Sprawa linczu we Włodowie znowu wraca do sądu. We wtorek przed Sądem Okręgowym w Olsztynie rozpoczął się od nowa proces sześciu oskarżonych o to, że w lipcu 2005 roku dopuścili się linczu na jednym z mieszkańców wsi. Poprzednie wyroki uchylił Sąd Apelacyjny w Białymstoku.
Od wyroków sądu pierwszej instancji odwołał się prokurator, który tłumaczył, że są one za niskie w stosunku do czynu popełnionego przez oskarżonych. Sąd skazał wtedy trzech głównych oskarżonych, braci Tomasza, Krzysztofa i Mirosława W., na dwa lata więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Pozostali trzej oskarżeni również otrzymali kary w zawieszeniu.
Sąd apelacyjny w Białymstoku przychylił się do zarzutu prokuratora, że sąd pierwszej instancji dopuścił się błędów w ustaleniach faktycznych. Zaznaczył również, że "zasadność niektórych ocen nie odpowiadała prawidłowości logicznego rozumowania".
Sami wymierzyli mu sprawiedliwość
Do linczu we Włodowie doszło 1 lipca 2005 r. Sąsiedzi po zdarzeniu twierdzili, że zaatakowali Józefa C., ponieważ ten groził im maczetą. Mieszkańcy Włodowa dzwonili na policję, jednak funkcjonariusze z komisariatu w Dobrym Mieście przyjechali dopiero po kilku godzinach. W tym czasie mężczyźni pobili Józefa C, który zmarł w wyniku obrażeń.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24