Podsłuch, który SKW znalazła w jednej z warszawskich restauracji przed spotkaniem ministrów obrony Polski i Holandii, był tam umieszczony względnie trwale - poinformowała prokuratura. Śledztwo nie zostało jeszcze wszczęte, gdyż prokuratura czeka na wniosek pokrzywdzonego, czyli szefa MON Tomasza Siemoniaka. Prawnicy MON analizują sprawę - poinformował rzecznik resortu.
W środę Służba Kontrwywiadu Wojskowego - jak informował portal tvn24.pl - znalazła w jednej z warszawskich restauracji aparat służący do podsłuchu. Stało się to tuż przed przed spotkaniem wicepremiera, szefa MON Tomasza Siemoniaka z minister obrony Holandii Jeanine Hennis-Plasschaert.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła postępowanie sprawdzające (poprzedza decyzję o wszczęciu śledztwa).
- Ma na celu ustalenie, czy zachodzą warunki formalne do wszczęcia dochodzenia w tej sprawie oraz czy zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa. Miało ono polegać na założeniu i posługiwaniu się urządzeniem podsłuchowym w celu uzyskania informacji bez uprawnienia - powiedział rzecznik prokuratury Przemysław Nowak.
Wyjaśnił, że jest to przestępstwo ścigane na wniosek pokrzywdzonego, dlatego prokuratura zwróciła się w środę do szefa MON Tomasza Siemoniaka, czy będzie składał taki wniosek. - Nie mamy odpowiedzi, wobec tego śledztwo nie jest jeszcze wszczęte - powiedział Nowak.
- Rzecznik MON przekazał, że prawnicy analizują sprawę. Decyzja ws. zawiadomienia o przestępstwie nie została jeszcze podjęta - powiedziała reporterka TVN24 Agata Adamek.
Rzecznik prokuratury powiedział, że o ściganie mogą też wnosić inne osoby czujące się pokrzywdzonymi. Prokuratura zwróciła się jednak do szefa MON, gdyż, jak wyjaśnił Nowak, to przed jego spotkaniem został ujawniony podsłuch.
Zabezpieczony podsłuch i komputery
Nowak poinformował jednocześnie, że nic nie wskazuje na to, aby urządzenie podsłuchowe miało zarejestrować spotkanie ministrów obrony Polski i Holandii.
Jak bowiem wyjaśnił, zostało ono zamieszczone w restauracji "względnie trwale".
- Nie wiemy obecnie, czy rejestrowało obraz i dźwięk w tej restauracji, a jeśli tak, to kto został nagrany - powiedział Nowak.
Wyjaśnił, że rozstrzygnęłoby to postępowanie dowodowe, ale może je przeprowadzić dopiero po wszczęciu śledztwa.
- Zabezpieczyliśmy urządzenia i nośniki danych, w tym komputery, także z restauracji, na których nagrania mogły być rejestrowane. Zostaną wykorzystane, kiedy zostanie wszczęte śledztwo - powiedział Nowak.
Siemoniak zapewniał, że znaleziony podsłuch znaleziony nie był zagrożeniem dla poufnych informacji. W jego ocenie mógł jednak ucierpieć prestiż Polski.
Autor: MAC,js/ja,rzw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24