Sejm odrzucił w poniedziałek wnioski o uchylenie stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej. - Na pewnym etapie władza udawała, że wszystko jest w porządku, a teraz chce zagrać strachem - mówił w "Kropce nad i", komentując przebieg obrad, poseł KO Paweł Kowal. Pytany o nieobecność na posiedzeniu Sejmu Andrzeja Dudy, jego doradca Andrzej Zybertowicz powiedział, iż prezydent "uznał, że nie ma takiej potrzeby".
W poniedziałek Sejm odrzucił wnioski o uchylenie stanu wyjątkowego na polsko-białoruskiej granicy. Decyzją prezydenta od czwartku w przygranicznym pasie granicznym z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego, zaczął obowiązywać stan wyjątkowy. Obejmuje on 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni.
Goście "Kropki nad i" – doradca głowy państwa Andrzej Zybertowicz oraz poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Kowal – pytani byli o stan wyjątkowy oraz o poniedziałkowe obrady Sejmu.
Sejm odrzucił wniosek o uchylenie stanu wyjątkowe. Paweł Kowal o słowach premiera
- To, co powiedział premier, potwierdziło moje najgorsze odczucia, czyli że cały ten stan wyjątkowy jest tylko po to, żeby grać ludzkim strachem, przykryć nieudolność władzy, przykryć to, że władza nie jest w stanie zapanować nad granicą – mówił Paweł Kowal, komentując sejmowe wystąpienie Mateusza Morawieckiego.
Jak dodał, dzięki poniedziałkowemu posiedzeniu dowiedział się, że "władza nie panuje nad granicą". - Zrozumiałem, że na pewnym etapie udawała, że wszystko jest w porządku, a teraz chce zagrać strachem. Chce, żeby ludzie się bali i koncentrowali wokół władzy – powiedział opozycyjny polityk.
Andrzej Duda nieobecny na posiedzeniu. Zybertowicz: uznał, że nie ma takiej potrzeby
Andrzej Zybertowicz zapytany został, czemu prezydent Duda nie wziął udziału w poniedziałkowych obradach Sejmu. - Bo uznał, że nie ma takiej potrzeby. - odparł.
- Stan wyjątkowy jest zdarzeniem nadzwyczajnym. Jeśli chcemy je zrozumieć, nie możemy ulegać narracji opozycyjnej, która jest dotknięta chorobą anty-PiS. Zamiast racjonalnie oceniać pewne działania, szukamy dźwigni do krytyki – mówił dalej.
- W momencie, gdy prezydent angażuje się w działania komunikacyjne związane ze stanem wyjątkowym, podnosi rangę zagrożenia. Prezydent zakłada, że jest to rozwiązanie o charakterze technicznym, które ma powstrzymać narastanie negatywnych zjawisk. Natomiast nie jest to sytuacja, która wymagałaby orędzia głowy państwa – zaznaczył Zybertowicz.
"Hipokryzja jest zasadą działania tego obozu władzy"
Zdaniem Kowala, "dzisiaj było widać, że władza nie traktuje tego poważnie, że liczy na to, że obywatele się nie skapują". - To nie jest tylko kwestia tego, że prezydent był nieobecny. Pierwszy raz w historii III Rzeczpospolitej mamy do czynienia ze stanem wyjątkowym - prezydenta nie ma. Niemrawe wystąpienie ministra [szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Pawła] Solocha, wychodzący w trakcie pierwszego wystąpienia opozycji wicepremier [Jarosław] Kaczyński, gadający z posłami gdzieś z tyłu sali premier [Mateusz] Morawiecki i wielkie, napuszone słowa o tym, że musimy być razem w obliczu zagrożenia – wymieniał poseł KO, przywołując wydarzenia z sali sejmowej.
Zybertowicz, odpowiadając na oskarżenia Pawła Kowala dotyczące zachowania przedstawicieli władzy w czasie posiedzenia ocenił, że "mówimy o aspektach symbolicznych (…) a nie mówimy o problemie". - Problem jest taki, że cały świat wszedł w fazę narastającego zamętu. Polska temu zamętowi także podlega. Mamy pandemię, która się jeszcze nie skończyła. Wojna hybrydowa toczona od lat weszła w kolejną fazę. Na dniach rozpoczynają się o bezprecedensowej skali manewry wojsk rosyjskich [Zapad-21- przyp. red.] – tłumaczył doradca głowy państwa.
- To jest okazja, żeby spytać przedstawicieli opozycji czy w sytuacji, gdy kolejne zagrożenia mogą narastać, czy będziemy dyskutowali o symbolice, (…) czy porozmawiamy o tym, czym dla opozycji jest polskie państwo i w jakiej sytuacji rządzący mogą liczyć, że opozycja stanie na gruncie racji stanu – powiedział.
- Hipokryzja jest zasadą działania tego obozu władzy. Z jednej strony mówią, że to nieważne i techniczne, z drugiej nadymają się do niewyobrażalnych rozmiarów. Z jednej strony mówią, że grozi Putin, Łukaszenka, wojna hybrydowa, z drugiej strony partia rządząca Polską podpisuje umowę z najbardziej prorosyjskimi partiami w Europie. I tak bez końca. I nie ma w tym logiki, bo logika jest jedna – utrzymać władzę - odparł Kowal.
Źródło: TVN24