Sędzia Igor Tuleya stawił się w poniedziałek w sądzie, domagając się dopuszczenia do orzekania. - W kadrach przekazano mi kolejne pismo - powiedział, wyjaśniając, że decyzja o jego powrocie do pracy została uchylona przez prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie Piotra Schaba. Tuleya został zawieszony pod koniec 2020 roku przez nieuznawaną Izbę Dyscyplinarną w Sądzie Najwyższym. W niedzielę potwierdził informację o otrzymaniu pisma o przywróceniu do orzekania, przekazując przy tym, że został skierowany na urlop, który miał potrwać do połowy września.
W marcu Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wydał prawomocny wyrok o przywróceniu do orzekania sędziego Igora Tuleyi, zawieszonego w listopadzie 2020 roku przez kwestionowaną jako niezależny organ, zlikwidowaną i zastąpioną aktualnie przez inny organ, Izbę Dyscyplinarną w Sądzie Najwyższym. Tuleya mimo to nie został dopuszczony do orzekania. W toku działań ze strony Izby Dyscyplinarnej uchylono mu immunitet i obniżono wynagrodzenie o 25 procent.
Pismo o przywróceniu do pracy i skierowaniu na urlop
W niedzielę poinformowano, że nowa prezes Sądu Okręgowego w Warszawie, sędzia Joanna Przanowska-Tomaszek, wykonała postanowienie SO Warszawa-Praga o przywróceniu Tuleyi do orzekania. Napisało o tym między innymi OKO.press. Przanowska-Tomaszek została nominowana przez nową - zdaniem wielu ekspertów, prawników i sędziów upolitycznioną - Krajową Radę Sądownictwa i powołana do sądu okręgowego w marcu tego roku przez prezydenta Andrzeja Dudę. Stanowisko prezesa objęła na początku lipca i zastąpiła na nim sędziego Piotra Schaba, rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, który niedawno został prezesem Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Sędzia Igor Tuleya w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" poinformował, że powiedziano mu, że został przywrócony i skierowany na urlop do połowy września. "W piątek koło godziny 13.30 zadzwonili do mnie z kadr sądu okręgowego, że jest pismo prezesa. Pisma jeszcze nie widziałem i nie czytałem" - uściślił.
Tego samego dnia sędzia Piotr Gąciarek z warszawskiego sądu okręgowego - również zawieszony przez nieuznawaną Izbę Dyscyplinarną SN - zapowiedział, że Tuleya stawi się do pracy w poniedziałek o 8.45.
Tuleya: chodzi o to, żeby wróciła praworządność
Sędzia przed godziną 9 w poniedziałek stawił się przed sądem, gdzie podziękował zgromadzonym za wsparcie. - Tak naprawdę tego sukcesu nie byłoby, gdyby nie wsparcie prawników i przyjaciół ze stowarzyszeń sędziowskich niezależnych prokuratorów i adwokatów, ale przede wszystkim obywateli, którzy od siedmiu lat bronią niezależnych sądów - powiedział.
- Często państwo pytacie, co trzeba robić. Ja wtedy odpowiadam, że trzeba robić swoje, być konsekwentnym, nie oglądać się na innych. To, co robicie wy, obywatele, stając w obronie sądownictwa, to jest to, co jest najważniejsze, bo my wtedy czujemy to wsparcie i widzimy, że to, co robimy, to nie jest coś, co robimy dla siebie (...) tylko dla wszystkich - dodał.
Tuleya zwracał uwagę, że "to ciągle mała bitwa". - Walka z niezależnym wymiarem sprawiedliwości przez polityków ciągle trwa. Nie wiadomo, jak się dalej potoczą moje losy. Ja oczywiście uważam, że absolutnie nie powinienem być skierowany na urlop. Na tym przymusowym urlopie jestem blisko dwa lata - zaznaczył. - Stawiłem się i będę się domagał przywrócenia do orzekania natychmiastowego - oświadczył.
- Walka o niezależny wymiar sprawiedliwości trwa. Pamiętamy o szykanowanych sędziach, pamiętamy, że naciski i ataki na sądownictwo dzisiaj przybierają inne formy - zwracał uwagę. - Wszyscy powinniśmy robić swoje. Nie chodzi o to, żeby Tuleya, a tym bardziej Gąciarek, wrócił do orzekania. Chodzi o to, żeby wróciła praworządność - oświadczył na koniec.
Zwrot w sprawie sędziego, otrzymał kolejne pismo
Po godzinie 9.30 Tuleya przekazał reporterce TVN24, że otrzymał decyzję z 8 sierpnia mówiącą o tym, że zarządzenie z 5 sierpnia o przywróceniu go do pracy "zostało uchylone". - W kadrach przekazano mi kolejne pismo - powiedział. Wyjaśnił, że decyzja została wydana przez prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie i jednocześnie rzecznika dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych Piotra Schaba. - Moja sytuacja nie zmieniła się - przyznał.
- Nie wracam [do pracy - red.], [urlop] nie ma miejsca. Jeszcze to do mnie nie dotarło, sytuacja jest dynamiczna - komentował. - Będziemy na drodze prawnej walczyli z zarządzeniami prezesa sądu apelacyjnego - zapowiedział. - To pokazuje, że niewiele się zmieniło w kwestiach praworządności - ocenił. - Może nie wziąłem kanapek, pomidora i jajka na twardo na drugie śniadanie, ale wróciłem z nadzieją, że będę mógł tu zostać - dodał.
W piśmie uzasadniono, że decyzja o dopuszczeniu Tuleyi do pracy oraz decyzja o skierowaniu go na urlop trwający od 8 sierpnia do 19 września to "czynności administracyjne niezgodne z prawomocną i wykonalną uchwałą Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego z 18 listopada 2020 roku".
Tuleya przypomniał przy tym, że Izba Dyscyplinarna już nie istnieje. - Mamy Izbę Odpowiedzialności Zawodowej [która zastąpiła nieuznawaną Izbę Dyscyplinarną - przyp. red.] i pewnie liczę na to, że ona będzie coś rozstrzygała w tej kwestii - stwierdził dalej sędzia. Pytany, czy będzie się zwracał w swojej sprawie do nowej Izby, odparł, że "ma wątpliwości" co do niezależności tego organu.
Zapowiedział jednocześnie, że będzie walczyć w tej sprawie przed sądami powszechnymi, które "ciągle są niezależne", oraz przed sądami europejskimi.
Tuleya niedługo potem wyszedł przed sąd, gdzie ponownie zabrał głos. - Należało się tego spodziewać, że oczywiście funkcjonariusze Ministerstwa Sprawiedliwości wymyślą coś nowego. Nie byli chyba zbyt oryginalni, bo po prostu uchylono zarządzenie prezesa Sądu Okręgowego, który próbował wykonać orzeczenie sądu pracy - komentował.
Po jego wypowiedzi zgromadzone przed sądem osoby zaczęły wykrzykiwać hasło "hańba".
Wniosek w sprawie uchylenia immunitetu sędziego złożyła Prokuratura Krajowa. Zdaniem śledczych Tuleya miał przekroczyć swoje uprawnienia. Chodziło o śledztwo w sprawie obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 roku, które zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę. W grudniu 2017 warszawski sąd okręgowy pod przewodnictwem Tuleyi uchylił decyzję prokuratury o pierwszym umorzeniu śledztwa. Sędzia zezwolił wówczas mediom na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu. Według prokuratury naraziło to prawidłowy bieg dalszego śledztwa.
Źródło: tvn24.pl, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24