola na poczcie.
Gościem "Faktów po Faktach" był Sebastian Mikosz, prezes Poczty Polskiej. Mikosz został powołany na prezesa Poczty pod koniec marca 2024 roku. Do tej pory był między innymi prezesem PLL LOT i wiceszefem IATA.
Poczta Polska to spółka Skarbu Państwa, największy operator pocztowy na rynku krajowym. Zatrudnia ponad 66 tysięcy pracowników, a jej sieć obejmuje 7,6 tysiąca placówek, filii i agencji pocztowych w całej Polsce. Spółka przekazała, że Poczta Polska w 2023 roku odnotowała "historyczną stratę" i w związku z tym opracowywany jest plan kompleksowej transformacji.
Mikosz: nie musieliśmy dochodzić do tego miejsca
Prezes tłumaczył swoje porównanie stanu Poczty Polskiej do śmierci klinicznej. Powiedział, że chodziło mu o stan, w którym "serce bije, ale głowa przestała działać". - Sercem nazwałem ludzi, bo naprawdę ci ludzie są fenomenalni - powiedział i przyznał, że "część z nich będzie musiała z poczty odejść".
- Mózg nie działa, to znaczy strategia. Do tych wszystkich, którzy podejmowali decyzje w sprawie poczty, mam po prostu czysty, ludzki żal. Nie musieliśmy dochodzić do tego miejsca, w którym dzisiaj jesteśmy, gdzie trwa takie pytanie, co dalej z pocztą. Bardzo mi to nie odpowiada i chciałbym tak tą pocztą pokierować, żeby takich pytań nie było - przyznał Mikosz.
Przyznał, że Poczta Polska "przespała wzrost kilku usług, nie tylko rynku kurierskiego". - To, że rynek kurierski urósł tak fenomenalnie, to było do przewidzenia, COVID to bardzo przyspieszył - powiedział.
- Mam wrażenie, to jest nasze największe wyzwanie, dlatego że Polacy wysyłają coraz więcej paczek, coraz więcej korzystają z automatów paczkowych, (...) natomiast coraz mniej wysyłają listów - mówił prezes.
Prezes Poczty Polskiej: musimy gonić ten uciekający pociąg
Gość "Faktów po Faktach" powiedział, że będzie starał się, aby Poczta Polska stała się "firmą kuriersko-logistyczną". - Jesteśmy nastawieni na dostarczanie listów, a powinniśmy być na dostarczanie paczek, czyli inaczej mówiąc przesyłek. List też może się stać przecież przesyłką. Zresztą bardzo wiele przesyłek dzisiaj jest mniejszych formatowo niż listy, więc możemy to robić - tłumaczył.
- Chcemy się bić o ten rynek. Oczywiście jest osiem tysięcy operatorów, ale tak naprawdę liczy się czterech, pięciu, kilku prywatnych. My jesteśmy jedynym państwowym w tej lidze - mówił.
- Mój żal do poprzedników, w cudzysłowie, bierze się z tego, że było kilka lat na zrobienie tego, a teraz musimy gonić ten uciekający pociąg na peronie, kiedy już właściwie widzimy tylne światła - powiedział.
Nowy prezes przyznał, że celem spółki będzie znalezienie się "co najmniej w piątce, jak nie w trójce" najchętniej wybieranych operatorów kurierskich.
Przedszkole na poczcie?
- Wiemy dzisiaj, że będzie coraz mniej listów, a paczki będą wysyłane tymi urządzeniami paczkowymi. To jest pytanie - jak zachować tę sieć punktów pocztowych, zwanych urzędami potocznie, która jest skarbem poczty. (...) Powinniśmy wymyślić metodę na to, żeby poczta miała jakąś rolę dla obywatela - trochę rolę handlową, trochę rolę komercyjną - mówił prezes.
Przyznał, że wpadł na nowy pomysł, gdy usłyszał, że wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej Aleksandra Gajewska szuka punktów na przedszkola i żłobki. - Powiedziałem wtedy: słuchajcie, bądźmy otwarci, miejmy otwarte głowy. Może możemy mieć udział w tak zwanych Centrach Obsługi Obywatela. Może moglibyśmy zrobić tak, żeby obywatel przychodził na pocztę i mógł zamówić sobie dowód osobisty albo paszport odebrać, albo pomóc w wypełnieniu PIT-u - powiedział.
Zaznaczył, że placówki poczty mają większą rolę w mniejszych miejscowościach. - Kiedy padła ta propozycja, powiedziałem: okej, to czemu te przedszkola nie mogłyby być częściowo w naszych lokalach - przyznał.
- Chodzi o to, żeby naprawdę szukać oryginalnych pomysłów na to, jak tę sieć i tych ludzi, którzy mają zaufanie, zagospodarować - dodał. Powiedział, że "nie rozmawiał jeszcze na ten temat z ministrą Gajewską".
Strajk w Poczcie Polskiej
Prezes Mikosz odniósł się też do strajku pracowników Poczty Polskiej. - To rzeczywiście niespotykane, że członek Rady Nadzorczej organizuje strajk. Domniemanie jest takie, że ja tych postulatów nie spełnię, bo jako członek Rady Nadzorczej wierzę, że wtedy oznaczałoby to katastrofalną sytuację spółki, żeby tego gorzej nie nazywać - powiedział.
Przyznał, że rozumie postulaty pracowników, którzy domagają się podwyżki, ale Poczta Polska nie może sobie na to pozwolić. Dodał, że potrzebne są zwolnienia.
- Wiele państw europejskich, a właściwie wszystkie, zachowały poczty. Natomiast wszystkie przeszły przez ogromne przeobrażenia, takie jakie czekają nas - powiedział.
Znaczki z Igą Świątek? "Idźmy w to"
W sobotę Iga Świątek pokonała Arynę Sabalenkę w finale turnieju WTA 1000 w Rzymie. - Razem się cieszymy. Uważam, że pocztówka z Igą Świątek to taki obowiązek poczty, prawda? - powiedział prowadzący "Fakty po Faktach" Piotr Kraśko. Zgodził się z nim Sebastian Mikosz i powiedział: "możemy wydać znaczek".
Doprecyzował, że ten pomysł narodził się właśnie w trakcie programu. - Pan podsunął mi ten pomysł, więc myślę, że idźmy w to - dodał prezes Mikosz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24