W nocnym pożarze w zajezdni w Bytomiu doszczętnie spłonęło 10 autobusów, a osiem zostało uszkodzonych. Nie ma osób poszkodowanych. Przyczynę powstania pożaru ustala policja.
Strażacy zgłoszenie o pożarze otrzymali po godzinie 2.20. Mieszkańców Bytomia budziły kolejno następujące po sobie wybuchy. Jak się okazało, były to płonące autobusy.
Strażacy po dojechaniu na miejsce skierowali na palące się autobusy cztery prądy wody.
- W tej chwili sytuacja jest opanowana. Trwa dogaszanie pożaru. Przyczyna jest ustalana przez policję - mówił w TVN24 jeden ze strażaków, biorących udział w akcji.
Na terenie zajezdni znajdowało się 60 autobusów. - Udało się uratować mienie znacznej wartości - dodał rozmówca TVN24.
Jak przekazał rzecznik bytomskiej straży pożarnej, doszczętnie spłonęło 10 autobusów, a kolejne zostały nadpalone.
Zgłoszenie na 112
Kapitan Jacek Mania z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bytomiu w rozmowie telefonicznej z TVN24 powiedział, że zgłoszenie o pożarze autobusów w zajezdni przy ulicy Świętej Elżbiety wpłynęło z numeru 112.
- Na miejscu byliśmy o 2.29, została potwierdzona informacja o pożarze. Okazało się, że ogniem było objętych 10 pojazdów. O 2.59 pożar został opanowany, zlokalizowany. Na miejscu mieliśmy 11 zastępów - 38 ratowników. Po godzinie 7 zakończono działania - opisał strażak. - Obecnie na miejscu jeden zastęp prowadzi dogaszanie, pożar został ugaszony. Nie było żadnych osób poszkodowanych ani uszkodzonych innych obiektów poza autobusami.
Przyczynę powstania pożaru ustala policja.
- Policjanci prowadzą czynności mające na celu ustalenie przyczyn i okoliczności tego zdarzenia. W tej sprawie został powołany biegły z zakresu pożarnictwa. Obecnie trwają ustalenia odnośnie poniesionych strat - mówi sierż. sztab. Paulina Gnietka, p.o. oficera prasowego policji w Bytomiu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24