Osoby, które łamią prawo, bo niewykonywanie orzeczeń sądów europejskich jest łamaniem prawa, to są przestępcy - powiedział w "Faktach po Faktach" sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Igor Tuleya. Dołączył się do opinii sędziego Dariusza Mazura o działaniach pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej. - Sędzia Mazur o tym nie powiedział, ale ja dodaję to od siebie i chętnie też będę odpowiadał dyscyplinarnie albo karnie - zadeklarował.
Sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie i przedstawiciel Stowarzyszenia Sędziów "Themis" Dariusz Mazur 16 lipca w rozmowie z Onetem komentował decyzję pierwszej prezes Sądu Najwyższego, profesor Małgorzaty Manowskiej. Chodziło o uchylenie zarządzenia dotyczącego wykonania postanowienia TSUE z 8 kwietnia 2020 roku, kiedy to TSUE zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów dotyczących Izby Dyscyplinarnej w sprawach dyscyplinarnych sędziów. Mazur ocenił wówczas, że Manowska przykłada rękę do "zbrodni prawniczej". W związku z tą wypowiedzią sędzia został wezwany do złożenia wyjaśnień przez prezes Sądu Okręgowego w Krakowie.
Sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Igor Tuleya we wtorek w "Faktach po Faktach" zadeklarował, że "absolutnie zgadza się z sędzią Mazurem".
Tuleya: chętnie będę odpowiadał dyscyplinarnie albo karnie
Sędzia Tuleya dodał: - Osoby, które łamią prawo, bo niewykonywanie orzeczeń sądów europejskich jest łamaniem prawa, to są przestępcy. Te osoby, które nie podporządkowują się orzeczeniom TSUE, które są ostateczne w kwestiach prawa unijnego, naruszają prawo, są przestępcami.
- Sędzia Mazur o tym nie powiedział, ale ja dodaję to od siebie i chętnie też będę odpowiadał dyscyplinarnie albo karnie – powiedział Tuleya.
"Jeśli moi zwierzchnicy nie zastosują się do wyroku TSUE, złożę zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa"
O znaczeniu orzeczeń TSUE sędzia Igor Tuleya mówił także w kontekście własnej sytuacji zawodowej. We wtorek rano stawił się do pracy w Sądzie Okręgowym w Warszawie. W związku z wyrokiem TSUE dotyczącym kwestionowanej Izby Dyscyplinarnej złożył wniosek o przywrócenie do orzekania w sekretariacie wiceprezesa Sadu Okręgowego Przemysława Radzika, który zastępuje prezesa Piotra Schaba, będącego na urlopie.
W "Faktach po Faktach" Tuleya podkreślił raz jeszcze, że "orzeczenia TSUE powinny być respektowane". - One nie są kierowane wyłącznie do instytucji państwowych. Tak naprawdę kierowane są do wszystkich osób sprawujących jakieś funkcje publiczne – powiedział. - Zwłaszcza powinni je respektować sędziowie. Jeśli moi zwierzchnicy, prezesi sądów nie zastosują się czy to do postanowienia, czy wyroku TSUE, złożę takie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa – dodał.
- Ja i wszyscy obrońcy praworządności w naszym kraju nie mają wątpliwości, że jestem sędzią w służbie czynnej – mówił Tuleya.
Dodał, że "TSUE potwierdził naszą argumentację - to, co tak naprawdę mówimy od sześciu lat - że praworządność jest w naszym kraju łamana, a tak zwana Izba Dyscyplinarna nie jest niezależnym sądem i jej decyzje nie powinny być traktowane jako orzeczenia wydawane przez niezawisłych sędziów".
Tuleya: brukselska biurokracja jest wolna, powinna podejmować bardziej stanowcze działania
Sędzia Tuleya odniósł się również do decyzji Komisji Europejskiej, która we wtorek upoważniła komisarza Didiera Reyndersa do "użycia środków mających skłonić Polskę do zastosowania się do decyzji i wyroku TSUE" w sprawie nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izby Dyscyplinarnej. Izba ta - pomimo wyroku TSUE - orzeka.
KE dała czas Polsce do 16 sierpnia na odpowiedź, czy zastosuje się ona do decyzji TSUE. Potem możliwe będą sankcje finansowe.
- Działania Komisji Europejskiej i nazywanie tego, co robi Komisja Europejska "ultimatum" moim zdaniem jest trochę śmieszne, bo tak naprawdę przestępcom, terrorystom, którzy łamią prawo, nie powinno się dawać jakiegoś terminu miesięcznego, tylko powinno się wzywać do zajęcia stanowiska do północy na przykład – ocenił Tuleya.
Dodał, że "wiemy, jak to będzie wyglądało". - Za miesiąc polski rząd wyśle pismo, Komisja Europejska będzie znowu zastanawiała się parę miesięcy – powiedział sędzia. - Bez wątpienia biurokracja brukselska działa wolno. Powinna podejmować bardziej zdecydowane, stanowcze działania – dodał.
- Natomiast, co jest pocieszające, tego jestem dzisiaj pewien, to (to, że - red.) Europa od polskich obywateli i sędziów może uczyć się, jak bronić praworządności – ocenił gość "Faktów po Faktach".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24