Kamery zarejestrowały słowa, które padały w czasie środowych przepychanek przed Sejmem. Posłowie PiS otoczyli kordonem Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika i próbowali w ten sposób wprowadzić ich do budynku parlamentu.
Grupa posłów PiS, między innymi Jarosław Kaczyński i Mariusz Błaszczak, zebrała się w środę rano przed Sejmem. Dołączyli tam do nich skazani politycy, byli posłowie Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik.
Posłowie PiS otoczyli Kamińskiego i Wąsika i ruszyli w stronę gmachu parlamentu. Na drodze stanęła Straż Marszałkowska, która skierowała byłych posłów do biura przepustek. Politycy nie stosowali się do poleceń, doszło do przepychanek i szarpaniny.
"Panie pośle, to nie przystoi"
Kamery zarejestrowały, jakie słowa padały w czasie przepychanek przed Sejmem. - Ale co pan mi robi? Pana nazwisko proszę - zwrócił się do jednego z funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej Maciej Wąsik. Po tym można było usłyszeć zdanie: - Dobra panowie, jedziemy! Jazda! Nie ma co.
Sytuacja zrobiła się później bardziej nerwowa. - Panowie mnie szczypią, kurczę - mówił Wąsik. Ktoś z tłumu krzyknął także: - Panie pośle, to nie przystoi. To nie przystoi. Aktywna podczas przepychanek była również posłanka PiS Małgorzata Gosiewska, apelująca do funkcjonariuszy straży oraz policji o pozwolenie Maciejowi Wąsikowi na wejście do Sejmu.
Padały także okrzyki: "proszę umożliwić parlamentarzystom wejście do Sejmu", "niech pan zostawi posła" czy "posłom próbujecie w wolnej Polsce blokować?".
Kaczyński: celem było uzyskanie od Straży Marszałkowskiej odpowiedniego pisma
Przed południem Jarosław Kaczyński wystąpił na briefingu prasowym przed gmachem Sejmu. - Naszym celem było uzyskanie od Straży Marszałkowskiej odpowiedniego pisma, w którym mowa o poleceniu marszałka Hołowni, żeby obydwu panów posłów nie wpuszczać - wyjaśnił.
- Ten dokument był nam potrzebny z powodów procesowych, bo rząd 13 grudnia nie będzie trwał. My wierzymy, że jego losy w pewnym momencie się zakończą. Zbrodnia nie będzie bezkarna - dodał. - O to nam chodziło i to żeśmy uzyskali - powiedział Kaczyński.
Sprawa Kamińskiego i Wąsika
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali w grudniu 2023 roku prawomocnie skazani na dwa lata pozbawienia wolności i pięcioletni zakaz pełnienia funkcji publicznych. Warszawski sąd okręgowy uznał ich za winnych w związku z działaniami operacyjnymi podczas tzw. afery gruntowej.
Jak wynika z przepisów prawa, po wyroku skazującym stracili mandaty poselskie.
Jednakże, zanim zapadł prawomocny wyrok, prezydent Andrzej Duda w 2015 roku ułaskawił Kamińskiego i Wąsika. Wielu prawników wyraża opinię, że ułaskawienie to nie miało mocy.
Innego zdania są jednak politycy PiS, prezydent i sami skazani. Twierdzą, że Kamiński i Wąsik nadal posiadają mandaty. Zaprzeczają temu liczni eksperci od prawa, wskazując, że ułaskawienie odnosi się do kary, a sprawa mandatów jest z tym niezwiązana.
W styczniu politycy PiS trafili do zakładów karnych, ale nie na długo. Prezydent wszczął bowiem procedurę ułaskawieniową i po dwóch tygodniach Kamiński i Wąsik wyszli z więzienia.
Źródło: TVN24