Z powodu braku przestępstwa prokuratura umorzyła śledztwo ws. bezprawnego nagrania rozmowy szefa Kółek Rolniczych Władysława Serafina z ówczesnym prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem. Przestępstwa nie było, bo Serafin wiedział o nagraniu - uznali śledczy.
O umorzeniu tego śledztwa, co nastąpiło przed trzema tygodniami, poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura. Jak podkreślił, postanowienie nie jest jeszcze prawomocne, bo Łukasik złożył zażalenie, które dopiero zostanie rozpoznane.
O "ciepłych posadkach" i obchodzeniu ustawy kominowej
Sprawa nagrania rozmowy Serafina i Łukasika m.in. na temat nieprawidłowości w instytucjach podległych resortowi rolnictwa, w tym w zbożowej firmie Elewarr, zakończyła się kontrolą CBA i innych służb w tej spółce oraz zmianą na fotelu ministra rolnictwa - Marka Sawickiego zastąpił Stanisław Kalemba. Na nagraniu, które trafiło do mediów, słychać jak Łukasik mówi Serafinowi o wykorzystywaniu państwowego majątku przez niektórych działaczy PSL dla własnych korzyści, o zarządzaniu spółkami Skarbu Państwa jak własnym folwarkiem. Rozmawiano też o obchodzeniu ustawy kominowej (ograniczającej zarobki prezesom), o licznych i kosztownych delegacjach służbowych polegających na zwiedzaniu świata z rodzinami, o "ciepłych posadkach" w radach nadzorczych zarezerwowanych dla "swoich". Mężczyźni rozmawiali też o przygotowywaniu państwowych spółek do prywatyzacji, ale tak, by wpadły w ręce działaczy PSL.
Serafin: zadyma z taśmami ma wykopać koalicję i PSL
Po ujawnieniu sprawy Łukasik twierdził, że z Serafinem rozmawiał prywatnie, a rozmowę nagrano bezprawnie i złożył zawiadomienie do prokuratury. Zawiadomienie o ujawnieniu nagrania złożył też Serafin. Jego zdaniem, cała - jak to określił - "zadyma" z taśmami "ma wykopać koalicję i PSL".
Współpracował z dziennikarzem
Tymczasem - jak ujawnił prok. Ślepokura - w śledztwie Serafin zeznał, że wiedział o nagraniu. Pomysł nagrania miał mu podsunąć pewien dziennikarz poznany w Brukseli - Łukasz W. - Łukasz W. zaproponował, aby nagrać tę rozmowę i gdyby wyszły na jaw jakieś nieprawidłowości, przekazać ją ministrowi Sawickiemu. W gabinecie pana Serafina dziennikarz zainstalował odpowiedni sprzęt, a szef Kółek Rolniczych o wszystkim wiedział. Po rozmowie z panem Łukasikiem pan Serafin razem z dziennikarzem przesłuchali nagranie i doszli do wniosku, że podawane tam informacje są "ze słyszenia", nie ma tam nic, co można by przekazać ministrowi Sawickiemu - mówił prok. Ślepokura. Według niego, Serafin zeznał, że w tej sytuacji kazał dziennikarzowi zniszczyć nagranie
"Nie może być mowy o tym przestępstwie"
Śledztwo umorzono, bo prokurator doszedł do wniosku, że nie popełniono przestępstwa polegającego na bezprawnym uzyskaniu dostępu do informacji, która nie jest przeznaczona dla danej osoby - czyli bezprawnego nagrania i ujawnienia rozmowy (groziłoby za to do 2 lat więzienia).
- Skoro pan Serafin wiedział o nagraniu, nie może być mowy o tym przestępstwie - wyjaśnił rzecznik prokuratury. Jak dodał, w tej sytuacji nie było nawet potrzeby przesłuchiwania dziennikarza, a Serafin i Łukasik byli przesłuchani jako świadkowie.
Autor: MON//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24