- Na razie nie ma żadnych przesłanek, by pożary ostatnich dni wiązać z działaniami obcych służb - oznajmił szef MSWiA Tomasz Siemoniak w Sejmie. Podkreślił jednak, że zaostrzenie się działań kierowanych przeciwko Polsce i innym krajom jest ewidentne. Sejm przyjął informację ministra.
W środę po południu szef MSWiA przedstawił w Sejmie informację na temat serii pożarów, do których w ostatnich dniach doszło m.in. w Warszawie, Bytomiu i Siemianowicach Śląskich. - Zadajemy sobie pytanie, czy (...) sytuacja, w jakiej Polska się znajduje, państwa pomagającego Ukrainie zagrożonego rozmaitymi zdarzeniami, może być powiązana z tym, co się działo w ostatnich dniach - powiedział minister. Dodał, że we wtorek przedstawił premierowi Donaldowi Tuskowi poufną informację w tej sprawie, by "na ten aspekt skierować uwagę".
Siemoniak przypomniał, że pod koniec stycznia ABW zatrzymała mężczyznę działającego na zlecenie rosyjskich służb wywiadowczych, który miał przygotowywać podpalenie jednego z obiektów handlowych we Wrocławiu. - Nie mamy żadnych wątpliwości, że było to działanie na zlecenie rosyjskich służb, w związku z tym taka ewentualność jest również zakładana przez służby specjalne, ponieważ w układzie sojuszniczym przekazano rozmaite ostrzeżenia w ciągu ostatnich tygodni co do możliwości tego rodzaju sytuacji w różnych państwach NATO i UE - powiedział minister. Dodał, że aspekt ten jest przez służby specjalne wnikliwie badany.
"Absolutny priorytet" dla ABW i innych służb
Szef MSWiA dodał, że ewentualne zdarzenia, które "pozornie mogą nie mieć nic wspólnego z działaniem na zlecenie obcych służb, mogą być takimi działaniami". Zapewnił, że walka z zagrożeniami to "absolutny priorytet" dla ABW, innych służb. W kwestie te - zaznaczył - bardzo głęboko zaangażowana jest też policja.
- Zaostrzenie się działań kierowanych przeciwko Polsce i innym krajom jest dla nas ewidentne. Od początku roku mamy do czynienia z bardzo intensywnymi działaniami na zlecenie rosyjskich i białoruskich służb, które mogą prowadzić do sabotażu w państwach NATO i UE - powiedział. Jednocześnie podkreślił, że "na razie nie mamy żadnych przesłanek do tego, by zdarzenia ostatnich dni (...) wiązać z działaniami obcych służb".
Pierwsza narada w resorcie
Szef MSWiA podkreślił, że po objęciu nowej funkcji w rządzie pierwsza narada w resorcie poświęcona była ostatnim pożarom w kraju. Podziękował strażakom za ich profesjonalizm, wysiłek i służbę w walce z żywiołem. Przekazał też wyrazy współczucia i wsparcia wszystkim poszkodowanym.
Dodał, że trwa badanie tych zdarzeń. - Najlepsi specjaliści z Państwowej Straży Pożarnej i policji działają w tych sprawach. Za wcześnie, by mówić o przyczynach, bo trwają śledztwa, prowadzone są czynności przez strażaków i policjantów w zakresie ustalenia przyczyn tych zdarzeń. Konieczne są również prace biegłych – powiedział.
Siemoniak zaznaczył, że "mamy do czynienia z wrażeniem co najmniej serii tych zdarzeń", dlatego niezbędne jest wyjaśnienie, czy te przypadki w jakikolwiek sposób się łączą.
Dodał, że jeśli chodzi o nielegalne składowisko niebezpiecznych odpadów w Siemianowicach Śląskich, to w tej sprawie trwa od wielu miesięcy śledztwo. Aresztowano kilka osób. - Odnosząc się szerzej do zdarzeń pożarowych (...) 10-13 maja bieżącego roku, chciałem poinformować, że w tym okresie na terenie Polski odnotowano ogółem 2080 pożarów, w tym pięć zakwalifikowanych jako duże i cztery jako bardzo duże – poinformował Siemoniak.
Podkreślił, że liczba pożarów zakwalifikowanych jako duże i bardzo duże od 1 stycznia do 13 maja tego roku nie jest większa od liczby pożarów w tym samym okresie w poprzednich latach.
Działania strażaków
Siemoniak odniósł się też do działań strażaków. Wskazał, że pierwsze zastępy straży pożarnej w Siemianowicach Śląskich przybyły na miejsce po 7 minutach od zgłoszenia, a pożarem było objętych łącznie 400 mkw. Szef MSWiA podał, że w działaniach gaśniczych brało udział 568 strażaków PSP, 219 pojazdów i specjalistyczna grupa ratownictwa chemicznego. Obecnych było również 25 druhów OSP i i 9 pojazdów OSP.
Mówiąc o pożarze hali przy ul. Marywilskiej w Warszawie, podał, że pierwsze siły ratownicze przybyły na miejsce po 11 minutach od zgłoszenia, a w działaniach brało 294 strażaków, 89 pojazdów i specjalistyczna grupa ratownicza.
