Nie mogliśmy dostać na produkcję amunicji tyle co Węgrzy, bo wnioskowaliśmy o 11 milionów euro. Czasem trzeba się potrafić uderzyć w piersi - przyznał szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek, odnosząc się do dyskusji wokół unijnych pieniędzy na produkcję amunicji. Dzień wcześniej były szef MON Mariusz Błaszczak krytykował polski rząd za to, że m.in. Węgry otrzymają więcej środków niż Polska.
Komisja Europejska zdecydowała w piątek o przekazaniu koncernom zbrojeniowym 500 mln euro na zwiększenie zdolności produkcyjnych amunicji artyleryjskiej. Ma to na celu dostarczenie większej liczby pocisków Ukrainie i uzupełnienie zapasów państw Unii Europejskiej.
Decyzja ma umożliwić europejskiemu przemysłowi obronnemu zwiększenie zdolności produkcyjnych do 2 mln pocisków rocznie do końca 2025 roku. Obecnie te moce są szacowane na nieco ponad 1 mln rocznie. Wśród beneficjentów jest jedna firma z Polski - zakłady Dezamet, należące do Polskiej Grupy Zbrojeniowej - która otrzyma z tej puli ok. 2,1 mln euro.
Poza Polską środki tafią do firm w innych krajach UE i Norwegii, których listę opublikowała Komisja Europejska. Przykładowo ok. 85 mln euro otrzymają firmy niemieckie, 87,6 mln euro norweskie, 27 mln euro węgierskie, 32,5 mln euro fińskie, 38 mln euro francuskie, 23,8 mln euro hiszpańskie, a 19 mln euro szwedzkie.
Czytaj również: Spór w sprawie utraconych milionów dla zbrojeniówki. Sikorski ironizuje: Perfidni Teutoni, zła UE
W sobotę w mediach społecznościowych były minister obrony Mariusz Błaszczak napisał: "Donald 'Król Europy' Tusk załatwił dla Polski całe 0,42 proc. z unijnego programu produkcji amunicji. Inicjatywa Komisji Europejskiej jest słuszna i potrzebna. Tylko dlaczego z przekazanych 500 mln euro dla europejskich firm zbrojeniowych na zwiększenie produkcji amunicji artyleryjskiej, Polska otrzymuje zaledwie ok. 2,1 mln euro? (pisownia oryginalna - red.)" - pytał. Jak dodał, niemieckie firmy dostaną ok. 85 mln euro, a węgierskie 27 mln euro.
W niedzielę do sprawy odniósł się na antenie Polsat News szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek.
- Nie mogliśmy dostać (...) tyle co Węgrzy, bo wnioskowaliśmy o 11 milionów euro. Bo te wnioski były na 11 milionów euro i czasem trzeba się potrafić uderzyć w piersi - zwrócił uwagę Mastalerek. Pytany, czy w ten sposób krytykuje byłego ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka, odpowiedział, że "mówi o faktach". Jego zdaniem nie powinniśmy się też dziwić, że Niemcy dostali prawie 100 mln euro.
Błaszczakowi jeszcze w sobotę odpowiedział rzecznik MON, Janusz Sejmej. "Panie Pośle Błaszczak: grantów na produkcję amunicji mamy dokładnie tyle, ile Pan pozostawił po sobie w polskim przemyśle zbrojeniowym". "To, że zdobywa go tylko jedna nasza firma powinno być dla Pana wstydem, bo oferty można było składać przez 2 miesiące od października 2023 r., a do tego programu zgłosił Pan akces osobiście w marcu 2023 r. A więc program był ogłoszony za kadencji rządu PiS! (pisownia oryginalna - red.)".
"Zamiast go wesprzeć Pan wolał urządzać w tym czasie polityczne pikniki. Warto było dbać o nasze firmy, a nie koncentrować się na ciągłej wymianie prezesów. Dziś mamy tego efekty. Z trzech firm, jakie aplikowały do programu ASAP zakwalifikowano zaledwie jedną. To obraz jaki Pan po sobie pozostawia" - napisał dalej rzecznik MON.
Źródło: PAP, tvn24.pl