Marszałek Senatu musi upominać się o przestrzeganie prawa europejskiego w Polsce - powiedział w "Kawie na ławę" szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka, odnosząc się do planowanego spotkania Tomasza Grodzkiego z wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej w sprawie tak zwanej ustawy represyjnej wobec sędziów. Prezydencki minister Andrzej Dera przekonywał, że takie aktywności "uzgadnia się z Radą Ministrów".
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki z Koalicji Obywatelskiej 8 stycznia ma lecieć do Brukseli na zaproszenie wiceszefowej Komisji Europejskiej Very Jourovej. Ma z nią rozmawiać na temat uchwalonej pod koniec grudnia zeszłego roku przez Sejm nowelizacji ustaw sądowych.
Planowaną wizytę komentował w radiowej Jedynce szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski, który ocenił, że "ze względu na bezpieczeństwo państwa marszałek Tomasz Grodzki powinien odwołać swoją wizytę w Brukseli". Wskazywał na sytuację związaną z wypowiedziami prezydenta Rosji Władimira Putina na temat Polski i genezy II wojny światowej.
Prezydencki minister ocenił, że jeśli dziś opozycja będzie jeździła do Brukseli czy innych stolic i "niszczyła wizerunek Polski", będzie to oznaczało, że "gra w orkiestrze Putina, że opozycja realizuje politykę Putina".
"Sprawy wewnętrzne Polski załatwia się w Polsce"
W "Kawie na ławę" w TVN24 politycy dyskutowali w niedzielę o tym, czy marszałek Grodzki powinien złożyć wizytę w Brukseli.
Prezydencki minister Andrzej Dera przekonywał, że "kwestie polityki zagranicznej określa polska konstytucja". - Jeżeli dobrze pamiętam, artykuł 146 mówi, że politykę zagraniczną prowadzi Rada Ministrów. I kolejny artykuł mówi o tym, że pan prezydent współdziała z Radą Ministrów w sprawie polityki zagranicznej. I tyle mówi polska konstytucja - dodał.
Jak stwierdził, marszałek Senatu "może mieć" aktywność międzynarodową, "tylko musi ją mieć w uzgodnieniu z Radą Ministrów". - Jeżeli konstytucja mówi, że za politykę zagraniczną odpowiada Rada Ministrów, to aktywności wszelkiego typu uzgadnia się z Radą Ministrów, a tu nie słyszeliśmy, żeby było jakiekolwiek uzgodnienie, tylko prowadzenie samodzielnej (aktywności - red.) - kontynuował.
Dera ocenił również, że "sprawy wewnętrzne Polski załatwia się w Polsce". - W traktacie europejskim (Traktacie o funkcjonowaniu Unii Europejskiej - red.) jest zapisane, że kwestia organizacji wymiaru sprawiedliwości jest wewnętrzną sprawą państwa członkowskiego. I takie są zasady, i tak powinno to wyglądać, jeżeli chodzi o literę prawa. Tak powinno to wyglądać, jeżeli chodzi o konstytucję, na którą tak opozycja się powołuje - dodał.
Budka o Szczerskim: radziłbym mu, żeby zajął się doradztwem prezydentowi
- Tomasz Grodzki jest trzecią osobą w państwie. Ma obowiązek upominać się o wartości europejskie i przestrzeganie prawa europejskiego w Polsce, podczas gdy wy to prawo łamiecie - mówił szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka, zwracając się do przedstawicieli partii rządzącej.
Stwierdził, że marszałek Senatu ma obowiązek "rozmawiać o tym, w jaki sposób większość sejmowa próbuje po raz kolejny złamać nie tylko polską konstytucję, ale również prawo europejskie".
- Natomiast pan minister Szczerski, radziłbym mu, żeby zajął się doradztwem panu prezydentowi, bo jak na razie, jak widzimy na arenie międzynarodowej, ta nasza polityka jest mało skuteczna - dodał Budka.
- To państwo wprowadziliście na agendę międzynarodową niszczenie wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Bo o ile organizacja wymiaru sprawiedliwości w Polsce to jest rzeczywiście kwestia wewnętrzna, o tyle naruszanie europejskich zasad to jest kwestia międzynarodowa - kontynuował poseł KO.
"Nic wielkiego się nie dzieje"
Według wicemarszałka Sejmu Piotra Zgorzelskiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego, "to jest naturalny kierunek dla wszystkich parlamentarzystów, że latają do Brukseli". - Nic wielkiego się nie dzieje - ocenił.
"Mamy ważniejsze problemy niż to, że marszałek Grodzki jedzie rozmawiać o ustawie represyjnej"
Wiceprzewodnicząca klubu Lewicy Marcelina Zawisza przyznała, że "nie ma problemu z tym, że marszałek Grodzki prowadzi rozmowy dotyczące tej konkretnej ustawy".
- Szczególnie, że Senat już zapowiedział, że będzie prosił o opinię Komisję Wenecką, że będzie prosił konstytucjonalistów, ekspertów o szerokie konsultacje społeczne - przypomniała.
Jak mówiła, Grodzki "ma do tego pełne prawo" i "jedzie rozmawiać jako marszałek Senatu o ustawach, które są w Polsce". - To nie jest prowadzenie sensu stricte polityki międzynarodowej, tylko opowiadanie o tym, jak wygląda sytuacja w Polsce, jak wygląda ta ustawa oraz konsultowanie z odpowiednimi organami, czy jest to zgodne z prawem europejskim - oceniła Zawisza.
Jej zdaniem, "to jest tak naprawdę jakiś taki pomysł Prawa i Sprawiedliwości, żeby to rozbuchać ponad proporcje". - Mamy ważniejsze problemy niż to, że marszałek Grodzki jedzie rozmawiać o ustawie represyjnej do Brukseli. Myślę, że jednym z takich problemów jest między innymi sama ustawa represyjna i to, jaki będzie miała wpływ na polskie sądownictwo - dodała.
Mentzen: poważne państwa nie pozwalają sobie na takie sytuacje
Zdaniem Sławomira Mentzena z Konfederacji, "jeżeli marszałek Grodzki jedzie do Brukseli prowadzić politykę międzynarodową, to oczywiście robi źle, ponieważ tym powinien zajmować się rząd". - Poważne państwa nie pozwalają sobie na takie sytuacje - dodał.
- Nie wyobrażam sobie, żeby marszałek Bundestagu przyjeżdżał do Warszawy i zabierał głos w sprzeczności z wypowiedziami z kanclerz (Angelą - red.) Merkel chociażby. To jest po postu zaproszenie obcych państw do rozgrywania Polaków między sobą, tak nie wolno się zachowywać. Nie wolno też konsultować polskiego prawa z rządami zagranicznymi czy organizacjami międzynarodowymi - kontynuował.
Jego zdaniem "w Polsce prawo powinni stanowić tylko i wyłącznie Polacy".
"Rezygnujemy ze swoich suwerennych praw"
Wiceminister infrastruktury Marcin Horała z Prawa i Sprawiedliwości też przekonywał, że instytucje europejskie nie mają prawa ingerować w wewnętrzny proces legislacyjny w polskim parlamencie.- Po przyjęciu (prawa - red.) mogą oceniać, jest na to procedura - zaznaczył.
Pytany, czy nie lepiej rozmawiać o takich kwestiach przed przyjęciem ustawy, stwierdził, że "nie, ponieważ wtedy oznacza to, że rezygnujemy ze swoich suwerennych praw".
Autor: akr/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24