Nie ma uzasadnionej obawy, że Sławomir Nowak będzie mataczył w śledztwie, a w sposobie prowadzenia śledztwa przez prokuraturę i Centralne Biuro Antykorupcyjne są uchybienia. To, jak nieoficjalnie dowiedział się tvn24.pl, główne argumenty, którymi kierował się sąd, decydując o uchyleniu aresztu wobec byłego ministra transportu.
Za zamkniętymi dla opinii publicznej drzwiami sędzia Agnieszka Domańska z Sądu Okręgowego w Warszawie przez kilkanaście minut uzasadniała w poniedziałek swoją decyzję o odmowie przedłużenia aresztu i jego natychmiastowym uchyleniu. Dzięki temu krótko przed 16 w poniedziałek Sławomir Nowak, były minister transportu w rządzie Donalda Tuska, a następnie szef ukraińskiej agencji budowy dróg, opuścił mury aresztu na warszawskiej Białołęce.
- Uzasadnienie było bardzo rozbudowane, szczegółowe. Sędzia znała ponad 60 tomów akt sprawy doskonale, a pisemna wersja postanowienia będzie gotowa do siedmiu dni – usłyszeliśmy w sądzie od osoby znającej przebieg posiedzenia.
Krytyczne uwagi
Oficjalnie wiadomo niewiele. Prokurator Jan Drelewski, który jest gospodarzem śledztwa, po wyjściu krótko skomentował: - Uważamy, że uchylenie aresztu może stanowić zagrożenie dla śledztwa.
Zapowiedział jednocześnie, że zaskarży decyzję sądu okręgowego.
- Już wcześniej sąd apelacyjny, choć nie zdecydował o zwolnieniu Nowaka, miał liczne i krytyczne uwagi wobec pracy śledczych. Tak że mamy niewielkie szanse na sukces – komentuje znający kulisy sprawy jeden z prokuratorów.
Według naszych informacji - z licznych źródeł - kolejne sądy wskazywały, że śledztwo powinno być inaczej prowadzone. Wcześniej i dziś sąd zwracał uwagę prokuraturze i CBA, że powinni skoncentrować swoje wysiłki na głównym wątku śledztwa, związanym z najpoważniejszymi zarzutami. Czyli, że Sławomir Nowak założył i kierował zorganizowaną grupą przestępczą, by brać łapówki i prać pieniądze. Szczegóły tych zarzutów ujawniliśmy na łamach tvn24.pl.
- Chodzi o to, że w kolejnych wnioskach o areszt prokurator nie zapowiadał konkretnych czynności w tym wątku – wyjaśnia jeden z naszych rozmówców.
Nie ma obawy matactwa
Według nieoficjalnych informacji tvn24.pl w swoim uzasadnieniu sędzia podważyła główny argument, który według prokuratora uzasadniał dalszy areszt. Chodzi o zagrożenie matactwem ze strony Nowaka, czyli wpływaniem przez niego na śledztwo i świadków.
- To nielogiczne, dlatego że zeznania licznych świadków są korzystne dla Sławomira Nowaka. Nie ma on interesu w tym, by wpływać na ich zeznania – tak, według naszych źródeł, miała mówić sędzia, uzasadniając swoją decyzję.
Korzystne dla Nowaka zeznania to tylko część materiału dowodowego. Bo oprócz tego są jeszcze liczne dokumenty, które zabezpieczały podczas przeszukań CBA i prokuratura. Skoro jednak są zabezpieczone, to w tej kwestii były minister transportu również nie może utrudniać śledztwa.
Sąd uchylił areszt, ale zastosował inne środki zapobiegawcze, czyli kaucję miliona złotych (dał podejrzanemu 14 dni na jej wpłacenie), dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju połączony z odebraniem paszportu. Co oznacza, że sąd wciąż uważa, iż istnieje prawdopodobieństwo, że doszło do przestępstw.
Decyzję sądu skrytykował szef prokuratury Zbigniew Ziobro. Zapowiedział, że jeżeli w drugiej instancji nie zostanie ona zmieniona, ujawni materiał dowodowy świadczący przeciwko Nowakowi.
Zarzuty korupcyjne
Śledztwo prokuratury dotyczący trzech wątków.
Pierwszy to podejrzenie, że Nowak stworzył zorganizowaną grupę przestępczą, by czerpać nielegalne korzyści z faktu kierowania Ukrawtodorem (ukraińskim odpowiednikiem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad). Miał, według prokuratury, brać łapówki za decyzje korzystne dla ukraińskiej i tureckiej firmy budowlanej.
