Prokuratura wojskowa uczyniła słusznie, upubliczniając całe protokoły zeznań ekspertów parlamentarnego zespołu ds. badania katastrofy smoleńskiej, którzy zostali przesłuchani w śledztwie jako świadkowie - uważa prokurator generalny Andrzej Seremet.
Według niego "skoro w przestrzeni publicznej pojawiły się informacje o składaniu przez te osoby zeznań określonej treści i skoro te osoby posługiwały się argumentacją wskazującą na rzekome wyrywanie z kontekstu ich wypowiedzi prokuratura uznała, że trafnym będzie upublicznienie całości zeznań, aby tego rodzaju dyskusję przeciąć". - W moim przekonaniu prokuratura uczyniła trafnie i słusznie - podkreślił Seremet pytany o to we wtorek.
Materiały ujawnione
W zeszły wtorek, po publikacjach "Gazety Wyborczej", która przytoczyła fragmenty zeznań ekspertów zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej kierowanego przez Antoniego Macierewicza i uznała, że zeznania te kompromitują zespół, prokuratura wojskowa zdecydowała się ujawnić całe trzy protokoły z ich przesłuchań. "GW" przypisywała konkretne zeznania danym świadkom - prof. Wiesławowi Biniendzie, prof. Jackowi Rońdzie i prof. Janowi Obrębskiemu, ale w przekazanych przez prokuraturę protokołach nazwiska zeznających świadków zaczerniono. Członkowie i eksperci zespołu nazwali to "nagonką na świat polskiej nauki". Zdaniem Macierewicza chciano doprowadzić, przez dezawuację ekspertów zespołu parlamentarnego, do tego, żeby nie doszło do ich debaty z członkami działającego przy KPRM zespołu kierowanego przez Macieja Laska. Prezes PiS Jarosław Kaczyński uznał te protokoły za kompromitację prokuratury, jak i zespołu Laska. Świadkowie zeznawali m.in., że nie uczestniczyli w pracach badawczych dotyczących takich katastrof, ale jeden z nich np. prowadził "badania laboratoryjne podstaw mechaniki prętów cienkościennych i wytrzymałości materiałowej". "Już od kilkuletniego chłopca interesowałem się bardzo lotnictwem, modelarstwem lotniczym, nawet zdarzało się, że na święto lotnictwa siedziałem w samolocie bojowym w Białej Podlaskiej" - dodawał.
Z kolei, jak mówił, "jeżeli chodzi o materiały wybuchowe i skutki ich użycia, to zeznaję, że byłem w wojsku, gdzie miałem do czynienia na przykład z bronią strzelecką, granatami czy środkami strzeleckimi przeciwpancernymi". "Dodatkowo, jako dziecko oglądałem wybuchające stodoły w czasie pożarów po wojnie" - zeznawał.
Autor: mn/jk / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24