Prezes PiS Jarosław Kaczyński wkrótce zostanie szefem rządu - stwierdził w "Faktach po Faktach" TVN24 szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Jego zdaniem zmianę na stanowisku premiera wymuszają wewnętrzne konflikty.
Schetyna powiedział, że wydaje mu się, że PiS chce przeprowadzić reformy jak najszybciej, by potem premierem został Jarosław Kaczyński.
- Prezes Kaczyński długo chował się za premier Szydło i rządził z tylnego siedzenia. Dzisiaj wiadomo, że ten rząd przestaje funkcjonować. Konflikty wewnętrzne, grupy, które walczą ze sobą, wymuszają na Kaczyńskim wejście do gry. I tak się musi zdarzyć - powiedział Schetyna.
I dodał: - To jest kwestia czasu.
Stwierdził, że w rządzie Szydło "nie widać energii, takiego zapału". Wskazał na ministerstwo infrastruktury, w którym - jego zdaniem - "nic kompletnie się nie dzieje, jest kompletny zastój". Z kolei w resorcie sprawiedliwości i obrony narodowej jest "za dużo psucia państwa".
- Uważam, że czas i epoka premier Szydło w tej sytuacji dobiega końca - ocenił.
"Zamach stanu zaczyna kroczyć"
Schetyna powiedział, że procedowanie reform dotyczących Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa jest "poza standardami". - Oni rzeczywiście przepychają to kolanem, łamiąc konstytucję i prawo, wpisują w ten scenariusz jeszcze prezydenta (...), ale za to zapłacą. I politycznie, i prawnie - stwierdził Schetyna.
Ocenił, że zmiany w ordynacji wyborczej i sądownictwie to "początek ostatniego etapu odchodzenia od demokracji". - Ten ostatni etap będzie najbardziej bolesny dla nas wszystkich - dodał. - To już nie jest pełzający zamach stanu, jak mówiliśmy, tylko ten zamach stanu zaczyna kroczyć.
- Ten etap zakończy się zdemolowaniem i Sądu Najwyższego, i KRS-u - ocenił.
Schetyna zapowiedział, że opozycja "będzie walczyć do końca i w Sejmie, i w Senacie". - Będziemy robić wszystko, co będziemy mogli. Będziemy nie tylko w parlamencie, ale będziemy budzić emocje społeczne poza parlamentem i nie tylko na ulicach Warszawy - wyjaśnił.
Schetyna o Petru: chłopaki nie płaczą
Schetyna powiedział, że umówił się na rozmowę z nową przewodniczącą Nowoczesnej Katarzyną Lubnauer na wtorek. Stwierdził, że ostatnie ustalenia dotyczące współpracy pomiędzy Nowoczesną a Platformą Obywatelską były dobre, więc wyraził nadzieję, że nowa szefowa Nowoczesnej się z nich nie wycofa.
- Musimy odsunąć to, co różni i naprawdę szukać tego, co jest wspólne - stwierdził. Wyjaśnił, że obie partie powinny porozumieć się co do kandydatów na prezydentów, wiceprezydentów, tworzenia koalicji w sejmikach, by odpowiedzieć na "fatalną, katastrofalną ordynację wyborczą", która będzie promować PiS.
Ocenił, że Rafał Trzaskowski jest "najlepszym kandydatem opozycyjnym na prezydenta Warszawy". Pytany, co zrobi, jeśli Lubnauer nie zgodzi się na Trzaskowskiego jako wspólnego przedstawiciela opozycji, stwierdził, żeby "wierzyć w ich (opozycji) możliwości i spojrzenie w odpowiedzialny sposób".
- Wyborów prezydenckich będzie kilkadziesiąt, około stu i będziemy wszędzie szukać najlepszych kandydatów, takich, którzy mogą wygrać. Legitymacja partyjna jest bardzo ważna, (...) ale przecież trzeba wybierać tych, którzy wygrają te wybory, a nie tych, którzy mają właściwą legitymację partyjną - powiedział. - Będzie stawiać także na bezpartyjnych kandydatów.
Schetyna o Petru: chłopaki nie płaczą
Schetyna był także pytany o Ryszarda Petru, który przegrał wewnętrzne wybory w Nowoczesnej o fotel prezesa. Przyznał, że mu współczuje. - Przewodniczący Petru zakładał partię, jeszcze do niedawna jego nazwisko było w nazwie tej partii. To zawsze są trudne chwile, ale po tym się poznaje dojrzałość polityka i wierzę, że na pewno odnajdzie się w polityce w przyszłości - ocenił.
I dodał: - On jest twardym graczem. Chłopaki nie płaczą, musi się pozbierać.
Autor: pk/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24