Sejmowa komisja polityki społecznej i rodziny opowiedziała się w czwartek za przyjęciem - z poprawkami - rządowego projektu ustawy o wsparciu kobiet w ciąży i ich rodzin "Za życiem".
Za przyjęciem ustawy opowiedziało się 19 posłów, nikt nie był przeciw, 7 posłów wstrzymało się od głosu. Posłowie PO wskazywali, że wstrzymują się od głosu z uwagi na zbyt krótki czas na zapoznanie się z projektem.
Opozycja: czy to nie jałmużna?
Posłanka Joanna Augustynowska z Nowoczesnej złożyła wniosek o publiczne wysłuchanie projektu ustawy.
- Myślę, że środowiska chętnie wypowiedzą się w temacie proponowanych zmian. Czy ta kwota im wystarczy (cztery tysiące złotych – red.) i czy jest zasadna ? Czy nie jest to jałmużna? Czy odpowie na załatwienie potrzeb społecznych tej grupy? – pytała.
Jej zdaniem projekt powiela przepisy, które obowiązują od lat. - Dokładnie są skopiowane z ustawy o świadczeniach zdrowotnych – podkreśliła.
Posłanka Nowoczesnej pytała m.in., dlaczego projekt obejmuje tylko kobiety, które urodzą żywe dzieci. - To jest nieludzkie, co wy proponujecie – mówiła, zwracając się do wnioskodawców.
Według posła PO Sławomira Piechoty, projekt przygotowano ad hoc. - Żeby pomagać skutecznie, to ta pomoc musi być przemyślana i bardzo starannie przygotowana. Dlatego nie rozumiem trybu pracy nad tą ustawą – skomentował.
Przewodnicząca komisji Beata Mazurek (PiS) przypominała, że szczegółowy program kompleksowego wsparcia "Za życiem" zostanie przygotowany do końca grudnia. Zapewniła, że jego rozwiązania będą przygotowywane w porozumieniu ze środowiskami osób niepełnosprawnych.
Poprawki głównie "porządkujące"
Posłowie opozycji zgłosili wniosek o zmianę tytułu projektu, tak by zostało wskazane, że jest to ustawa "o wsparciu niektórych kobiet w ciąży i ich rodzin". Członkowie komisji nie poparli tej poprawki. Przyjęli natomiast część uwag zgłaszanych przez biuro legislacyjne, znaczna ich część miała charakter porządkujący.
Biuro zwróciło też m.in. uwagę na występujące w ustawie rozróżnienie "badań prenatalnych" i "diagnostyki prenatalnej". Wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas wskazał, że w projekcie należy zastosować szersze pojęcie, a więc "diagnostykę prenatalną". - W skład diagnostyki może także wchodzić badanie – wyjaśnił.
Warunkiem przyznania świadczenia 4 tys. zł dla rodziców dzieci niepełnosprawnych ma być pozostawanie pod opieką medyczną nie później niż od 10 tygodnia ciąży do porodu. Członkowie komisji wskazywali m.in., że zdarza się, że kobieta niekiedy z przyczyn niezależnych od siebie zgłasza się do lekarza po upływie 10 tygodnia ciąży. Proponowano, by w wyjątkowych przypadkach możliwe było przyznanie świadczenia również takim matkom.
Przedstawiciele rządu wskazywali, że analogiczne zasady obowiązują obecnie także przy przyznawaniu "becikowego". Zapowiedzieli jednocześnie, że nie później niż do kwietnia przyszłego roku rząd przeprowadzi przegląd całego systemu wsparcia finansowego rodzin.
Strona społeczna: zabrakło konsultacji
Paweł Kubicki ze stowarzyszenia "Nie-grzeczne dzieci" nawiązał do założenia projektu o rozszerzeniu dostępności do asystentów rodziny. Chciał wiedzieć, w jaki sposób będzie finansowane zatrudnienie asystentów.
W jego opinii, po wprowadzeniu ustawy w życie, może pojawić się problem z szerszą dostępnością do asystentów.
- Na dzień dzisiejszy, biorąc pod uwagę siatkę asystentów, zapotrzebowanie, obłożenie asystentów pracą (…) to jedyne co zrobi asystent (...) to, że matce czy rodzinie da kratkę z adresami, gdzie ta rodzina ma się zgłosić, ewentualnie sam zadzwoni i usłyszy, że nie ma miejsc, bo jest kolejka – mówił.
Podkreślił, że w 2015 roku w Polsce było 3816 asystentów, z czego w 178 gminach w ogóle ich nie było. - Każdy z tych asystentów miał mnóstwo pracy – podkreślił.
Krzysztof Rowiński z "NSZZ" Solidarność zwrócił uwagę, że projekt ustawy nie był konsultowany ze stroną społeczną. - Tych konsultacji nie było. Projekt ten wczoraj mogliśmy przeczytać, dziś o nim debatujemy. Te konsultacje jak najbardziej były potrzebne – zwrócił uwagę.
Marek Wójcik ze związku Miast Polskich i Powiatów Polskich powiedział, że projekt zawiera wiele usterek legislacyjnych. - Te zmiany są potrzebne. Ale wtedy, kiedy będą w pełni przemyślane. I będą kontynuowały pewien proces zapoczątkowany w poprzednich latach – mówił.
Agnieszka Grzybek z Fundacji Ster zwróciła uwagę, że projekt ustawy budzi "emocje i rozczarowanie". - Pozostawia za burtą już żyjące osoby niepełnosprawne i rodziny, w których takie dzieci i osoby się wychowują. Nie przewiduje zrewidowania wsparcia, które byłoby potrzebne – podkreśliła.
- Projekt ustawy jest jednoznacznie odczytywany jako swego rodzaju jałmużna, ochłap rzucony kobietom, po to, aby im zapłacić za cierpienie – dodała.
Autor: ts//rzw / Źródło: PAP