Podczas sejmowej debaty nad projektami ustaw w sprawie prawa aborcyjnego posłanka Nowej Lewicy Katarzyna Ueberhan podkreślała, że "zakaz aborcji nie działa". Przyznała, że sama dokonała aborcji farmakologicznej. - Aborcja była, jest i będzie. Jedna kobieta na trzy w Polsce miała aborcję. Jestem jedną z nich i myślę, że nie jestem tu dziś sama - mówiła posłanka.
W czwartek posłowie i posłanki przez prawie sześć godzin debatowali nad czterema projektami ustaw dotyczącymi prawa aborcyjnego. Dwa projekty w listopadzie złożył klub Lewica. Kolejny projekt, który został zgłoszony przez grupę posłów klubu Koalicji Obywatelskiej, wpłynął do Sejmu pod koniec stycznia. Ostatni projekt w tej sprawie został złożony pod koniec lutego przez przedstawicieli Trzeciej Drogi (PSL i Polska 2050).
Zobacz też: Tak wyglądała sejmowa debata o aborcji
- Zakaz aborcji w Polsce nie działa. Obowiązujący od ponad 30 lat fałszywy, zakłamany kompromis, pozbawiający nas, Polki naszych podstawowych praw, prawa do decydowania o sobie, nie działa. Aborcja była, jest i będzie. Jedna kobieta na trzy w Polsce miała aborcję. Jestem jedną z nich i myślę, że nie jestem tu dziś sama - powiedziała posłanka klubu Lewica Katarzyna Ueberhan.
- Większość z tych aborcji to aborcje farmakologiczne, wykonane właśnie takimi tabletkami - powiedziała, pokazując wspomniane tabletki. Dodała, że sama skorzystała ze środków farmakologicznych, gdy dokonywała aborcji.
Czytaj też: Hartwich: mnie znokautowało to państwo
W rozmowie z Onetem Ueberhan wyznała, że "bardziej od konsekwencji prawnych" obawiała się reakcji rodziców i środowiska.
Źródło: tvn24.pl, onet.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24