Jednak - co potwierdziliśmy w niezależnych od siebie źródłach - choć od lata 2019 roku funkcjonuje wspólna polsko-ukraińska grupa śledcza, to przedstawiciele tych firm nie mają postawionych zarzutów wręczania łapówek.
Na Ukrainie zarzuty karne ma postawione wyłącznie asystentka Nowaka, jednak nie dotyczą one funkcjonowania w zorganizowanej grupie przestępczej i nawet nie wnioskowano tam o jej aresztowanie.
Kasa od prezesów
Drugi wątek dotyczy podejrzenia, że mianowani w czasach rządów PO-PSL prezesi największych spółek skarbu państwa każdego kolejnego miesiąca przekazywali część swoich pensji Nowakowi. W ten sposób - według CBA oraz prokuratury - mieli płacić w zamian za objęcie swoich stanowisk. I właśnie w tym wątku sąd zwrócił uwagę, że śledczy mają same korzystne dla Nowaka zeznania.
- Obciąża go Jacek P., jego bliski kolega i współpracownik, który został zatrzymany w tym samym dniu co Nowak. To Jacek P. poinformował nas, że istniał taki - powszechny - mechanizm opłacania się Nowakowi. Pieniądze miał przekazywać m.in. były prezes Orlenu, ale także inni szefowie największych spółek skarbu państwa – mówi nam jeden ze śledczych, prosząc o zachowanie anonimowości.
Inną z dróg wynagradzania Nowaka miała być spółka doradcza Europe Partners, którą w 2017 roku założył Nowak, wraz ze swoim współpracownikiem Łukaszem Z. To również osoba związana ze światem polityki – Z. był m.in. doradcą premier Ewy Kopacz. Według polskich śledczych firmy zainteresowane wydaniem korzystnych dla siebie decyzji przez Ukrawtodor kupowały usługi w Europe Partners.
Ale zatrzymany na początku roku Łukasz Z. również wyszedł już na wolność. Sąd zwolnił go z aresztu na początku kwietnia. Wtedy w swoim uzasadnieniu sąd napisał, że CBA i prokuratura zgromadziła materiały mogące świadczyć o wspólnej przestępczej działalności ze Sławomirem Nowakiem.
Wskazał jednocześnie, że zeznania kolejnych świadków nie potwierdzają, by Europe Partners prowadziło jedynie działalność "fasadową", czyli służącą za parawan dla wręczania Nowakowi korzyści majątkowych.
W tym wątku polscy śledczy chcą przesłuchać m.in. mera Kijowa, byłego boksera Witalija Kliczkę.
"Bezprawne działania"
Tuż po wyjściu z sali sądowej reprezentująca Nowaka mecenas Joanna Broniszewska powiedziała: - Mogę zapewnić, że szczegóły związane z działaniami bezprawnymi podejmowanymi przez organy ścigania i państwo na pewno będą ujawnione w toku tej sprawy.
Z naszych informacji wynika, że może chodzić o dwie sytuacje.
W swoim ustnym uzasadnieniu sąd wskazał, że część (korzystnych dla Nowaka) dowodów zgromadzonych przez prokuraturę i CBA nie jest udostępniana obronie.
Sama obrona zaś zaalarmowała niedawno Okręgową Radę Adwokacką, że prokuratura i CBA mogły naruszyć tajemnicę obrończą. W trakcie przeszukania w siedzibie spółki Europe Partners zabrano dokumenty dotyczące współpracy członków władz tej spółki (właśnie Łukaszem Z. i Sławomirem Nowakiem) z obrońcami. Decyzję o tych przeszukaniach obrońcy zaskarżyli już do sądu. Złożyli też skargę do przełożonych prokuratora prowadzącego śledztwo.
Miliony u Jacka P.
Ostatni z najpoważniejszych wątków w śledztwie dotyczy gotówki znalezionej przez agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego w dwóch mieszkaniach należących do innego ze współpracowników Nowaka. Chodzi o jego wieloletniego przyjaciela, biegłego księgowego, Jacka P. W specjalnie skonstruowanej skrytce oraz w sejfie przechowywał on ponad 4 miliony złotych.
- CBA zabezpieczyło środki pieniężne pochodzące z przestępstw korupcyjnych popełnionych przez Sławomira N. Pieniądze były ukryte w specjalnie przygotowanych skrytkach. Funkcjonariusze zabezpieczyli gotówkę w kwocie ponad 4 milionów, w tym 536,400 euro, 470 tysięcy dolarów i 30 tysięcy złotych – poinformowało 15 września w specjalnym komunikacie Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Wkrótce potem Jacek P., na wniosek prokuratury, znalazł się na wolności. Jednocześnie sama prokuratura, wnioskując o przedłużenia aresztu dla Sławomira Nowaka, nie wracała już do sprawy tej gotówki.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24