Zawiadomienie w sprawie możliwości popełnienia "deliktu dyscyplinarnego" przez prowadzącą postępowanie prokurator Renatę Śpiewak powinno być rozpatrywane przez inną prokuraturę niż Prokuratura Okręgowa w Warszawie - powiedział w środę mecenas Roman Giertych, pełnomocnik Geralda Birgfellnera.
Gerald Birgfellner to austriacki biznesmen, który pod koniec stycznia złożył w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Chodziło o brak zapłaty za zlecenie związane z przygotowaniami do budowy wieżowca przez spółkę Srebrna.
Do tej pory prokuratura przesłuchiwała Birgfellnera sześciokrotnie: 11, 13 i 28 lutego oraz 1, 11 i 13 marca. Wydano postanowienie o nałożeniu na Birgfellnera dwóch kar porządkowych po 3 tys. zł za niestawienie się na przesłuchaniach zaplanowanych na 21 i 22 lutego.
Austriak nie stawił się w środę na siódme przesłuchanie w warszawskiej Prokuraturze Okręgowej. Na miejsce przybyli dwaj jego pełnomocnicy - mec. Roman Giertych i mec. Jacek Dubois.
Dwa wnioski Birgfellnera
Roman Giertych poinformował dziennikarzy, że złoży zawiadomienie w imieniu Geralda Birgfellnera o możliwości popełnienia deliktu dyscyplinarnego przez prokurator Renatę Śpiewak oraz informację o możliwości popełnienia przestępstwa.
Jak tłumaczył Giertych, według jego klienta mogło dojść do niedopełnienia obowiązków służbowych - wszczęcia lub odmowy wszczęcia śledztwa w terminie 30 dni od złożenia zawiadomienia. W przypadku zawiadomienia przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu zawiadomienie czeka na rozpatrzenie przez prokurator Śpiewak już od 75 dni.
- Nasz klient domaga się zbadania, czy to niedopełnienie obowiązków miało związek z awansem pani prokurator Renaty Śpiewak na stanowisko prokuratora okręgowego - mówił Giertych. - Oczywistą konsekwencją tych wniosków jest wniosek o wyłączenie pani prokurator, który również pan Gerald Birgfellner złoży dzisiaj w prokuraturze - dodał.
Giertych: żaden z kolegów lub koleżanek pani prokurator nie może rozpoznawać zawiadomienia
Giertych poinformował, że "w sytuacji, w której zostało złożone zawiadomienie odnośnie działania jednego z prokuratorów Prokuratury Okręgowej w Warszawie" nie wyobraża sobie, "żeby tego typu zawiadomienie było rozpatrywane przez tę samą prokuraturę, musi być wyznaczona inna jednostka".
- Z oczywistych okoliczności przebywania w jednym budynku wynika fakt, że żaden z kolegów lub koleżanek pani prokurator nie może rozpoznawać takiego zawiadomienia - dodał Giertych.
Jak zaznaczył adwokat, "będzie z pewnością wyznaczona inna prokuratura, poznamy jej decyzję i oczekujemy ze spokojem na decyzję o wszczęciu bądź o odmowie wszczęcia postępowania dyscyplinarnego i karnego w związku z działaniem pani prokurator".
- Oczywiście liczymy, że będzie zachowany termin kodeksowy i że będziemy mogli szybko zweryfikować to sądownie, jakąkolwiek decyzję prokuratura by nie podjęła. Mają 30 dni od dnia dzisiejszego na wydanie postanowienia o wszczęciu lub nie wszczęciu śledztwa w tej sprawie - tłumaczył.
- Jeżeli odmówią wszczęcia, z pewnością złożymy w imieniu naszego mocodawcy zażalenie do sądu w tej sprawie. Myślę, że sąd przyzna nam rację - dodał.
Pełnomocnicy chcą "bezstronności"
Jacek Dubois powiedział, że pełnomocnicy Birgfellnera chcą doprowadzić do sytuacji, "żeby ta sprawa była prowadzona bezstronnie". - Chcielibyśmy powrócić do tego, żeby konstytucja stała się nadrzędnym aktem prawnym, a konstytucja w artykule 32 mówi o zasadzie równości - dodał.
- Przez ostatnie kilkanaście tygodni mamy do czynienia z sytuacją, kiedy prokuratura stara się chronić osobę, przeciwko której jest złożone zawiadomienie o popełnienie czynu zabronionego. Kosztem ofiary, kosztem wielogodzinnych, wielodniowych przesłuchań. I wydaje mi się, że powinniśmy wrócić do sytuacji pierwotnej, czyli zadać sobie pytanie, czy osoba stronnicza, czy osoba, która nie przestrzega kodeksu postępowania karnego, która narusza wszystkie dopuszczalne terminy, jest władna, żeby to postępowanie prowadzić - mówił Dubois.
Jak podkreślił, "jeżeli się okaże, że pani prokurator nie zostanie z tej sprawy wyłączona, bo to podejmują decyzję przełożeni, to będziemy mieli jasny sygnał, że jest to działanie systemowe, a nie eksces orzeczniczy pani prokurator, która nie przestrzega przepisów, tylko jest to stanowisko, jak gdyby, popierane przez jej przełożonych".
- W ciągu paru dni będziemy mieli test na bezstronność i ocenę, czy mamy do czynienia z działaniem systemowym występowania przeciwko prawu, czy tylko eksces jednej osoby, co do której jest w tej chwili złożone zawiadomienie przez naszego klienta, który upatruje się, że takie działanie może być związane z korzyściami osobistymi w postaci awansu - zaznaczył.
Giertych mówił również, że przez brak wszczęcia śledztwa w sprawie Srebrnej wiele dowodów zostało utraconych. - Informacje ze śledztwa przedostawały się do opinii publicznej, w związku z czym osoby, które powinny być przesłuchane w pierwszych dniach po złożeniu przez nas zawiadomienia, mogły ustalić sobie pewną wersję postępowania, mogły być zrobione różne czynności, które potocznie zwie się mataczeniem - mówił.
Taśmy Kaczyńskiego
Pod koniec stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 r. m.in. prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego z Birgfellnerem dotyczącej planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do tej budowy.
W połowie lutego "Gazeta Wyborcza" podała, że Gerald Birgfellner zeznał w prokuraturze, iż Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia 50 tys. zł księdzu z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna. Chodziło o budowę drapaczy chmur w Warszawie.
Prokuratura oświadczała z kolei jeszcze w lutym, że czynności podejmowane przez Birgfellnera i jego adwokatów wskazują na dążenie do nieuzasadnionego wydłużenia czynności, co prowadzi do uniemożliwienia podjęcia przez prokuratora decyzji procesowych.
W marcu do Prokuratury Regionalnej w Warszawie wpłynęło zażalenie na bezczynność prokuratora w sprawie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa oszustwa złożonego przez austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera. Zażalenia do tej pory nie rozpatrzono.
Autor: mm//rzw//kwoj / Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24