Do końca tygodnia szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego złoży do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z brakującymi dokumentami WSI - zapowiedział szef MON Bogdan Klich. Jego zdaniem 13 z nich miał nie zwrócić Antoni Macierewicz. Były szef komisji weryfikacyjnej WSI zaprzecza.
- Mówię o faktach. Fakty są takie ze po przeprowadzeniu kilkutygodniowego przeglądu wszystkich dokumentów, gdzie archiwiści służby kontrwywiadu wojskowego przejrzeli ponad 11 tys. różnych dokumentów, brakuje w dalszym ciągu 18. Z 13 zalega Antoni Macierewicz – powiedział Klich.
Pięciu innych dokumentów nie oddali dwaj inni członkowie komisji weryfikacyjnej WSI: czterech Krzysztof Łączyński i jednego - Mariusz Marasek.
- Brakuje podpisu na kartach pobrania i zwrotu dokumentów - podkreślił. I dodał, że chodzi o wszystkie kategorie: od zastrzeżonych, po ściśle tajne. A to jest - jego zdaniem - naganne i niezgodne z prawem.
Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego poprosił Macierewicza o zwrot dokumentów, ale ze strony posła PiS nie było – jak podkreślił Kilch – żadnego odzewu.
"To Klich działał bezprawnie"
Macierewicz odpiera zarzuty szefa MON. - Nie mam sobie nic do zarzucenia. Oddałem wszystkie dokumenty - mówił dziennikarzom w Sejmie były szef komisji weryfikacyjnej WSI. - Zagarnięcie dokumentów z siedziby BBN było bezprawne. Gdy się przejmuje materiały z innej instytucji to trzeba zrobić spis zdawczo-odbiorczy. Pan Klich jednak zapomniał o tym prostym i obowiązującym go fakcie. A ponieważ zagrabił dokumenty w bałaganie, bez wiedzy pana premiera Olszewskiego (ostatniego szefa komisji weryfikacyjnej WSI –red.), to jest teraz za wszystko odpowiedzialny. Wszystkie konsekwencje spadają na niego. Niech nie próbuje ich przerzucać na innych - stwierdził Macierewicz.
I dodał: - Nie wiem, jakie są intencje (szefa MON -red.). Ale źródłem jest na pewno bezprawne przejęcie dokumentów, jakie dokonał pan minister Klich. Ma w nich bałagan. Początkowo uważał, że brakuje 400, teraz 18 czy 13. Niech lepiej poszuka.
Klich słowa Macierewicza nazwał "fantazjami". - Przyzwyczaiłem się i myślę, że opinia społeczna też, do różnych fantazji pana Macierewicza. I też jako fantazje kwalifikuję to, że mówi o jakimś bałaganie, który niby miałby być spowodowany przez szefa SKW, czy też przez MON - skomentował Klich. - To oczywista nieprawda - dodał.
Wędrówka akt
30 czerwca upłynął termin działania komisji weryfikacyjnej pod przewodnictwem Jana Olszewskiego, która weryfikowała żołnierzy WSI, chcących służyć w nowych służbach. Służba Kontrwywiadu Wojskowego przewiozła wtedy akta komisji z siedziby Biura Bezpieczeństwa Narodowego ponownie do siedziby SKW. CZYTAJ WIĘCEJ
Akta komisji były zdeponowane w prezydenckim BBN od listopada 2007 r., kiedy z siedziby SKW po powstaniu koalicji PO-PSL przeniósł je tam Olszewski.
"Nie zdziwiłbym się, gdyby dokumenty wyparowały"
Pytany o tę sprawę w czasie porannego briefingu w środę marszałek Sejmu Bronisław Komorowski odpowiedział, że nie zna szczegółów. Podkreślił jednak, że nie zdziwiłby się, gdyby Macierewicz nie zwrócił jakichś dokumentów.
- W takim zamieszaniu, w takim bałaganie bardzo łatwo jest o naruszenie tajemnicy, albo kiepskie zadbanie o utrzymanie tej tajemnicy. Nie zdziwiłbym się, gdyby w wyniku przeprowadzonej kontroli okazało się, że niektóre dokumenty, gdzieś wyparowały – powiedział. I dodał: - Problem polega nie na tym, kto wziął te dokumenty - pan Macierewicz, czy ktokolwiek inny, tylko na tym, czy nie trafiły one w absolutnie niepowołane ręce. Mówiąc wprost – w ręce obcego wywiadu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tomasz Gzell/Janusz Turczyk