Katowicki sąd okręgowy przywrócił sędziego Waldemara Żurka do orzekania w wydziale, z którego został przesunięty, i nakazał Sądowi Okręgowemu w Krakowie wypłacenie odszkodowania. - Wielką wartością tego procesu jest to, że udokumentowano sposób szykan dokonywanych na sędziach - powiedział Żurek po ogłoszeniu nieprawomocnego wyroku.
Sprawa toczyła się przez ponad cztery lata. W 2018 roku Żurek został przeniesiony do wydziału I cywilnego, funkcjonującego jako sąd pierwszej instancji, przez nominowaną przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę ówczesną prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmarę Pawełczyk-Woicką, obecnie szefową nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Część środowiska sędziowskiego, a także sam sędzia, uznali to za szykanę.
Żurek złożył pozew przeciwko Sądowi Okręgowemu w Krakowie jesienią 2018 roku. Żądał "zaprzestania stosowania czynności mobbingowych" wobec niego, do których zaliczył "przeniesienie do innego wydziału z naruszeniem obecnie obowiązujących przepisów".
Sąd przywrócił sędziego Żurka do orzekania w wydziale, z którego został przesunięty
W środę Sąd Okręgowy w Katowicach wydał wyrok w tej sprawie. Nakazano krakowskiemu sądowi "powierzenie powodowi Waldemarowi Żurkowi obowiązków sędziego w pełnym zakresie orzekania w II wydziale cywilnym odwoławczym krakowskiego SO" i nadał temu postanowieniu rygor natychmiastowej wykonalności. Ponadto sąd orzekł, że Sąd Okręgowy w Krakowie ma zapłacić 2100 złotych Żurkowi w ramach odszkodowania, a także wpłacić 5000 złotych na fundację Serce Dziecka imienia Diny Radziwiłłowej.
Wyrok jest nieprawomocny.
Sędzia Katarzyna Sznajder-Peroń, uzasadniając ustnie wyrok, powiedziała, że "strona pozwana nie wykazała wystarczająco przesłanek organizacyjnych, które przemawiałyby w stopniu przekonującym za przeniesieniem powoda do innego wydziału sądu".
Jak dodała "powód wykazał, że był traktowany gorzej, mniej korzystnie niż inne osoby z tej grupy zawodowej", a także "powiązał to w sposób skuteczny z tym, jakie poglądy głosił w odniesieniu do zmian następujących w ramach struktury sądu, ale również sądów funkcjonujących w całym kraju".
Żurek: ten proces nie dotyczył mojej osoby, ale dotyczył metod
- Czuję się bardzo dobrze, dlatego że ten wyrok w punkt trafia w nasze żądania i odzwierciedla to, czego domagaliśmy się od samego początku - skomentował w rozmowie z dziennikarzami Żurek.
Jak mówił, "wielką wartością tego procesu jest to, że udokumentowano sposób szykan dokonywanych na sędziach, którzy sprzeciwiają się niszczeniu praworządności w Polsce".
- Od samego początku nie ukrywałem, że ten proces nie dotyczył mnie, ale dotyczył metod. Te metody są stosowane w różnych sądach wobec różnych sędziów. Jest wielu sędziów walczących o praworządność, którzy są anonimowi. Myślę, że ten proces da im wiatru w żagle i pokaże, że nie można bezkarnie przerzucać sędziego między wydziałami - podkreślił.
Źródło: TVN24