Myślę, że dochodzimy powoli do takiego stanu, w którym Polacy coraz mniej rozumieją, dlaczego sędziowie wychodzą na ulicę i o co tak naprawdę w tym sporze chodzi - mówiła w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 minister rozwoju i wiceprezes Porozumienia Jadwiga Emilewicz, odnosząc się do zmian zaprowadzanych w wymiarze sprawiedliwości. - Siądźmy do wspólnego stołu, porozmawiajmy o tym, co nie działa w systemie sprawiedliwości i spróbujmy usprawnić ten system - apelowała.
Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska poinformowała w środę, że Trybunał wszczął postępowanie w sprawie wniosku o "rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między Sejmem a Sądem Najwyższym", z jakim zwróciła się do niego marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Jak oświadczyła prezes Trybunału Konstytucyjnego, oznacza to, że Sąd Najwyższy nie może się zebrać w sprawie, o którą zapytała trzy izby SN pierwsza prezes Małgorzata Gersdorf.
Rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski stwierdził, że czwartkowe posiedzenie mimo wszystko się odbędzie i dojdzie na nim do narady 60 sędziów. Planowo na posiedzeniu sędziowie mają zająć się pytaniem pierwszej prezes SN w sprawie osób wybranych przez nowy skład Krajowej Rady Sądownictwa do zasiadania w dwóch izbach Sądu Najwyższego.
"Warto, abyśmy w imię odpowiedzialności siedli do wspólnego stołu"
O sytuacji związanej ze zmianami w wymiarze sprawiedliwości mówiła w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 minister rozwoju i wiceprezes Porozumienia Jadwiga Emilewicz. - Myślę, że dochodzimy powoli do takiego stanu, w którym Polacy coraz mniej rozumieją, dlaczego sędziowie wychodzą na ulicę i o co tak naprawdę w tym sporze chodzi - stwierdziła. - Najważniejszą wspólną odpowiedzialnością jest obniżenie [temperatury - przyp. red.] sporu (...) Temperatura politycznego sporu - ta, którą dzisiaj mamy wokół wymiaru sprawiedliwości - na pewnie nie jest wskazana. Warto, abyśmy w imię odpowiedzialności siedli do wspólnego stołu, a nie licytowali się w tej chwili - kontynuowała.
Minister rozwoju przekonywała - mówiąc, że powołuje się na wyniki badań Eurostatu - że Polska jest jednym z krajów, w którym Polacy "najgorzej oceniają wymiar sprawiedliwości na tle innych państw członkowskich". W opublikowanym w 2019 roku badaniach Eurobarometru dotyczących oceny niezależności sądownictwa w poszczególnych krajach UE Polska została sklasyfikowana na szóstym miejscu od końca (w sumie 50 procent oceniło poziom niezależności jako "zły" lub "bardzo zły", podczas gdy średnio we wszystkich krajach członkowskich poziom ocen rozkłada się następująco: 56 procent poziom niezależności oceniło jako "dobry", 33 procent - jako zły, a 11 nie miało zdania.
- Dlaczego z tego środowiska [prawniczego - przyp. red.] nie wyszła propozycja reformy? - pytała Emilewicz. - Być może jest tak, że chory na raka mózgu nie jest w stanie zoperować sobie tego guza sam - wskazywała. - Być może nie wszystkie wykonane kroki są zrobione w sposób doskonały, ale powiedzmy sobie jasno: ta część polskiego państwa nie działa dobrze - dodała.
"Zakładam, że to jest tak naprawdę pierwszy drobny krok w reformie wymiaru sprawiedliwości"
Na uwagę prowadzącego, że Polacy równie słabo oceniają także polityków i klasę polityczną, minister rozwoju odparła: - Różnica polega na tym, że my podlegamy społecznej, regularnej kontroli przy urnie wyborczej.
- Reformy wymiaru sprawiedliwości i wszystkie reformy, które w ostatnich czterech latach przeprowadzał obóz Prawa i Sprawiedliwości, zyskały potwierdzenie i gotowość do kontynuacji 15 października [w dniu wyborów parlamentarnych - przyp. red.] przy urnach wyborczych, kiedy Polacy stwierdzili: tak, chcemy dalszej kontynuacji - tłumaczyła. Jadwiga Emilewicz została zapytana również, czy przykładem takich reform jest zmiana w sposobie wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa, o których minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił 15 stycznia w Senacie, że "myśmy zgłosili" takich sędziów, którzy "byli gotowi współdziałać".
- Zakładam, że to jest tak naprawdę pierwszy drobny krok w reformie wymiaru sprawiedliwości. Mnie osobiście interesują inne kwestie, którymi - mam nadzieję - zajmiemy się w tej kadencji, czyli przyśpieszenie postępowań, cyfryzacja KRS, sędziowie pokoju, przeniesienie części spraw z sali sądowej tam, gdzie mogłyby one być rozstrzygane szybciej - wyliczała.
- Siądźmy do wspólnego stołu, porozmawiajmy o tym, co nie działa w systemie sprawiedliwości i spróbujmy usprawnić ten system - zaapelowała minister rozwoju w "Rozmowie Piaseckiego".
Emilewicz odniosła się także do losów ustawy represyjnej, wprowadzającej między innymi odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. W środę sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka negatywnie zaopiniowała uchwałę Senatu o odrzuceniu tej ustawy. Teraz ponownie zagłosują nad nią posłowie.
Emilewicz o ustawie represyjnej: zagłosujemy za nią w imię interesu obywateli
Minister rozwoju stwierdziła, że kiedy ustawa trafiła do Senatu, to była "szansa na poważna dyskusję nad tą ustawą". - Co zrobił Senat? Powiedział "nie, kapituluję" - komentowała. Oceniła, że efektywność i produktywność senatorów w ciągu 30 dni, w których Senat zajmował się tą ustawą, była "słaba". Przekonywała też, że "był czas na to, żeby tę ustawę skorygować".
Na uwagę, że wcześniej Sejm przegłosował tę samą ustawę w ciągu trzech dni, odparła, że "jest odpowiedzialność jednej i drugiej izby" parlamentu.
- My dzisiaj [podczas posiedzenia Sejmu - przyp. red.] będziemy głosować nad tą ustawą w imię interesu obywateli - żeby wyroki, które zostały podjęte przez sędziów powołanych legalnie, zgodnie z konstytucją, nie zostały wzruszone - mówiła Emilewicz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24