- Trwa śledztwo prokuratury. Ma wyjaśnić wszystkie aspekty tego, co wydarzyło się w tej hali. Natomiast w ocenie PSP i ministerstwa konieczna jest nowelizacja przepisów techniczno-budowalnych – powiedział Siemoniak.
Wystąpienia klubów i koła poselskiego
Po wystąpieniu ministra głos w imieniu PiS zabrała Małgorzata Gosiewska. Zarzuciła władzom państwowym brak zdecydowanej reakcji na te zdarzania. Podkreślała, że nagła seria pożarów w różnych miejscach "może, a nawet powinna" nasuwać podejrzenie w sprawie możliwego działania obcych służb.
- Nie zauważyliśmy zdecydowanej reakcji ze strony rządu, pana ministra, wojewody, a także nie widzieliśmy działania prezydenta Warszawy. Gdzie sztab kryzysowy? - pytała Gosiewska. Zwróciła uwagę na reakcję prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który - jak mówiła, nawiązując do informacji o otwarciu punktu do rejestracji poszkodowanych kupców jako bezrobotnych - "po 30 godzinach zaoferował kupcom, którzy stracili dorobek życia, bezrobocie".
Posłanka PiS zarzuciła również rządzącym, że w sprawę nie był zaangażowany kontrwywiad i inne służby.
Na słowa Gosiewskiej zareagowali posłowie KO Mateusz Bochenek i Grzegorz Napieralski. Bochenek ocenił, że słowa Gosiewskiej "nijak się mają" do wystąpienia ministra. Odnosząc się do pożaru w Siemianowicach Śląskich, powiedział, że za swoich rządów PiS nie przygotowało legislacji, nie zabezpieczono środków ani nie dokonano inwentaryzacji składowisk niebezpiecznych odpadów wymagających usunięcia.
Napieralski mówił natomiast, że słowa Gosiewskiej to "wstrętne kłamstwa". Jego zdaniem "państwo zadziałało perfekcyjnie". Na poparcie tej tezy wskazał m.in., że wojewoda mazowiecki, a także prezes ZUS i przedstawiciele MRPiPS po pożarze hali na Marywilskiej spotkali się z ambasadorem Wietnamu w Polsce, by razem pracować nad rozwiązaniami, które wsparłyby poszkodowanych kupców, w większości pochodzenia wietnamskiego.
Po wysłuchaniu wystąpienia ministra poseł Piotr Górnikiewicz (Polska 2050-TD) podkreślił, że mimo braku przesłanek wskazujących na działanie czynników zewnętrznych wydarzenia ostatnich dni budzą niepokój o bezpieczeństwo wewnętrzne państwa.
Zbigniew Sosnowski (PSL-TD) zwrócił uwagę, że pożary, do których doszło w Siemianowicach Śląskich, Warszawie, Bytomiu i Grodzisku Mazowieckim "zmuszają do głębokiej refleksji". - Jedną z przyczyn, które musimy brać pod uwagę, jest umyślne podpalenie na zlecenie służb zewnętrznych - powiedział.
Tadeusz Tomaszewski (Nowa Lewica) zaznaczył, że po każdym takim wydarzeniu powinna być szczegółowa analiza, dokonywana przez profesjonalistów. - Czas przynieść ustawę dotyczącą ochrony ludności i obrony cywilnej tu do Sejmu, dlatego że tam mamy mieć systemowe współdziałanie wszystkich służb ratowniczych, ale też zaangażowanie społeczeństwa obywatelskiego i samorządów - mówił Tomaszewski.
Grzegorz Płaczek (Konfederacja) zaznaczył, że potrzebna jest m.in. naprawa odpowiedniej infrastruktury do zagospodarowania odpadów oraz skuteczne egzekwowanie przepisów dotyczących gospodarki odpadami. - Nielegalne składowiska śmieci stanowią zagrożenie dla zdrowia publicznego. Nielegalne składowiska są także niebezpieczne w sferze ekonomicznej - podkreślił.
Wiceszef MSWiA Wiesław Leśniakiewicz, odpowiadając na pytania posłów, podkreślił, że system ratowniczy zadziałał, jednostki straży pożarnej zadziałały skutecznie, niosąc pomoc i ratunek, a Rządowe Centrum Bezpieczeństwa przekazało właściwe komunikaty obywatelom, którzy ewentualnie mogli się znaleźć w obszarze zagrożenia.
Podkreślił, że obecnie trwa proces oceny sytuacji. Wskazał też, iż Krajowy System Ratowniczy Gaśniczy potrzebuje wsparcia i jest ono przygotowywane poprzez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Dodał, że chodzi m.in. o systemowe wsparcie ochotniczych straży pożarnych i ogólnie całego systemu.
O odrzucenie informacji szefa MSWiA zawnioskował klub parlamentarny PiS. Sejm nie zgodził się na tę propozycję. Za głosowało 191 posłów, 233 było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu.
Źródło: PAP